Logo Przewdonik Katolicki

Opatrunek na rany

ks. Mirosław Maliński
fot. Unsplash

W jaki sposób staram się „opatrywać rany serc złamanych”? Jak w kierowaniu się dobrym sercem pomaga mi własna odporność na zranienia?

Słowa z Księgi proroka Izajasza o tym, że Bóg posyła, aby opatrywać rany serc złamanych, bardzo często odnosimy do zapowiedzi Mesjasza. Bóg pośle tego, który będzie głosił dobrą nowinę i zapowie wyzwolenie jeńcom. On Go namaści. Ale te słowa mogą i są też skierowane do każdego z nas. 
Wiele lat spotykałem się z młodym człowiekiem, który sześć ze swoich dwudziestu sześciu lat spędził w więzieniu. Byłem bodajże jego jedyną bratnią duszą. Wydawało mi się, że jesteśmy sobie bliscy, mimo że strażnicy w więzieniu czasami ostrzegali mnie, że nie wiem, z kim mam do czynienia. Gdy po kolejnym wyroku wyszedł na wolność, stał się wobec mnie bardzo agresywny. Nie wytrzymałem. Porzuciłem go.
Jak leczyć rany serc złamanych? Ja poniosłem pełną porażkę.
Ostatnio z kolei przyszedł do spowiedzi mężczyzna. Rozmawialiśmy. Mówił o swoich córkach. Zapytałem: „A ile ma pan córek?”. On: „Pięćdziesiąt jeden”. Syknąłem ze zdumienia: „Sporo”. On: „Znam takich, co mają więcej”. Odrzekłem z niedowierzaniem: „Niemożliwe!”. On na to: „Choćby mój sąsiad, on ma pięćdziesiąt trzy”. Moje zdumienie rosło: „Niemożliwe! Pięćdziesiąt trzy córki?”. On: „Ksiądz oszalał. Jakie córki? Co ksiądz wygaduje. Pięćdziesiąt trzy lata!”.
Wydaje mi się, że tak właśnie czasami wygląda moja rozmowa z Bogiem, i podejrzewam, że nie jestem w tym osamotniony. On swoje i ja swoje. A potem mam gębę rozdziawioną ze zdziwienia.
Prorok mówi o opatrywaniu serc złamanych, a ja zaraz sobie imaginuję, że mógłbym uleczyć ludzkie serce. Ten młody chłopak został tak straszliwie poraniony w dzieciństwie, że najprawdopodobniej będzie kąsał przez całe życie. Mogę jedynie założyć jakiś opatrunek na te jego rany, ale prędzej czy później krew się przesączy i trzeba będzie go zmienić. Wszystko zacznie się na nowo.  
A co począć z ranami, jakie on mi zada? Bo przecież będzie mnie krzywdził. Prorok ogłasza uwolnienie jeńców i swobodę dla więźniów. Może to zapowiedź mojego oswobodzenia od nadmiernej uraźliwości na własnym punkcie. Kiedyś w duszpasterstwie mawialiśmy, że aby mieć dobre serce, trzeba mieć twardy tyłek. Myślę, że to prawda. O, jaka to prawda!

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki