Logo Przewdonik Katolicki

Bolesny upadek Zielonej Wyspy

Krzysztof Mielnik-Kośmiderski, Edynburg
fot. Brian Lawless Press Association/ East News

Dwie trzecie Irlandczyków opowiedziało się za wprowadzeniem bezwarunkowego prawa do aborcji na życzenie. Wśród najmłodszej grupy głosujących za obroną życia zagłosowało tylko 13 proc.

Jeszcze w latach 80. Irlandia słynęła ze swego przywiązania do religii. Dziewięciu na dziesięciu mieszkańców brało udział w niedzielnych nabożeństwach, a na irlandzkich misjonarzy często można było natknąć się w najdalszych zakątkach globu. Nie dziwiło więc to, że w referendum z 1983 r. 67 proc. obywateli zagłosowało za ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Ustawa, która weszła w życie w ramach tzw. ósmej poprawki do konstytucji, przez kilka dekad stała na straży najważniejszego z obywatelskich przywilejów – prawa do życia.
 
Kryzys nie pojawił się nagle
Choć liberalizacja poglądów na życie Irlandczyków przebiegała wyjątkowo dynamicznie, zeświecczenie społeczeństwa nie nastąpiło z dnia na dzień.
Pierwszą oznaką zmian było, do tamtej pory niedopuszczalne, przyzwolenie na rozwody. O uchyleniu furtki zadecydowano w referendum z 1986 r. Innym czynnikiem stał się boom gospodarczy z początku lat 90. Społeczeństwo zaczęło się szybko bogacić, kraj zyskał sobie miano „celtyckiego tygrysa”, a w oczach większości wkraczających w dorosłość obywateli wiara w Boga stała się archaizmem.
Na spadek siły oddziaływania Kościoła katolickiego największy wpływ miało jednak ujawnienie skali nadużyć seksualnych, których przez kilkadziesiąt lat dopuszczała się część irlandzkich księży. Instytucje kościelne były odpowiedzialne za wiele elementów życia społecznego: duchowni prowadzili sieć placówek oświatowych, szpitali i sierocińców. – To ze względu na wyjątkowe znaczenie Kościoła dla tożsamości narodowej Irlandczyków, ujawnienie tych skandali okazało się tutaj dotkliwszym, niż byłoby to w jakimkolwiek innym kraju – wyjaśnia Ben Ryan z katolickiego think tanku Theos.
Zarówno tożsamościowy, jak i moralny kryzys Szmaragdowej Wyspy postępował także w kolejnych latach. W 2015 r. Irlandczycy, jako pierwsi na świecie, w drodze obywatelskiego głosowania zdecydowali o zalegalizowaniu tzw. małżeństw jednopłciowych. 62 proc. obywateli opowiedziało się za zrewidowaniem pojęcia małżeństwa.
 
Dzień smutku
Obecnie w Irlandii mieszka 112 tys. Polaków. Choć ci, którzy nie posiadają obywatelstwa, nie mogli uczestniczyć w samym głosowaniu, część z nich włączyła się w kampanie referendalne: po obu stronach. Wśród rodaków, którzy czuli potrzebę wyrażenia swego wsparcia dla nienarodzonych dzieci, był m.in. Krzysztof Kiedrowski. – Każdy katolik musi zagłosować przeciwko, bo to jest piąte przykazanie: nie zabijaj! – mówił mieszkający w Irlandii od 14 lat mężczyzna. Anna Drabik z Dublina dodała: – W obecnych czasach ludzkie życie jest deprecjonowane. Jestem tu po to, aby wyrazić swój protest dla zabijania niewinnych dzieci w imię wygody ich rodziców!
Głosowanie przyniosło ostatecznie 1,4 mln głosów za dopuszczeniem aborcji na żądanie i 724 tys. przeciwko. Opcja zwolenników zniesienia ósmej poprawki, wygrała uzyskując 66 proc. głosów. Zatwierdzenie ustawy przez parlament, które ma nastąpić jeszcze w tym roku, pozwoli na przerywanie ciąży do 12. tygodnia od poczęcia bez podania powodu, do 24. tygodnia w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety oraz do ostatnich dni ciąży w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia kobiety lub śmiertelnej wady dziecka.
Sondaż dla dziennika „Irish Times” przeprowadzony tuż po referendum pokazał, że za zniesieniem zakazu aborcji głosowało 70 proc. kobiet i 65 proc. mężczyzn. Tym, co skłania do zadumy jest prawdziwa przepaść światopoglądowa między pokoleniami. Podczas gdy przeciwko legalizacji aborcji opowiedziało się 60 proc. osób w wieku powyżej 65 lat, wśród najmłodszej grupy dopuszczonych do głosowania podobnego zdania było już jedynie 13 proc.
 
Wiara przenosi góry
– Pomimo że zapadły złe decyzje, jeszcze nie wszystko jest stracone – mówi Katie Ascough reprezentująca ruch pro-life. – Kampania odkryła nowe pokolenie Irlandczyków gotowych walczyć o życie wszystkich, którzy zmierzają na ten świat. A to głosowanie może być początkiem dla ruchu opartego na głębokiej i szczerej miłości oraz wsparciu kobiet i ich nienarodzonych jeszcze dzieci – mówi. Także John McGuirk z organizacji „Save The 8th” zapowiada dalszą walkę o powszechne prawo do egzystencji: – Za każdym razem, gdy nienarodzone dziecko zakończy swe życie w Irlandii, będziemy się temu sprzeciwiać i głośno domagać, by nasz głos był wysłuchany. Nie spoczniemy, wciąż wskazując na niesprawiedliwość i ból, jaki ma być wyrządzany dzieciom w tym kraju!
Przegłosowanie zmian prawnych i świadomość tego, że pociągną one za sobą wiele niewinnych ofiar, zasmuciła prymasa Irlandii Eamona Martina. – Procesy, które zachodzą w naszym kraju, dopasowują go do norm liberalnych demokracji Zachodu – powiedział z rezygnacją. Odnosząc się do planowanej na sierpień wizyty Franciszka, stwierdził, że papież jest „bardzo świadomy tego, w jaki sposób Irlandia się zmieniła, i przyjeżdża do kraju, aby słuchać” głosu wiernych.
Czy wierni zechcą odwdzięczyć się mu tym samym? Niedawna śmierć małego Alfiego Evansa w Anglii, który pomimo apelu papieża, został odłączony od respiratora, wskazywałaby, że w tej części Europy szanse na to są coraz mniejsze.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki