Logo Przewdonik Katolicki

To ryzyko ma swój urok

ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny
fot. Ksenia Shaushyshvili

Na jakie przynaglenie miłości nie potrafimy jeszcze odpowiedzieć ryzykiem prawdy, która może innych ocalić?

Zwracam się do wszystkich wiernych oraz ich duszpasterzy z apelem o szczególne pogłębienie życia duchowego w nadchodzącym czasie” – napisał przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki w Apelu na Wielki Post. Odczytuję te słowa jako wezwanie do odnowienia więzi z Bogiem. W homilii wygłoszonej w niedzielę poprzedzającą Wielki Post abp Grzegorz Ryś mocno zaakcentował natomiast odnowienie więzi z drugim człowiekiem, szczególnie tym, który tego bardzo potrzebuje: „Tak jak Jezus jest gwałtowny wobec samego siebie, potrafi zadać sobie gwałt, podchodząc do trędowatego, takiego gwałtu też wymaga od nas, byśmy wyszli ze swojej wygody ku innym” – mówił.
W tych dwóch wezwaniach skupia się sedno ewangelicznego nawrócenia: „Jeśli ktoś mówi: «kocham Boga», a nienawidzi brata, jest kłamcą. Bo kto nie miłuje brata, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4, 20). „Tylko spojrzenie, którego perspektywa została przekształcona miłością – wyjaśnia w Orędziu na Wielki Post papież Franciszek – prowadzi do pojęcia godności drugiego człowieka”. 
Wszelkie praktyki wielkopostne służą więc temu jednemu celowi: odkryć miłość, która nie odróżnia życia oddanego Bogu od oddawania siebie innym. 
Chcę poważnie potraktować to zaproszenie abp. Stanisława Gądeckiego i abp. Grzegorza Rysia do nawrócenia. Rozumiem też, że jest ono nam wszystkim bardzo potrzebne w czasie pandemii. Bez nawrócenia w miłości ten trudny czas będzie tylko przetrwaniem albo oczekiwaniem na cofnięcie się do życia sprzed epidemii. Czy rzeczywiście tylko tego chcemy? Czy trudność tego właśnie czasu nie otwiera przed nami nowych możliwości bycia lepszymi ludźmi? Czy nie może zamienić się on w szansę na coś zupełnie nowego?
Jeśli jest to rzeczywiście czas nowych wyzwań i możliwości, odkryją się one przed nami tylko przez odnowione zaufanie miłości. Odkrycie jej absolutnej darmowości. Zobaczenia siebie w oczach Boga jako kogoś ukochanego, a samego Boga jako Kogoś, kto marzy o mojej lepszej przyszłości. Czy przeczucie, że takie marzenie Boga w ogóle istnieje i naprawdę dotyczy mnie, nie jest już jakimś przedsmakiem zmartwychwstania? Czy człowiek może nie dostrzec w nim zaproszenia do wielkiej przygody życia, która się nigdy nie kończy, a jej sens nigdy nie wyczerpuje? Czy jakiekolwiek ludzkie zaspokojenie, poczucie wartości, którą nadaje mu ten świat, sukcesy, władza, pieniądze, kariera, sława… mogą się z zaproszeniem do przygody tej miłości równać?
Wezwanie do nawrócenia życia w świetle ewangelicznej miłości jest na tyle konkretne i klarowne, że staje się bardzo przejrzystym i zarazem jakoś przenikającym serce rachunkiem sumienia: Co jest dla mnie ważniejsze od miłości? Gdzie paktuję z egoizmem, odtrącając innych? Czy nie przedkładam swoich zdobyczy, sukcesów, władzy nad dobro drugiego człowieka? Jaki lęk sprawia, że bardziej dbam o siebie niż o innych albo kosztem innych? 
A my wszyscy, ludzie Kościoła, świeccy i duchowni, tak bardzo zatroskani o Kościół: Gdzie bardziej dbamy o swoją wygodę, pozycję czy kościelny PR niż o dobro tych, których Bóg stawia na naszej drodze? Gdzie brakuje nam ryzyka miłości wobec jawnych nadużyć ludzi Kościoła, którzy innych krzywdzili, a czasem nadal krzywdzą swoim mataczeniem i zbiorowym milczeniem? Na jakie przynaglenie miłości nie potrafimy jeszcze odpowiedzieć ryzykiem prawdy, która może innych ocalić? Jak bardzo przed podejmowaniem kroków zdecydowanych i odważnych wolimy szukać wymówek, które zbliżają nas do „ewangelicznego” kapłana i lewity, zamiast upodabniać do Samarytanina, który umiał podjąć ryzyko zmiany dotychczasowej drogi?
W 1979 r., podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski, Jan Paweł II mówił na Jasnej Górze do pracowników i studentów KUL: „Trzeba wybierać według swojej najgłębszej prawdy, trzeba podejmować ryzyko bycia człowiekiem, który nie wpasuje się w jakąś koniunkturę…  Trzeba być człowiekiem ryzyka… człowiekiem sumienia… Ta droga ma swój urok, swoje piękno… Życzę wam trudnego piękna życia ludzkiego”. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki