Logo Przewdonik Katolicki

Sumienie lekarza, sumienie matki

Anna Druś
Protest obrońców życia przed hiszpańskim parlamentem we wrześniu 2021 r. fot. Isabel Infantes/Europa Press-Getty Images

Hiszpańscy ginekolodzy coraz częściej odmawiają przeprowadzenia legalnych aborcji. Powołują się na tzw. sprzeciw sumienia. – Jesteśmy lekarzami i jako tacy mamy pomagać ludziom żyć, a nie decydować, kto ma umrzeć, a kto nie – mówią.

Doktor Mercedes Sobreviela jest ginekologiem w Saragossie, kilkusettysięcznym mieście na północy Hiszpanii, tym samym, które znamy z legendarnej bitwy polskich wojsk u boku Napoleona. Choć sama uważa, że kobiety w ciąży mają prawo decydować o tym, czy urodzą dziecko, czy nie, ona osobiście jako lekarz za każdym razem odmawia pacjentkom wykonania takiego zabiegu. „Jesteśmy lekarzami i jako tacy mamy pomagać ludziom żyć, a nie decydować, kto ma umrzeć, a kto nie” – uważa doktor Sobreviela.
Pod koniec września jej nazwisko i wypowiedź znalazły się w „New York Timesie”, gdzie reporter Nicholas Casey obszernie opisywał sytuację, jaka ma miejsce na terenie całej Hiszpanii. Choć przyjęte tu w 2010 r. prawo jednoznacznie dopuszcza aborcję na życzenie kobiety aż do 14. tygodnia życia dziecka, to znaczący procent lekarzy odmawia wykonywania zabiegów, powołując się na klauzulę sumienia.
Dotyczy to szczególnie publicznych szpitali i klinik. Według danych za 2019 r. jedynie 6,2 proc. wszystkich zabiegów przerywania ciąży było wykonanych w szpitalach publicznych, zdecydowaną zaś większość przeprowadzono w płatnych placówkach prywatnych, gdzie zatrudniani są wyłącznie lekarze, dla których nie stanowi to problemu. Aż 5 na 17 istniejących w Hiszpanii prowincji nie ma w ogóle żadnego miejsca, gdzie można dokonać aborcji, choć zgodnie z prawem w całej Hiszpanii jest ona całkowicie legalna. Mimo to właśnie rok 2019 był rekordowym rokiem, jeśli chodzi o liczbę wykonanych zabiegów: przeprowadzono ponad 99 tys. aborcji, czyli o 3,2 tys. więcej niż w 2018 r.

Odmowa aborcji jak odmowa udziału w wojnie
Lekarze ginekolodzy, którzy powołują się w Hiszpanii na klauzulę sumienia i nie wykonują zabiegów, nazywają samych siebie „obdżektorami” w odniesieniu do terminu Objeción de conciencia, oznaczającego dosłownie sprzeciw sumienia i najczęściej dotyczącego odmowy służby wojskowej z uwagi na przekonania moralne. Takie prawo każdego obywatela uznaje nawet hiszpańska konstytucja, choć właśnie w odniesieniu do odmowy służenia w wojsku, związanej z możliwością odbierania życia innym ludziom.
W odniesieniu do odmowy przeprowadzania aborcji wykorzystują je nie tylko lekarze, ale też personel szpitalny, który zwykle asystuje przy zabiegach, oraz farmaceuci. To farmaceutka kieruje nawet ogólnohiszpańskim Krajowym Stowarzyszeniem Obrony Klauzuli Sumienia (Asociación Nacional para la Defensa del Derecho), które zrzesza pracowników medycznych i okołomedycznych walczących o tę konstytucyjną swobodę.
„Kiedy zachodzi poważny konflikt między twoim sumieniem a jakimś państwowym prawem, masz obowiązek to prawo odrzucić” – uważa cytowana przez „New York Times” Eva María Martín García, przewodnicząca stowarzyszenia. Założyła je dokładnie 20 lat temu, początkowo tylko dla farmaceutów, ale w momencie, gdy Hiszpania zliberalizowała swoje prawo, pozwalając najpierw na aborcję na życzenie, a potem również na eutanazję, przystąpiły do niego kolejne okołomedyczne grupy zawodowe oraz sami lekarze.
Wielu z nich tłumaczy swoje pospolite ruszenie faktem, że tak kluczowe prawa jak te regulujące prawa do życia różnych osób były w Hiszpanii procedowane bez ich udziału, bez odpowiedniej debaty publicznej, a jedynie z pobudek politycznych. Cytowana na początku ginekolog z Saragossy Mercedes Sobreviela przytacza sytuację sprzed liberalizacji ustawy aborcyjnej w 2010 r., kiedy w jej szpitalu zorganizowano konsultacje z lekarzami wokół nowego prawa. „Gdy zapytano nas, czy ktoś byłby przeciw tej liberalizacji, 99 proc. obecnych podniosło ręce. Wśród nich byli lekarze, pielęgniarki, nawet salowe i ochroniarze. Nowe prawo wyprzedziło niejako społeczną gotowość na jego przyjęcie, dlatego wzbudza dziś taki sprzeciw” – mówi doktor Sobreviela w rozmowie z amerykańskim dziennikiem.

Nowelizacją w sumienie
Obecna postawa lekarzy i personelu blokująca możliwości przeprowadzania aborcji w Hiszpanii nie podoba się oczywiście licznym organizacjom „pro-choice” oraz stojącym u władzy partiom politycznym. Minister ds. równouprawnienia Irene Montero z lewicowej partii Podemos zapowiedziała jeszcze w czerwcu tego roku, że już przygotowuje projekt nowelizacji ustawy aborcyjnej, która zakaże lekarzom i pielęgniarkom powoływania się na „sprzeciw sumienia” w przypadkach legalnych zabiegów. – Prawo lekarzy do sprzeciwu sumienia nie może być wyższe niż prawo kobiet do decydowania – uważa Montero.
Nowelizacja ma dotyczyć także innych obszarów utrudniających obecnie dostęp do legalnej aborcji, np. ma usunąć wymóg zgody rodziców na aborcję u ich ciężarnej córki, jeśli ta ma skończone 16  lat i sama chce dokonać tego zabiegu, czy usunąć wymóg trzech dni do namysłu dla kobiety zdecydowanej na poddanie się zabiegowi usunięcia ciąży. – Zarówno dowody naukowe, jak i nasza praktyka zdrowotna mówią nam, że opóźnianie tej decyzji powoduje niepotrzebny stres i cierpienie u kobiet. Kiedy udają się do ośrodków w momencie, gdy już podjęły decyzję, potrzeba tego okresu refleksji nie jest uzasadniona – przekonuje Francisca García, prezes Acai, stowarzyszenia zrzeszającego kliniki dokonujące aborcji.
Minister równouprawnienia chce również w nowelizacji zagwarantować, że kliniki aborcyjne będą miejscami bezpiecznymi, gdzie nikt nie będzie nagabywał i nękał pacjentek, próbując odwodzić je od tej decyzji. Ewentualne protesty czy modlitwy, które często pod klinikami mają miejsce, mogłyby się odbywać nie bliżej niż 50 metrów od ogrodzenia placówki. W nowych przepisach pojawił się również zapis o utworzeniu publicznie dostępnego spisu lekarzy odmawiających przeprowadzania legalnej aborcji, powołując się na sprzeciw sumienia. Według planów nowelizacja prawa pod kątem jeszcze łatwiejszej dostępności przerywania ciąży ma trafić pod obrady rządu i parlamentu jeszcze jesienią.
Jednak nie jest wcale oczywistym, że zostanie przyjęta. Przewodniczący hiszpańskiej komisji bioetycznej Federico Montalvo uważa, że nowe prawo utknie na etapie konsultacji konstytucyjnych, bowiem zapis o wyższości prawa kobiety do decyzji nad sprzeciwem lekarza jest wprost niezgodny z hiszpańską ustawą zasadniczą. Trybunał Konstytucyjny uznaje sprzeciw sumienia za tzw. prawo podstawowe w sytuacji, „gdy wywodzi się z imperatywu moralnego związanego z życiem, takiego jak aborcja i eutanazja”. Innymi słowy, państwo ma obowiązek zagwarantować każdej kobiecie dostęp do publicznej służby zdrowia i jej legalnych usług, ale również ma obowiązek respektować sprzeciw lekarza – wyjaśnia Federico De Montalvo w rozmowie z dziennikiem „El Pais”.
Prawdopodobnie obawiając się takiego obrotu spraw, władze poszczególnych miast, zwłaszcza te lewicowe, próbują choćby na swoim terenie utrudnić życie przeciwnikom aborcji. Władze Madrytu zdecydowały 28 września, że będą odbierać środki publiczne wszystkim podmiotom i instytucjom, które odwodzą kobiety od decyzji poddania się aborcji.

Matka i jej sumienie
Jak na razie lekarze wykorzystują przysługujące im obecnie prawa. Zanim wprost odmówią pacjentce wykonania zabiegu, wielu z nich po prostu z kobietą rozmawia, przedstawiając jej możliwe konsekwencje tej decyzji. W końcu to, że oni odmówią, nie oznacza, że pacjentka wcale aborcji nie dokona. Pojedzie po prostu do innego miasta, wybierze klinikę prywatną albo uda się za granicę, np. do Francji, gdzie dostęp do zabiegów przerywania aborcji jest znacznie łatwiejszy niż w Hiszpanii.
Dr Mercedes Sobreviela w rozmowie z „New York Timesem” przytacza przykład swojej pacjentki, która po badaniach prenatalnych zleconych przez nią dowiedziała się, że dziecko ma poważną wadę serca i najprawdopodobniej umrze niedługo po urodzeniu. „Była w rozpaczy i wprost mi powiedziała, że chce, aby ten problem zniknął. Oczekiwała ode mnie zabiegu przerwania ciąży. Wtedy powiedziałam jej: usunięcie ciąży to jedynie usunięcie ciąży, a nie usunięcie twojego problemu. Bo prawdziwy problem pojawi się wtedy, gdy po przeprowadzonym zabiegu zostaniesz sama ze sobą, ze swoim sumieniem. Właśnie wtedy jest najtrudniej, gdy zostaje jedynie matka i jej sumienie” – mówi hiszpańska ginekolog.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki