Historia Powstania Wielkopolskiego, poza tym regionem, jest cały czas stosunkowo mała znana. Na początek więc krótko: jakie było jego znaczenie dla Polski?
– Bardzo duże. Z ochotniczych formacji walczących o przyłączenie tych ziem do państwa polskiego powstała potem Armia Wielkopolska, która brała udział w najważniejszych walkach wojny polsko-bolszewickiej. Powstańcy mieli znaczny wpływ na ustanowienie granicy wschodniej. I oczywiście zachodniej! W czasie podpisywania traktatu w Trewirze oraz ostatecznego w Wersalu (28 czerwca 1919 r.) tereny wywalczone przez powstańców zostały wskazane m.in. jako te, które zostaną przyłączone do Polski. Sukces powstania stał się też inspiracją do ożywienia polskiego ruchu narodowego na terenie Śląska. Wkrótce wybuchły tam trzy powstania, a wielu Wielkopolan wzięło w nich udział.
Bezpośrednią iskrą zapalną stało się przemówienie Ignacego Paderewskiego wygłoszone z balkonu Hotelu Bazar. Wracał do kraju przez Poznań... To wskazuje na wymiar ogólnopolski.
– Przez lata trochę zapomnieliśmy o jego znaczeniu dla II Rzeczypospolitej, choć w Wielkopolsce co roku świętujemy rocznicę wybuchu i jest to dla nas oczywiste. Jednym z dowodów na to, że współcześni doceniali ogromną rolę powstania, było powierzenie Poznaniowi organizacji Powszechnej Wystawy Krajowej w 10. rocznicę odzyskania niepodległości (w 1929 r.). Ukazywała ona dorobek wolnej ojczyzny, szczególnie Wielkopolski. Na tle ziem dawnego zaboru austriackiego i rosyjskiego znajdowała się ona bowiem na wyjątkowo wysokim poziomie rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego.
Za akcją ustanowienia 27 grudnia świętem państwowym stoi kilka poważnych podmiotów. Skąd wziął się nagle taki pomysł?
– On nie jest nagły. Jako dumni ze swej historii Wielkopolanie mamy głęboką potrzebę mówienia o powstaniu; docierania „z nim” do jak najszerszych rzesz ludzkich. Mamy też świadomość powinności wobec przodków. Chcemy im podziękować za heroiczną postawę – i zadośćuczynić poprzez pamięć. Proponujemy, aby 27 grudnia, dzień wybuchu powstania, miał rangę święta państwowego, choć nie byłby to dzień wolny od pracy. Zależy nam przede wszystkim na symbolicznym wymiarze święta jako narodowego dnia pamięci.
Zapomnianych w czasie PRL-u wydarzeń czy wybitnych postaci jest wiele. Warto dodać, że krótko przed wybuchem powstania, w dniach 3–5 grudnia 1918 r., odbyło się w Poznaniu posiedzenie Polskiego Sejmu Dzielnicowego. W wyborach do niego Polki otrzymały bierne i czynne prawa wyborcze – jako jedne z pierwszych kobiet w Europie! To był wielki sukces. Wielkopolska była wtedy ważnym ośrodkiem kulturotwórczym. Wielkopolanie wnieśli do Polski potencjał ludzki, ideały pracy organicznej przyczyniające się do rozwoju przemysłu, rolnictwa, nauki, kultury. Do organizacji struktur państwowych. Dzięki zwycięstwu i zdobyczom wojennym mieli też walny wkład w budowanie siły militarnej państwa.
Nasza pamięć narodowa pełna jest martyrologii. Opowieści o „moralnych zwycięstwach” i przegranych walkach. Powstanie Wielkopolskie jest bezdyskusyjnym i dużym sukcesem – na każdym polu. Możemy dzięki niemu przeformułować nieco polską, pasyjną tożsamość?
– Oczywiście! Zmiana polskiej mentalności już postępuje. Uczymy się świętować bardziej radośnie niż kiedyś. Święto Powstania Wielkopolskiego jest radosne. Oczywiście jak każda walka zbrojna miało ono swoje ofiary… Bohaterowie dzięki swojemu heroizmowi odnieśli jednak zwycięstwo. Od pierwszego dnia, od przyjazdu Ignacego Jana Paderewskiego, ludzi ogarnął wielki entuzjazm. Przemienili go w organizację czynu powstańczego. Jesteśmy dumni z naszych przodków i chcemy, aby duma stała się powszechna.
Niebywały był masowy charakter powstania. Objęło ogromny obszar, do walki włączyli się ludzie wszystkich stanów. Uformowana z nich regularna Armia Wielkopolska liczyła 100 tys. doskonale przygotowanych, wyposażonych i uzbrojonych żołnierzy. Wygrali powstanie, potem wywalczyli z innymi wolną i demokratyczną Polskę. To święto powinno być narodowe! To nie tylko święto Wielkopolan, ale wszystkich Polaków.