Logo Przewdonik Katolicki

Świadectwo Mateusza

Monika Białkowska i ks. Henryk Seweryniak
fot. imagedb.com/Adobe Stock, Unsplash

Dziś przypuszcza się, że ta Ewangelia miała dwa etapy powstawania. Najpierw tworzona była pod okiem apostoła Mateusza w wersji hebrajskiej albo aramejskiej. Potem ktoś ją przepracował w wersji greckiej.

Monika Białkowska: Ewangelia Mateusza jest pierwsza w kolejności. Czy to znaczy, że jest najstarsza? Skąd w ogóle wzięła się ta kolejność?

Ks. Henryk Seweryniak: Tak naprawdę tego nie wiemy, dlaczego Ewangelie ułożono w takiej właśnie kolejności. Wiemy, że stało się to bardzo wcześnie. Już św. Ireneusz z Lyonu około 180 roku w Adversus haereses w ten sposób je uporządkował. Najpierw mamy Mateusza, potem Marka, Łukasza i Jana.

MB: To wcale nie znaczy, że Ewangelia Mateusza powstała jako pierwsza. W ogóle nie wiemy, która była pierwsza. Wiadomo, że nie ta według Łukasza, bo on wyraźnie zaznacza, że wielu przed nim próbowało pisać…

HS: Dawniej w ogóle nikt się nad tą kolejnością i czasem powstania nie zastanawiał. Ważne było, że zostały przyjęte te cztery, a nie inne: ani heretyckie, ani apokryficzne, ani takie, których już nie znamy, ale widać Kościół nie uważał, że warte są głoszenia dalej nowiny o Jezusie. Te nie zostały włączone do kanonu, czyli do listy ksiąg natchnionych, obowiązujących w Kościele.

MB: Już na początku studiów z teologii, kiedy opowiada się o Ewangeliach, mówi się, że adresatami Ewangelii św. Mateusza są judeochrześcijanie. Rzadko zdajemy sobie z tego sprawę, ale pierwsi wierzący w Chrystusa to są Żydzi – pobożni Żydzi, którzy uznają, że Jezus jest oczekiwanym przez nich Mesjaszem. To właśnie tę grupę nazywamy judeochrześcijanami.

HS: Niedawno był pogrzeb ks. Grzegorza Pawłowskiego, który urodził się przed wojną na Lubelszczyźnie, w rodzinie żydowskiej jako Jakub Hersz Griner. Kiedy przyszli Niemcy, rozstrzelali jego ojca. On z mamą i siostrami w czasie likwidacji getta ukrywał się w piwnicy pod sklepem. Niemcy znaleźli ich, bo dzieci płakały. Weszli do piwnicy, a wtedy on, nie mówiąc nic mamie i siostrom, wymknął się z piwnicy. Zawsze w nim została ta świadomość, że się z nimi nie pożegnał. Opiekowali się nim różni ludzie, krócej albo dłużej. Znalazł się też w jakimś klasztorze. Już jako świadomy, dorastający człowiek przyjął chrześcijaństwo, wstąpił do seminarium, został księdzem. W roku 1970 dowiedział się, że jego brat ocalał i żyje w Izraelu. Pojechał do niego, poczuł, że to jest jego miejsce – i „wrócił” do Izraela. Stworzył w Jaffie całe duszpasterstwo dla Żydów, którzy na fali roku 1968 wyjechali z Polski. Napisał cały katechizm dla tamtejszych judeochrześcijan. I mówiąc o tych pierwszych judeochrześcijanach, trudno go nie wspomnieć.

MB: Wracając do samego św. Mateusza: jego Ewangelię rozpoczyna rodowód, precyzyjnie skonstruowany z trzech grup po czternaście imion każda. Są w nim, co nie jest typowe, również kobiety. Na dodatek, delikatnie mówiąc, nie najlepszego prowadzenia się.

HS: I to właśnie pokazuje wartość tego rodowodu i jego symbolikę. Wartość, bo niewygodne postaci w konstruowanym micie zwykle się przemilcza. Tu chciano powiedzieć prawdę. A symbolikę, bo widać tu wyraźnie, że Jezus wchodzi w całe dzieje ludzkości. Że przyjmuje kobiety, grzeszników, władców Izraela, nikt nie jest tu wyłączony.

MB: Ten rodowód jest dość typowym dla judaizmu uroczystym wstępem do Ewangelii. Dopiero potem zaczyna się zasadnicza jej część.

HS: Najpierw mamy opisane dzieciństwo, a potem zaczyna się pięć mów Jezusa. Już w pierwszej mamy: Kazanie na górze, czyli błogosławieństwa i radykalizmy, w których Jezus mówi: „słyszeliście, że powiedziano – a Ja wam powiadam”. Stawia tu siebie jako najwyższego prawodawcę, nowego Mojżesza.

MB: „Słyszeliście, że powiedziano” nie znaczy przecież, że tak się mówiło, że wieść gminna niesie. „Słyszeliście, że powiedziano w Torze, w Prawie, które Bóg dał Mojżeszowi”. Postawić się w roli ostatecznego interpretatora, Nowego Mojżesza – to nie było byle co.

HS: Konstrukcja Ewangelii Mateusza jest konsekwencją tej myśli Jezusa. Te pięć wielkich mów Jezusa jest prostym odniesieniem do Pięcioksięgu. To, że Jezus jest dawcą nowego Prawa, rozumiał i On sam, i ci, którzy spisywali Ewangelię.

MB: I ci, którzy ją czytali. Judeochrześcijanie rozumieli to bez dodatkowych wyjaśnień, których my potrzebujemy. To był ich świat.

HS: Ich światem były też słowa, jakich często używa autor tej Ewangelii: „raka”, „belzebub”, „korban”. Tym światem były też tak zwane semityzmy, takie typowe wyrażenia, jak „będzie płacz i zgrzytanie zębów”, „związywać i rozwiązywać” czy „ciało i krew”. W tej Ewangelii, jeśli się w nią dobrze wczytać, jest mnóstwo nawiązań do Starego Testamentu, do proroctw, są cytaty. Wyraźnie czuć w tej księdze smak Izraela.

MB: Trochę widać też w niej autora… Widać, że jest to ktoś, kto znał się na pieniądzach, rozumiał dobrze system podatkowy, nieźle się w tym świecie obracał.

HS: Dlatego myśli się tu o św. Mateuszu, którego powołanie jest pięknie opisane – choć u Marka i Łukasza występuje on pod imieniem Lewi. Wydaje się, że ten człowiek po prostu miał dwa imiona.

MB: Ale to, że rzeczywiście ten nawrócony celnik jest autorem pierwszej Ewangelii, wcale nie jest pewne…

HS: Problem tkwi w tym, że kiedy mamy w tej Ewangelii cytaty ze Starego Testamentu, to pochodzą one nie z Biblii hebrajskiej, ale z Septuaginty, z przekładu dokonanego jeszcze przed Chrystusem, ale na język grecki.

MB: Mateusz-Lewi, Żyd, nie miał powodu, żeby posługiwać się greckim Pismem.

HS: Dziś przypuszcza się, że ta Ewangelia miała po prostu dwa etapy powstawania. Najpierw tworzona była pod okiem apostoła Mateusza w wersji hebrajskiej albo aramejskiej, jeszcze przed rokiem 70., przed zburzeniem Jerozolimy. Potem ktoś inny ją przepracował w wersji greckiej i takiej do nas dotarła.

MB: A może w ogóle Mateusz nie miał z nią nic wspólnego?

HS: Temu znów przeczą inne świadectwa z tego czasu. Najwcześniejsze jest naprawdę bardzo stare, pochodzi ze 110 roku od Papiasza, biskupa Hieropolis. I to on pisze, że Mateusz uporządkował mowy-logia Jezusa w dialekcie hebrajskim. Musiał więc Papiasz takie pisma znać.

MB: A gdzie ta Ewangelia powstawała? Bo to też jest ciekawe.

HS: Ta ostateczna wersja najpewniej w Antiochii Syryjskiej. Trzeba pamiętać, że trochę zapomniana dziś Antiochia była na mapie wczesnego chrześcijaństwa bardzo ważna. Tam też była baza wypadowa św. Pawła. I pewnie z tego samego miejsca swoje wiadomości o Jezusie czerpał Mara bar Sarapion, o którym mówiliśmy jakiś czas temu – ten, który pisał o Nim jako o „mądrym królu”. Opowieść Mateusza o Jezusie to opowieść o Mesjaszu, nowym Królu: Jezus jest przeciwstawiony Herodowi, jest też królem w rozmowie z Piłatem.
I jeszcze na koniec klamra, która spina całą Ewangelię i całą opowieść o Jezusie: od rodowodu aż po słowa „Ja jestem z wami do aż do skończenia świata”. Król całej ludzkości po wszystkie czasy, prawdziwy Mesjasz – tak widzi i pokazuje Jezusa św. Mateusz.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki