Logo Przewdonik Katolicki

Poruszenie duchowe

Dariusz Piórkowski SJ
Redon interpretacje swoich dzieł pozostawiał zawsze widzom, nie ma jednak wątpliwości, że w wyniku tego spotkania kobieta odkrywa prawdę o sobie samej, ale też o wielkiej miłości Boga fot. East News

Zarówno wędrówka Izraela po pustyni, jak i pobyt Jezusa na pustkowiu są obrazem życia chrześcijanina, który przechodzi przez próby, doświadczając różnych impulsów i natchnień. Jak rozpoznać te, które są od Boga?

W Ewangelii według św. Łukasza czytamy, że po swoim chrzcie w Jordanie Jezus  „był prowadzony przez Ducha na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła” (Łk 4, 1). Na tej samej pustyni równocześnie działał Bóg i Jego przeciwnik – Szatan, stworzony przez Boga. Jezus, będąc człowiekiem, w swojej wolności odpowiedział na wezwanie Ducha, aby wejść w niełatwe doświadczenie ogołocenia i braku. Z drugiej strony odrzucił namowy Szatana, który proponował Mu alternatywny sposób wypełnienia Jego misji. Jezus miał porwać tłumy przez publiczne zamanifestowanie swej boskości oraz zanegowanie granic człowieczeństwa i praw natury.
My, podobnie, idziemy w życiu drogą, na której toczy się o nas dramatyczna walka między siłami światłości i ciemności. Poruszamy się między dwiema wizjami rzeczywistości. Obie odwołują się do naszej wolności i pragną zdobyć naszą uwagę. Dzieje się tak, ponieważ próby są w Bożym planie jak odsiewanie plew od ziaren i wytapianie szlachetnego kruszcu. Oczyszczają nas, a także dają poznanie prawdziwego, a nie pozornego dobra. 

Źródła poruszeń
Kluczową sprawą w nauce rozeznawania duchowego jest rozpoznanie w sobie tego, co św. Ignacy Loyola nazywa poruszeniem duchowym. Ludzkie serce codziennie staje się areną  przeplatających się myśli, przekonań, obrazów, uczuć, wspomnień i tendencji, które inspirują do podejmowania decyzji i działania. Większość z nich rodzi się w nas spontanicznie, biorąc początek z naszego wrodzonego bądź nabytego wyposażenia, udzielanego nam przez Boga. W grę wchodzi całe bogactwo naszej osoby: pragnienia i upodobania, sfera uczuciowa, popędy i potrzeby, poznanie intelektualne. Ogromny odsetek tych impulsów jest dobry, szlachetny i zgadza się z wolą Bożą. Niektóre z nich wypływają także z tej „części” serca, która stawia opór Bogu. Jest to „przestrzeń” naszej egzystencji nieprzemieniona jeszcze przez łaskę i miłość, którą Pismo Święte nazywa „ciałem” lub „światem”, czyli wizja życia wroga Bogu. 
Oprócz nich Pismo Święte zwraca uwagę na istnienie poruszeń, które nie mają źródła w naszej osobie. Nawet w potocznym języku stwierdzamy, że na przykład jakaś myśl przyszła nam do głowy albo coś właśnie nam z niej wyleciało. A więc pewna „porcja” inspiracji przychodzi do nas z zewnątrz, ze świata i od innych osób. Poruszenie duchowe należy do tej drugiej kategorii.
Na naszą świadomość oddziałuje również  Duch Święty, względnie anioł, albo zły duch. Bóg pragnie wspierać  i rozwijać w nas życie Chrystusa, wzmacniając wiarę, nadzieję i miłość. Natomiast diabeł, przeciwnie, czyni wszystko, aby szkodliwie wpłynąć na naszą modlitwę, relacje, pracę, kluczowe decyzje, które ukierunkowały nasze życie. W jednym i drugim wypadku nie chodzi jednak o nadzwyczajne głosy czy wywieranie presji, której nie sposób się oprzeć. W przypadku Ducha Świętego można mówić o natchnieniach, a w odniesieniu do Szatana o pokusach, na które możemy odpowiedzieć lub się im sprzeciwić. Właśnie te specyficzne poruszenia duszy (a nie wszystkie, które ciągle w niej powstają) są w sposób ścisły przedmiotem rozeznawania. Dzięki nim Bóg szczególnie komunikuje się z osobą wierzącą.

Emotywna aktywizacja
Święty Ignacy Loyola pisze, że poruszenie duchowe się odczuwa. Obrazowo rzecz ujmując, jest ono jak instrument, którego nie potrafimy wprost dostrzec, ale możemy usłyszeć w sobie wydawany przez niego dźwięk. Duch nie ma uczuć i kształtu. Toteż musi się niejako wcielić w nasze sposoby poznawania i wyrażania siebie, abyśmy mogli zauważyć jego działanie.  Jesteśmy ciałem, a nie tylko duchem. Z tego powodu poruszenia duchowe obleczone są w uczucia, nieraz bardzo silne i intensywne. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że uczucia w codziennym życiu są mocnym sygnałem i bodźcem, którego nie możemy pominąć. Nieraz tak nas pochłaniają, że, jak powiadamy, tracimy rozum. Z tej samej racji część z nich tłumimy lub wypieramy, ponieważ ich odczuwanie w ciele rodzi nieznośny ból. A więc źródło i treść poruszeń duchowych nie pochodzi wprost od nas, ale przedstawia się w naszej świadomości, aktywując nasz rozum, wyobraźnię, pamięć, psychikę i ciało, a nawet podświadomość. 

Wielobarwny głos
To, czy poruszenie pochodzi od dobrego lub od złego ducha, poznajemy po skutkach, nie bezpośrednio. Podstawowym kryterium oceny poruszenia duchowego jest kierunek, do którego jesteśmy zachęcani. Jezus mówi, że tę wiedzę czerpiemy z obserwacji owoców, które wydaje przyjęta sugestia (Por. Mt 7, 16) albo ze światła płynącego z Ewangelii. Poruszenia duchowe same w sobie nie są więc ani dobre, ani złe. Dopiero nasza odpowiedź nadaje im  moralny charakter. To właśnie uformowane przez Słowo Boże i nauczanie Kościoła sumienie wyczuwa zmysłem wiary i rozstrzyga, czy dane poruszenie zmierza w stronę wzrostu naszej miłości, czy sprzyja rozwojowi naszego powołania albo, na odwrót, prowadzi na manowce, zachęca do porzucenia wcześniej obranej drogi, osłabia naszą ufność i zniechęca nas. 
W Ewangelii według św. Jana Jezus mówi o słuchaniu głosu pasterza przez owce. Ten obraz  zakłada, że owce muszą znać osobę, która jest ich prawdziwym pasterzem. Ale także szczególną cechą i sposobem działania pasterza jest to, że nie zwraca się on do stada jak do tłumu, lecz „woła swoje owce po imieniu” (J 10, 3). Poruszenia duchowe są więc bardzo indywidualną sprawą, dostosowaną do osoby. Nie mogą więc być traktowane jak ogólne prawo dotyczące wszystkich. Pasterz z każdym człowiekiem pozostaje w szczególnej relacji. Jego głos będzie miał inną treść, formę i barwę w każdym człowieku.

Rozpoznanie duchów
Jednak w jaki sposób w praktyce życia odróżnić zwykłe poruszenia duszy, których czasem nie sposób zliczyć, od poruszeń duchowych? Skoro jedne i drugie przeżywamy w naszej cielesności, to jak rozpoznać te, które pochodzą od Boga lub złego ducha? 
Przede wszystkim, poruszenie duchowe, chociaż zawiera w sobie komponentę uczuciową, musi odnosić się wprost do Boga lub od Niego odwodzić, jeśli stoi za nim zły duch. Często odnoszą się one ściśle do naszego chrześcijańskiego powołania i misji, które zostały nam powierzone. Dla przykładu, kiedy idę nad morze wczesnym rankiem i obserwuję wschód słońca, mogę doznać zachwytu. Rodzi się we mnie przyjemne uczucie jako owoc kontemplacji piękna. Ale to jeszcze nie jest poruszenie duchowe w znaczeniu, które ma na myśli św. Ignacy. Ateiści również doświadczają podobnych uniesień i nie kojarzą ich w żaden sposób z Bogiem. Istotne jest przy tym, czy podziwiając piękno stworzenia, świadomie zaczynam myśleć o Bogu, wielbić Go i dziękować Mu. Jeśli wschód słońca pogłębia moją wiarę w potęgę i dobroć Boga, można zasadnie przypuszczać, że to doświadczenie było wzbudzone przez Ducha Świętego.  
Sama depresja nie jest poruszeniem duchowym, lecz chorobą, którą należy leczyć. Jednak przykre uczucia, które jej towarzyszą, mogą być wykorzystane przez złego ducha, aby wzbudzić w chorym nieufność i żal do Boga. Przepracowanie może doprowadzić do wypalenia psychicznego i zaniedbania ważnych sfer w życiu, na przykład pielęgnowania relacji małżeńskich i rodzinnych. Taki obrót sprawy wynika po prostu z konstrukcji cielesno-psychicznej człowieka. Nie należy od razu dopatrywać się w tym działania duchów. Natomiast pojawiające się poczucie żalu, że nadmiar pracy, zwłaszcza zawiniony, i płynące stąd wyczerpanie spowodowało osłabienie więzi z bliskimi osobami, na czele z Bogiem, może być zainspirowane przez Ducha Świętego, aby na nowo odbudować to, co zostało naruszone. 

Czym jest duchowe rozeznawanie
Cykl artykułów wprowadzających w Rok Amoris laetitia

Często nie wiemy, co robić, co wybierać, którą drogą pójść, aby rzeczywiście wypełniać w swoim życiu wolę Boga.  Jako chrześcijanie wierzymy, że Bóg nie mieszka gdzieś w odległym „niebie”, lecz ciągle pracuje dla naszego dobra w tym świecie. Bóg nadal przez swego Ducha komunikuje się z każdym z nas. Łagodnie, nie łamiąc naszej wolności, podpowiada nam przez wewnętrzne poruszenia, sumienie, wydarzenia i znaki, a także przez innych ludzi, co dla nas jest najlepsze i jak mamy wypełnić nasze powołanie. Bożym darem, dzięki któremu możemy odczytać i zinterpretować tę boską mowę, jest w Kościele rozeznawanie duchowe. Przez najbliższe tygodnie spróbuję przedstawić jego podstawy, a także „jak to się robi”, opierając się na Biblii oraz doświadczeniu św. Ignacego Loyoli.

Dariusz Piórkowski SJ

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki