Logo Przewdonik Katolicki

Duch Święty czy święty spokój?

Tomasz Królak
fot. Magdalena Bartkiewicz

Mamy w Polsce wielki problem z dialogiem i dotyczy to także Kościoła: zarówno dialogu wewnątrz wspólnoty, jak i dialogu Kościoła z tymi, którzy są na jego peryferiach.

Czy Kościół wsłucha się w Ducha Świętego, będzie gotów pójść drogą Jego wskazań, nawet gdyby okazać się miały zaskakujące i zmuszały do rewizji niektórych dotychczasowych praktyk? Oto jest pytanie. Pytanie wielkie, na które dziś nie znamy odpowiedzi, ale wszystko zależy od całego ludu Bożego, który został zaproszony przez Franciszka na drogę synodalną. Tu nie chodzi o kolejny kościelny event, o wydarzenie, które ma swój początek i koniec. Owszem, zostało zainaugurowane parę dni temu i zakończy się w 2023 roku, niemniej, jak sądzę, papieżowi zależy na wprowadzeniu do Kościoła ducha synodalnego już na stałe. Słowo synod oznacza wspólną drogę, wspólne maszerowanie, synodalność zaś ma być – jak chce papież – spotkaniem, słuchaniem i rozeznawaniem po to, by lud Boży w swojej ziemskiej wędrówce rzeczywiście podążał drogami Boga.
Synodalność, która powinna obejmować wszystkich ochrzczonych nie jest w Kościele czymś nowym. Ona zawsze towarzyszyła jego refleksji, choć – z różnych powodów – przez ostatnie wieki była nieco zamrożona.
Papież zachęca, by synod, który ma być kilkuletnim procesem obejmującym i ożywiającym Kościół na całym świecie i na wszystkich jego poziomach, był czasem wzajemnego wsłuchiwania się w „pytania i niepokoje, nadzieje każdego Kościoła, każdego ludu i narodu”. Rzeczywiście, trudno, by było inaczej: skoro Kościół jest rodziną to nie sposób nie omawiać w niej wspólnie wszystkiego, co dotyczy wszystkich. Niby proste, ale, niestety, mamy w Polsce wielki problem z dialogiem i dotyczy to także Kościoła: zarówno dialogu wewnątrz wspólnoty, jak i dialogu Kościoła z tymi, którzy są na jego peryferiach.
Papież zachęca do tego, by się wzajemnie wysłuchać, bez zakładania masek i blokowania w swoich pewnikach. I unikać grożących synodowi pokus: formalizmu, intelektualizmu i bezczynności.
Jakkolwiek do rzeczywistego praktykowania synodalności został zaproszony każdy lokalny Kościół, to uważam, że dla wspólnoty w naszym kraju synod jest wielkim błogosławieństwem. Kryzys, z jakim się zmagamy, wymaga wspólnego namysłu. Mamy dziś (choć nie od dziś) wiele wątpliwości i niepokojów, niedogadanych spraw, niekiedy trudnych i bolesnych. Dotyczą życia Kościoła na różnych poziomach: w rodzinie, parafii, diecezji i w wymiarze ogólnokrajowym. Sam noszę w sobie wiele takich pytań, ale nie chcę ich tu teraz formułować. Mam nadzieję, że każdy z nas będzie miał sposobność podzielenia się swoimi przemyśleniami w odpowiednim czasie i stosowny sposób. Wierzę, że będziemy mieć takie możliwości.
Podczas szczerej rozmowy Ludu Bożego z całą pewnością pojawi się wiele tematów, które z różnych racji nie były dotąd stawiane publicznie. Na pewno mogliby je formułować biskupi, świeccy, księża, klerycy, siostry zakonne, kierując je zarówno do swoich jak i innych środowisk. Oby więc te problemy zostały nazwane, obyśmy potrafili wzajemnie się wysłuchać a dzięki temu - usłyszeć to, co Duch Święty mówi dzisiaj do Kościoła w Polsce. Tak, lepiej stawiać pytania niż ubóstwiać „święty spokój”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki