Od tego bohatera, przypominającego popkulturowego Indianę Jonesa, rozpoczniemy. Co prawda nie zachowały się jego zdjęcia z fedorą i biczem, a również bardziej niż do przygód Kazimierza Michałowskiego ciągnęło do nauki i jej popularyzowania, ale i tak cała jego biografia nadaje się na film.
Z Tarnopola do Egiptu
Urodzony w Tarnopolu, na dzisiejszej Ukrainie, u progu niepodległości Polski, w 1918 r. Kazimierz Michałowski ukończył gimnazjum klasyczne w tym mieście, by rok później zaciągnąć się do wojska i walczyć z bolszewikami. Zimą wziął jednak urlop i rozpoczął studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Następnie odbył podróż po południowej Europie i Francji, po której został asystentem lwowskiego konserwatora zabytków. Po kilkumiesięcznej pracy i opuszczeniu znacznej liczby zajęć na UJK niespodziewanie Michałowskiego zaskoczyła wiadomość o śmierci prof. Bołoza-Antoniewicza, który był jego protektorem. Zmuszony szukać nowego promotora trafił pod opiekę wybitnego archeologa prof. Edmunda Bulandy.
Od tego momentu zaczyna się jego wielka przygoda z archeologią śródziemnomorską i intensywna praca naukowa, która doprowadziła go do profesury w 1933 r. Jeszcze przed II wojną światową brał udział w wykopaliskach na Krecie – w Delos i w Grecji – w Tasos. W 1934 r. Michałowski wspólnie z prof. Tadeuszem Wałkiem-Czarneckim z UW udali się na rekonesans wzdłuż doliny Nilu. Wyprawa miała dać odpowiedź, czy możliwe będzie prowadzenie samodzielnych wykopalisk w Egipcie. Michałowski po zakończeniu tego przedsięwzięcia wydał trzytomowe dzieło Tell Edfou, w którym skrzętnie opisał swe największe osiągnięcie naukowe do wybuchu II wojny światowej. Egipt prowadził wtedy bowiem liberalną politykę wobec zagranicznych badaczy i pozwalał na tworzenie własnych kolekcji (a potem wywożenie ich do muzeów w innych krajach). Dalsze badania przerwał wybuch II wojny światowej, podczas której Michałowski starał się chronić zabytki sztuki, a także, po trafieniu do oflagu, prowadził działalność edukacyjną.
Zaraz po wojnie wziął się za odbudowywanie życia naukowego (jako dziekan Wydziału Humanistycznego UW), a także narodowych skarbów w Muzeum Narodowym, gdzie oczywiście był kierownikiem Galerii Starożytnej. Musiał też kształcić nowe pokolenie archeologów, brał udział w badaniach, a także doprowadził do otwarcia polskiej stacji archeologicznej w Egipcie. Warto pokazać, jak szerokie prowadził badania: w Palmyrze w Syrii (od 1959), w Nos Paphos na Cyprze (1965–1972), w Aleksandrii (od 1960), w Deir el-Bahari i w Dabod w Egipcie (od 1961), w Faras w Sudanie (1961–1964), w Dongoli i Kadero w Sudanie (od 1964) oraz Nimrud w Iraku (od 1975), a także Saadiyi i Bid Ŝanie w Iraku (od 1979).

Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 8/2021, na stronie dostępna od 24.03.2021