Logo Przewdonik Katolicki

Prawdziwa wielkość

bp Damian Muskus OFM
il. A. Robakowska/PK

Mk 10, 35–45 - Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym

Pewnie budzi się w nas odruchowe oburzenie, gdy słyszymy słowa Jana i Jakuba: „Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie”. Prośba zuchwała, świadcząca o braku zrozumienia dla misji Nauczyciela, w dodatku wypowiedziana w bardzo niefortunnym momencie: tuż po tym, gdy Jezus po raz kolejny zapowiedział swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, i gdy jest już w drodze do Jerozolimy, gdzie ta zapowiedź miała się wypełnić w całej swojej grozie. Jezus idzie na ukrzyżowanie, wie o tym, dzieli się tym z najbliższymi, a oni, zamiast Go wesprzeć, oczekują, że zapewni im najważniejsze miejsca u swojego boku, gdy odniesie zwycięstwo.
Jesteśmy jak pozostali apostołowie. Oni też się oburzali, jednak nie z powodu niestosowności zachowania synów Zebedeusza, ale dlatego, że ci ich wyprzedzili. Towarzyszący Jezusowi mężczyźni, Jego najbliżsi przyjaciele, w głębi duszy marzyli o tym, że gdy On wyzwoli Izraela, zrobią przy Nim karierę, osiągną sukces, będą zajmowali znaczące miejsca w społecznej drabinie. Ludzkie to ambicje, właściwie nawet zrozumiałe, chociaż nie najwyższych lotów. Przyznajmy w duchu: czy i nam nie marzy się, że Pan spełni nasze prośby, że zapewni nam dobre, szczęśliwe życie, pomoże w osiągnięciu zamierzeń i wyznaczonych celów, wesprze nasze starania? Przecież chodzi nam o dobro, przecież nie ma nic złego w tym, że chcemy wspiąć się po sukces, przecież zdrowa ambicja mobilizuje do wysiłku i rozwoju.
Na prośbę Jakuba i Jana Jezus odpowiada: „Nie wiecie, o co prosicie”. Zapowiada, że będą pić z tego samego kielicha co On i pójdą Jego drogą, doświadczając odrzucenia, cierpień, ostatecznie zaś – chwały nieba. Nie krytykuje ich pragnień, nie niszczy ich, ale zmienia ich perspektywę. Pokazuje, że są przeznaczeni do spraw o wiele większych niż te, o których marzą. Piękno relacji z naszym Panem na tym polega, że On wydobywa z człowieka potencjał dobra, wielkości, odwagi – nawet jeśli my w sobie tej głębi nie widzimy. Uczy nas wielkich pragnień i przekraczania siebie – nawet jeśli my sami nie jesteśmy świadomi, do jak wspaniałych dzieł zostaliśmy powołani. 
Jaka jest różnica między byciem małym a małostkowością? Między prawdziwą wielkością a rozdmuchanym egoizmem? Małostkowość skupia się na zaspokajaniu pragnień „ja”, jest gonitwą za udowadnianiem sobie i innym własnej wielkości i znaczenia. Człowiek, który się umniejsza, robi to dla dobra większego niż on sam, po to, by służyć większej sprawie, życiu drugiego człowieka, urzeczywistnianiu wartości cenniejszych niż to, co po ludzku wydaje się bogactwem i naczelną pozycją w hierarchii. „Nie tak będzie między wami” – mówi Jezus. Prawdziwa wielkość polega na umiejętności wyrzeczenia się swojej małostkowości. To, co w oczach człowieka jest małe, jest wielkie w oczach Boga. Do tego jesteśmy powołani jako Jego dzieci.
Problem powstaje, gdy zaczynamy mylić pozycję w świecie z pragnieniem świętości; gdy rozmieniamy na drobne nasze powołanie do wielkości i stajemy się małostkowi, marząc o najważniejszych miejscach, skupiając się na udowadnianiu swoich racji, na dążeniu do zaspokajania ludzkich ambicji. Człowiek nigdy nie jest tak mocny jak wtedy, gdy – świadomy własnej maleńkości i słabości – oddaje się z ufnością w Boże ręce. I nigdy nie jest tak bliski upadku, jak wtedy, gdy zaczyna wierzyć we własną wielkość i znaczenie. Kościół jest najpiękniejszy, najczystszy wtedy, gdy w poczuciu ograniczonych ludzkich możliwości cały oddaje się Panu i służy bez kompromisów Jego Ewangelii. I nigdy nie jest tak bliski upadku, jak wtedy, gdy wyrzeka się odwagi wielkich, Bożych pragnień na rzecz ludzkich kalkulacji, „urządzania się” w świecie elit, troski o ziemskie znaczenie. „A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu”. Taka jest perspektywa uczniów Jezusa: służyć i oddawać życie dla spraw, które są tego warte – za Dobrą Nowinę, za nadzieję, za człowieka i jego zbawienie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki