Monika Białkowska: Skoro już zaczęliśmy rozmawiać o Józefie Flawiuszu i szukać u niego śladów Jezusa i rodzącego się chrześcijaństwa, to teraz trzeba powiedzieć o najważniejszym, ale też budzącym przez długie lata dziele – o Dawnych dziejach Izraela. To taki dość specyficzny utwór, którego większość jest streszczeniem historycznych ksiąg Starego Testamentu: bo jest w nim opowiedziana historia Izraela od stworzenia świata do niewoli babilońskiej, a potem od tej niewoli do wybuchu wojny z Rzymianami w 66 r.
Ks. Henryk Seweryniak: W Dawnych dziejach Izraela dużą wartością jest to, że Flawiusz korzystał nie tylko z ksiąg biblijnych, ale też z innych źródeł, z ksiąg, które później zaginęły, a dzięki niemu ich treść w pewnym przynajmniej stopniu ocalała. Potem w średniowieczu Dawne dzieje Izraela były niezwykle ważne i czytane na dworach, choć oczywiście do średniowiecza dotarły już w odpisach. I właśnie ta mnogość odpisów sprawiła nam problem.
MB: Kopiści – jak to zwykle bywa – dorzucali swoich kilka groszy?
HS: Tu dorzucili więcej. Zaczęło się od wzmianki, która dla nas, chrześcijan, brzmi przepięknie i dla wielu była budująca: że oto Żyd tak pięknie pisał o Jezusie! „W owym czasie żył Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można go nazwać człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem wszystkich ludzi, którzy z radością przyjmowali prawdę. Poszło za nim wielu Żydów, jako też pogan. On był Chrystusem. A gdy wskutek doniesienia najznakomitszych u nas mężów, Piłat zasądził go na śmierć krzyżową, jego dawni wyznawcy nie przestali go miłować. Albowiem trzeciego dnia ukazał się im znów jako żywy, jak to o nim oraz wiele innych zdumiewających rzeczy przepowiadali boscy prorocy. I odtąd aż po dzień dzisiejszy istnieje społeczność chrześcijan, którzy od niego otrzymali tę nazwę”.
MB: To tak zwane testimonium flavianum, świadectwo flawiańskie. Brzmi fantastycznie. I mocno zgrzyta. Bo tak mogli o Jezusie pisać ojcowie Kościoła, ale nie faryzeusz. Kto wyznawał o Jezusie „On był Chrystusem”, przestawał być Żydem, to już było wyznanie chrześcijaństwa.
HS: Zaczęli to zauważać w XVI w. protestanci. Pierwszy pisał o tym Lucas Osiander. Zwrócił uwagę właśnie na to, o czym mówisz: Żyd nie mógł wyznać wiary w to, że Jezus był obiecanym Mesjaszem. Ale też Flawiusz w swoich dziełach nie pałał zbytnią miłością ani do chrześcijan, ani do ruchów mesjańskich. Zresztą ten fragment łamie pewną ciągłość kompozycyjną, przerywa opowiadanie o powstaniach, zamieszkach żydowskich. Poza tym, to też jest ważne: choć apologeci chrześcijańscy znali dzieło Flawiusza i się na nie powoływali, to o tym fragmencie akurat nie wspominali, choć byłby dla nich mocnym argumentem. Orygenes w III w. zarzuca Flawiuszowi, że nie wierzył w mesjańską godność Jezusa.
MB: Gdzieś w latach 70. XX w. Tadeusz Żychiewicz też podawał jeszcze w wątpliwość ten fragment. Pisał, że badacze wątpią w jego oryginalność. Podejrzewał, że to nie tyle wstawka chrześcijańskiego kopisty, ile raczej podkolorowana wersja jakiejś dużo prostszej wzmianki, jaką rzeczywiście mógł zrobić Flawiusz. I pisał, że rozstrzygnąć tę sprawę mogłoby tylko odnalezienie wcześniejszych kopii Dawnych dziejów Izraela – z czasów przed owym podkoloryzowaniem.
HS: Żychiewicz pewnie sam się nie spodziewał, że rok, dwa lata później doczeka się takiego odkrycia. Wtedy to Schlomo Pines, profesor Uniwersytetu Hebrajskiego, ortodoksyjny Żyd, odkrył arabską wersję tego tekstu i napisał książkę Arabska wersja „Testimonium flavianum” i jej implikacje. Okazało się, że w X w. na terenach Syrii żył biskup Agapios z Hierapolis. Napisał on potężne dzieło Kronika świata i zebrał w nim najważniejsze fragmenty z różnych starożytnych ksiąg mówiące o tym, jak wyglądał świat i kto nim rządził. I tam, pośród innych wypisów, znalazł się również cytat z Józefa Flawiusza, dokładnie z tego fragmentu, z którym mieliśmy problem.
MB: „W tym czasie był tam człowiek mądry, którego nazywano Jezusem. Jego sposób życia był przykładny i słynął on z cnotliwości. I wielu ludzi spośród Żydów i innych narodów stało się jego uczniami. Piłat skazał go na ukrzyżowanie i śmierć. Ale ci, którzy stali się jego uczniami, nie opuścili grona jego wyznawców [inna lekcja: „głosili jego naukę”]. Opowiadali, że ukazał się im trzy dni po swoim ukrzyżowaniu i że był żywy; toteż był on, być może, mesjaszem, o którym prorocy opowiadali cudowne rzeczy”.
HS: To nie zakończyło prac, przeciwnie – dopiero mogły się rozpocząć. Szczególnie interesowali się tym fragmentem angielski dominikanin Henry Thackeray i nasz Jan Radożycki. Prowadząc badania nad językiem i nad całością dzieł Flawiusza, jego sposobem myślenia, uznali, że oryginalnie ten fragment mógł brzmieć: „W tym czasie stał się przyczyną nowych zaburzeń niejaki Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można go nazwać człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmują prawdę. Zjednał sobie wielu Żydów, jak też i Greków. Uchodził on za mesjasza, ale nim nie był. A gdy wskutek doniesienia najznakomitszych u nas mężów, Piłat skazał go na śmierć krzyżową, jego dawni miłujący go uczniowie nie przestali o nim głosić, że trzeciego dnia ukazał im się znów jako żywy, co o nim, jak i wiele innych zdumiewających rzeczy przepowiedzieli boscy prorocy. I odtąd, aż po dzień dzisiejszy, istnieje plemię chrześcijan, którzy od niego otrzymali tę nazwę”.
MB: Jak ktoś się dobrze wczyta, wyłapie te wszystkie różnice. Ważne dla nas jest, że Józef Flawiusz bez wątpienia uważał Jezusa za postać powszechnie znaną.
HS: A to, że gdy opisywał śmierć Jakuba Młodszego, lakonicznie wspomniał o Jezusie (mówiliśmy o tym tydzień temu), charakteryzując go jako „brata Jezusa zwanego Chrystusem”, świadczy o tym, że wcześniej, właśnie w tym fragmencie, musiał o Nim napisać więcej.
MB: Pośrednio też Flawiusz potwierdza wersję wydarzeń, jaką znamy z Ewangelii: że był kimś, kto wybijał się ponad średnią, że miał duże grono zwolenników, że z Jego powodu wybuchły zamieszki, że został skazany na śmierć przez Piłata i że Jego uczniowie zaczęli głosić, że objawiał im się po śmierci. Nawet jeśli Flawiusz w to nie wierzył – bez wątpienia stał się ważnym, niemal naocznym świadkiem tych wydarzeń.