Logo Przewdonik Katolicki

Różaniec z refrenem

Agata Jankowiak
Modlitwa różańcowa w kościele Matki Bożej z Guadalupe w Doral na Florydzie, 2019 r. fot. Joe Raedle/Getty Images

Jedną z form odmawiania różańca jest tzw. różaniec z dopowiedzeniami. Znany przede wszystkim w środowiskach oazowych, może być inspiracją do pogłębienia tej modlitwy w innych wspólnotach.

Różaniec przez lata kojarzył mi się z pewnym rozdarciem. Z jednej strony zawsze uczono mnie, że to ważna modlitwa, modlitwa szczególnie katolicka, w czym utwierdzał mnie różaniec widziany w rękach babć, rodziców, ciotek... Z drugiej strony różaniec to były monotonnie powtarzane w kółko te same słowa, te same tajemnice, z którymi nie bardzo było wiadomo, co robić, myśli uciekające w tysiące stron. Nikt spośród katechetów, księży w parafii nie uczył, jak poradzić sobie z tym szczególnym różańcowym rozdwojeniem – jak można jednocześnie rozważać jedną z tajemnic wiary i w tym samym czasie powtarzać wciąż na nowo „Pozdrowienie anielskie”. 
Zapewne zmagałabym się z tym rozdwojeniem, a może i uznała, że różaniec nie jest modlitwą dla mnie (że to taka „katolicka mantra”), gdyby nie formacja w Ruchu Światło-Życie. Modlitwa różańcowa jest ważnym elementem formacji oazowej. Ksiądz Franciszek Blachnicki, założyciel tego ruchu, pisał, że jednym z celów formacji jest nauczenie się, jak dobrze i owocne modlić się różańcem. Wskazywał, że modlitwa różańcowa uczy medytacji, rozważania historii zbawienia, które jest warunkiem właściwego uczestnictwa w liturgii. Ponadto – dodawał – modlitwa różańcowa jest szkołą kształtowania w nas postawy chrześcijańskiej, uczy naśladowania Maryi w jej postawie wobec Jezusa i innych ludzi.
Ksiądz Blachnicki sięgnął do doświadczeń dominikańskiego Centre Nationale du Rosaire. Ośrodek ten proponował rozmaite formy odnowienia modlitwy różańcowej. Odnowienia nie po to, by negować blisko 800-letnie doświadczenie Kościoła, ale po to, by modlitwa ta stała się bliższa ludziom współczesnym, którym niełatwo jest zaakceptować fakt, że słowa nie pokrywają się z sednem tej modlitwy. 

Metoda oazowa
Jedną z dróg odnowy różańca proponowaną przez francuski ośrodek, którą przyjął i propagował ks. Blachnicki, jest tzw. różaniec z dopowiedzeniami (czasem mówi się też o metodzie oazowej). Badania historyczne wskazują, że początkowo modlitwa „Zdrowaś Maryjo” ograniczała się do słów znanych nam z Biblii, kończyła się na imieniu Jezus (część błagalna – modlitwa o dobrą śmierć – zrosła się z tą modlitwą i z samym różańcem później). Na imieniu Jezusa modlący się zatrzymywali i kontemplowali je. Z tego zrodziła się tradycja dodawania do imienia Jezus tzw. dopowiedzeń. Dopowiedzenia to zdania odnoszące się do rozważanej tajemnicy, pomagające się w nią zagłębić, wyrażające konkretną prawdę o Jezusie, Wcielonym Słowie Boga, Bogu, który oddał życie dla naszego zbawienia, zmartwychwstał, żyje i działa wśród nas. Rozważając na przykład tajemnicę zmartwychwstania, po wypowiedzeniu imienia Pana Jezusa możemy dodać: „który powstał z martwych trzeciego dnia” albo: „nad którym śmierć nie ma władzy”. Dopowiedzenia pojawiły się bardzo wcześnie – Dominik z Prus, który został mnichem kartuskim w 1409 r., zwany apostołem różańca, pozostawił w swoich pismach 150 dopowiedzeń dodawanych do imienia Jezus. 
Do takiej formy różańca zachęcał zarówno papież Jan Paweł II, jak i przed nim papież Paweł VI. W liście Jana Pawła II o różańcu czytamy: „Już Paweł VI przypomniał w adhortacji Marialis cultus praktykowany w pewnych regionach zwyczaj, by podkreślać imię Chrystusa, dodając do niego refren (tak zwane «dopowiedzenia») nawiązujący do rozważanej tajemnicy. Jest to zwyczaj godny pochwały, zwłaszcza przy publicznym odmawianiu różańca. Wyraża on dobrze wiarę chrystologiczną, odnoszącą się do różnych momentów życia Odkupiciela. Jest to wyznanie wiary, a równocześnie pomoc w medytacji, która pozwala przyswajać i przeżywać misterium Chrystusa, w naturalny sposób związane z odmawianiem «Zdrowaś Maryjo»” (Rosarium Virginis Mariae, 33).
W Polsce różaniec z dopowiedzeniami znany jest i szeroko praktykowany przede wszystkim w środowisku oazowym. Jednak taka forma modlitwy różańcowej znana jest również w niektórych krajach europejskich – tak na przykład odmawia się różaniec w Chorwacji. Czasem po dopowiedzeniu dołącza się za każdym razem modlitwę „Święta Maryjo”, czasem zaś – tak jak proponował ks. Blachnicki – modlitwa ta jest dopiero zwieńczeniem dziesiątki, a po niej następuje „Chwała Ojcu”.

Modlić się, a nie odmawiać
Co daje taki sposób modlitwy różańcowej? Przede wszystkim staje się ona modlitwą różańcem, a nie odmawianiem różańca. Różaniec staje się w całości modlitwą, w której centrum jest Jezus. Zwracamy się w słowach „Zdrowaś Maryjo” do Jego Matki, ale po to, by razem z Nią kontemplować, rozważać największe tajemnice wiary, rozmawiać z Nią o Jezusie, który jest sensem i treścią jej i naszego życia. Jak pisał Jan Paweł II: „Jedno jest pewne: jeśli powtarzanie «Zdrowaś Maryjo» zwraca się bezpośrednio do Matki Najświętszej, to z Nią i przez Nią miłość odnosi się ostatecznie do Jezusa. Powtarzanie ożywiane jest pragnieniem coraz pełniejszego upodobnienia się do Chrystusa, co stanowi prawdziwy ‚program’ życia chrześcijańskiego” (Rosarium Virginis Mariae,  26). Zanika rozdarcie między kontemplacją a powtarzanymi słowami, przeciwnie – myśli biegną nieustannie ku rozważanej tajemnicy. Gdy modlimy się w rodzinie czy kilkuosobowej grupie, dopowiedzenie formułujemy spontanicznie. Po wypowiedzeniu imienia Jezus często zapada chwila ciszy – gdy czekamy, aż ktoś wypowie dopowiedzenie – modlitwa dzięki temu zwalnia, staje się prawdziwą kontemplacją rozważanej tajemnicy.
Różaniec z dopowiedzeniami można praktykować również w większej grupie czy w parafii – korzysta się wtedy z przygotowanych wcześniej dopowiedzeń. Można w ten sposób modlić się także w czasie modlitwy osobistej. Mając za sobą już lata praktykowania tej metody modlitwy, widzę, jak bardzo zmienia ona moje życie i jak bardzo pomaga realizować cele modlitwy różańcowej wskazane przez ks. Franciszka Blachnickiego.

Sięgając po Ewangelią z dnia
Pozostaje pytanie, jak ukierunkowywać tę kontemplację. Jan Paweł II w liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae zachęca do sięgania po Pismo Święte przed rozważaniem każdej tajemnicy. „Aby dać medytacji podstawy biblijne i większą głębię, dobrze jest, po zapowiedzi tajemnicy, odczytać odnośny tekst biblijny, który, zależnie od okoliczności, może być krótszy albo dłuższy. Inne słowa nie są bowiem nigdy tak skuteczne, jak Słowo natchnione. Należy go słuchać, mając pewność, że jest to Słowo Boga, wypowiedziane na dzisiaj i «dla mnie». Przyjęte w ten sposób, wchodzi ono w różańcową metodologię powtarzania, nie powodując znużenia, jakie wywoływałoby zwykłe powtarzanie informacji dobrze już przyswojonej. Nie chodzi bowiem o przywoływanie na pamięć informacji, ale o to, by pozwolić Bogu ‚mówić’. Przy pewnych uroczystych okazjach wspólnotowych słowo to można odpowiednio objaśnić krótkim komentarzem” (Rosarium Virginis Mariae, 30). Doświadczyliśmy tego szczególnie mocno jako rodzina podczas pierwszego lockdownu w 2020 r. Jak wiele innych osób, także i my podjęliśmy codzienną modlitwę różańcową. Rozważaliśmy z dopowiedzeniami każdego dnia jedną dziesiątkę różańca, zawsze poprzedzając ją odpowiednio dobranym fragmentem z Pisma Świętego. W oktawie Wielkiej Nocy codzienne rozważaliśmy tajemnicę zmartwychwstania – za każdym razem sięgając do Ewangelii z dnia. Modlitwa różańcem z dopowiedzeniami odsłaniała nam głębię tej największej tajemnicy, codziennie pojawiały się ujęte w dopowiedzenia nowe myśli, obrazy, płynące z przeczytanej w tym dniu Ewangelii. Było to doświadczalne przeżycie słów Jana Pawła II: „Centrum «Zdrowaś Maryjo», poniekąd zwornikiem między jego pierwszą a drugą częścią, jest imię Jezus. Czasami, przy pośpiesznym odmawianiu, to centrum uchodzi uwagi, a wraz z nim również nawiązanie do misterium Chrystusa, które jest kontemplowane. Ale to właśnie akcent, jaki kładzie się na imieniu Jezus i na Jego misterium, znamionuje znaczące i owocne odmawianie różańca. (…) Powtarzanie imienia Jezus – jedynego imienia, w którym dane nam jest mieć nadzieję na zbawienie (por. Dz 4, 12) – złączonego z imieniem Matki Najświętszej, pozwalając niejako, by to Ona sama nam je podsuwała, stanowi drogę asymilacji, której celem jest coraz głębsze wprowadzanie nas w życie Chrystusa” (Rosarium Virginis Mariae, 33).
Ważne jest jeszcze zwrócenie uwagi na kwestie techniczno-językowe. W „Zdrowaś Maryjo” zwracamy się do Maryi, zatem nasze dopowiedzenia powinny mieć właściwą formę gramatyczną. Na przykład:
Jezus, który jest odwiecznym Słowem Ojca.
Jezus, który stał się człowiekiem dla naszego zbawienia.
Jezus, którego urodziłaś w stajence, bo nie było dla Was miejsca w gospodzie.
Jezus, którego poprosiłaś o pomoc dla nowożeńców w Kanie.
Jezus, pod którego krzyżem stałaś razem z Janem.
Jezus, który powstał z martwych jako pierwszy.
Jeżeli komuś jest trudno godzić odmawianie dziesiątek różańca z kontemplacją, zachęcam gorąco do podjęcia tego sposobu modlenia się razem z Maryją. Powoli, krok za krokiem. Z sięganiem do Biblii. Niespiesznie, bez nastawienia na wyczyny. Słowo Boże jest żywe i skuteczne. Bóg jest w nim obecny. Rozważanie Bożego Słowa sprawia, że przemienia ono nasze życie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki