Logo Przewdonik Katolicki

Czy doczekamy się wnuków?

Bogna Białecka, psycholog
fot. Luciano Lozano/Getty Images

Doskonała miłość czasem nie przychodzi aż do pojawienia się pierwszego wnuka – mówi walijskie przysłowie. Na tę doskonałą miłość musimy jednak zapracować, wspierając pozytywnie nasze dorosłe dzieci w ich planach poszerzenia rodziny. Jak to robić?

Polska wymiera. Nie przez pandemię. Od lat nie rodzi się wystarczająco dużo dzieci, by zapewnić zwykłą zastępowalność pokoleń, a co dopiero, by Polska się rozwijała demograficznie. Dochodzi do nas już moda na bezdzietność z wyboru. Pojawia się i u nas model „rodziny” składającej się z pary oraz pieska lub kotka, na którego przelewane są uczucia rodzicielskie. I choć wielu rodziców dorosłych już dzieci tęskni za wnukami, warto zadać sobie pytanie, czy nie dokładamy do tej sytuacji swoich trzech groszy?

Ambicje rodziców
O czym marzymy dla swoich dzieci? Oczywiście o szczęśliwym życiu, w poczuciu bezpieczeństwa i stabilności. Wiele osób, które same doświadczyły biedy czy pamiętają jeszcze czasy komuny i niedoboru towarów, pragnie dla swoich dorosłych dzieci życia dostatniego. Dlatego istnieje w tej chwili powszechne dążenie do zdobywania wykształcenia. Ukończenie studiów jawi się jako klucz do szczęśliwej przyszłości.
W osiągnięciu tych celów wydaje się przeszkadzać rodzicielstwo. Większość ludzi uważa, że decydowanie się na dziecko w wieku studenckim jest niemądre i uniemożliwi ukończenie studiów. Osobiście znam ludzi, którzy już w czasie studiów mieli dzieci i udowodnili, że rodzicielstwo nie jest czynnikiem przekreślającym szanse na ich ukończenie (i to nawet z wynikiem bardzo dobrym). Pogodzenie bycia rodzicem i studiowania wymaga dużej dojrzałości i doskonałej organizacji pracy, a z drugiej strony – czy rzeczywiście magiczne „mgr” przed nazwiskiem zapewnia sukces? Badania socjologiczne prowadzone w Polsce (Kowalewski, 2014) pokazują, że w społeczeństwie nadal panuje przekonanie, że tylko zdobycie wykształcenia wyższego daje możliwości rozwoju, zdobycia wymarzonego, dobrze płatnego zawodu czy prestiżu. Urodzenie dziecka na studiach (czy zamiast studiów) jest traktowane jako gorsza opcja. Niekoniecznie odpowiada to rzeczywistości, gdyż samo wykształcenie niewiele daje, o wiele ważniejsze są umiejętności, cechy osobowości i charakteru. Nie oznacza to, że namawiam, by rzucić studia i rodzić dzieci. Warto jednak zastanowić się, jakie ten sposób myślenia może mieć konsekwencje praktyczne.
Bardzo często studenci otrzymują od swoich rodziców jasny przekaz: „Masz sobie ułożyć życie, zdobyć wykształcenie i dobrą pracę, a dopiero potem myśleć o dzieciach. Jeśli zdecydujesz się na dzieci teraz, nie masz co liczyć na naszą pomoc”. W rezultacie w młodej parze narasta żal – że oto w momencie, gdy zdobywają dobrą pracę i ustawiają się w życiu, do tej pory niechętni wnukom rodzice zaczynają naciskać: „No to kiedy wnuczek?”. Uważają to za hipokryzję, mimo że z reguły wynika z autentycznej troski o ich dobro. Dlatego warto naprawdę uważać, jakie komunikaty przekazujemy naszym dorosłym dzieciom.

Wzorzec rodzinny
Badania pokazują, że osoby wychowywane w pełnych, szczęśliwych i niskokonfliktowych rodzinach w naturalny sposób uznają rodzinę złożoną z taty, mamy i dzieci za dobry wybór życiowy (Bednarski i inni, 2017). Nawet nie zastanawiając się nad tym zbyt głęboko, wiedzą, że chcą powielić ten model. Chcą mieć prawdziwą rodzinę, taką z dziećmi. Ciekawe jest zresztą, jak my jako społeczeństwo widzimy „prawdziwą rodzinę”.
Centrum Badania Opinii Społecznej zapytało Polaków w roku 2019, jaki rodzaj związku uważają za rodzinę, a jaki nie. Niemal wszyscy – bo aż 99 proc. badanych – wskazali, że rodzinę stanowią małżonkowie z dziećmi. Zdecydowana większość Polaków (91 proc.) uznaje za rodzinę także matkę lub ojca samotnie wychowujących co najmniej jedno dziecko. 83 proc. badanych uważa, że konkubinat wspólnie wychowujący dzieci to też rodzina. Jednak konkubinat bezdzietny za rodzinę uznaje zaledwie 32 proc. społeczeństwa (a 65 proc. uważa, że rodziną jest bezdzietne małżeństwo). A zatem w świadomości Polaków dzieci nadal wpisane są w samą istotę, definicję rodziny.
Oznacza to, że najlepszą zachętą do prokreacji, jaką możemy dać własnym dzieciom, jest zapewnianie im wzrastania w szczęśliwym domu, szczęśliwej rodzinie, gdzie dzieci są ważne i traktowane jak błogosławieństwo, a nie jako rujnujące życie obciążenie.
Na szczęście w Polsce nadal więzi rodzinne są uznawane za istotne. W badaniu „Rodzina – jej znaczenie i rozumienie” przeprowadzonym przez Centrum Badania Opinii Społecznej w roku 2019 pytano Polaków o znaczenie rodziny w ich życiu. Jedynie 11 proc. odpowiedziało, że byliby równie szczęśliwi bez swoich najbliższych.

Wnuki-fot-Luciano-Lozano-Getty-Images-dzieci.jpg

Inne ważne czynniki
Jak do tej pory przeprowadzono niewiele badań, na ile rodzice mają wpływ na decyzje prokreacyjne swoich dorosłych dzieci. Jednak niemieckie badanie, które ukazało się w roku 2021, pokazało, że… kluczowy jest ojciec  (Tanskanen i Danielsbacka, 2021). Młode kobiety mające bliską, pełną miłości i ciepłą relację z własnymi ojcami łatwiej i szybciej podejmują decyzję o pierwszym dziecku. Jest w nich to podstawowe zaufanie, poczucie bezpieczeństwa. Gdy ojciec jest nieobecny lub pozostaje w zimnej, zdystansowanej relacji do córki, nabiera ona przekonania, że na mężczyzn nie ma co liczyć. Brak poczucia bezpieczeństwa jest zresztą jednym z podstawowych czynników, dla których kobiety boją się macierzyństwa.
Natomiast (na pozór paradoksalnie) – bliska relacja matki z synem powodowała odraczanie decyzji o rodzicielstwie. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy matka udzielała młodemu małżeństwu wsparcia finansowego. To można wytłumaczyć poczuciem – po co mam być prawdziwym mężczyzną, skoro mogę być nadal synkiem mamusi?
Jeszcze jednym czynnikiem, który wspiera pragnienie rodzicielstwa, okazuje się współdzielenie tradycyjnych wartości z innymi członkami rodziny. Mężczyzna wychowany w rodzinie, gdzie dzieci są spostrzegane jako wartość, zwłaszcza mężczyzna zaangażowany religijnie, to człowiek pozytywnie nastawiony do bycia ojcem (Mynarska i Rytel, 2019).

Nienachalna bliskość
Niektóre badania pokazują, że czasami wystarcza sama życzliwa obecność mamy lub taty, zapewnienia o miłości i deklaracje, że w każdej sytuacji dorosłe dzieci mogą liczyć na ich pomoc – by młoda para zdecydowała się szybko na dziecko (Tanskanen i Rotkirch, 2014; Chapman i inni, 2021). Życzliwość ta nie powinna przyjmować formy wypytywania przy każdej okazji, kiedy doczekamy się wnuka. Wydaje się zatem, że najlepszym rozwiązaniem jest pokazywanie własnym dzieciom, że cieszymy się z ich obecności, że uważamy je za dar i źródło radości. Oczywiście można wspomnieć o swoim pragnieniu posiadania wnuków, byle nie był to temat wiodący spotkań rodzinnych.
Warto też zastanowić się nad komunikatami przekazywanymi dorosłym dzieciom. Rozmawiałam z pewną panią, która czuła się dumna, iż „nie naciska na wnuki”. Okazało się, że popadła w drugą skrajność, to znaczy przy okazji spotkań rodzinnych rozpoczyna za każdym razem temat: „Jak to dobrze, że czasy się zmieniły i nie ma takiego parcia na rodzenie dzieci”. W rozmowach podkreśla, że „jak nie chcecie, to nie musicie mieć dzieci, nie musicie robić w życiu rewolucji, możecie skupić się na rozwoju zawodowym, zamiast babrać w pieluchach”, innymi słowy – daje swojej córce czytelny komunikat, że uważa dzieci za coś gorszego niż rozwój zawodowy i dobrobyt.
Relacja dziadków i wnuków jest wyjątkowa i może wnieść wiele dobra w życie całej rodziny. Niektórzy obawiają się, czy nie będą traktowani jak darmowa opiekunka, przejmując większość obowiązków wychowawczych, niektórzy są przekonani, że nie będą dobrymi dziadkami, jednak większość z nas marzy o wnukach. To naturalne i dobre marzenie i właśnie dlatego warto zastanowić się, jak rozmawiać o nim ze swoimi dorosłymi dziećmi.
Przysłowie walijskie mówi, że doskonała miłość czasem nie przychodzi aż do pojawienia się pierwszego wnuka. Oznacza to jednak, że na tę doskonałą miłość musimy zapracować, wspierając pozytywnie nasze dorosłe dzieci w ich planach poszerzenia rodziny.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki