Olbrzymia liczba niepotrzebnych zgonów, która miała miejsce nad Wisłą w okresie pandemii, ma szereg przyczyn, niedających się sprowadzić do jednego prostego wyjaśnienia. Załamanie się ochrony zdrowia i brak miejsc w szpitalach bez wątpienia przyczyniły się do wielu zgonów na COVID-19, których można było uniknąć. Zamknięcie się ochrony zdrowia na czas pandemii, co wiązało się z zablokowaniem dostępu do systemu dla chorujących na inne choroby niż COVID-19, zapewne również skutkowało dodatkowymi zgonami, których dokładnej skali jednak jeszcze nie znamy.
Faktem jest jednak, że stan zdrowia Polaków już przed pandemią pozostawiał sporo do życzenia. Odstawaliśmy od reszty Unii Europejskiej pod względem średniej długości trwania życia, która zaczęła spadać już w 2019 r. Przewyższamy za to średnią UE wskaźnikami śmiertelności na nowotwory, choroby sercowo-naczyniowe czy raka szyjki macicy, który w niektórych państwach został już niemal wyeliminowany. Po części to efekt zbyt późnego diagnozowania chorób. Badamy się znacznie rzadziej niż obywatele państw Europy Zachodniej, co w wielu wypadkach uniemożliwia skuteczne leczenie. Ma temu zaradzić ogłoszony właśnie program „Profilaktyka 40 plus”.
Doraźny pilotaż
– Społeczeństwo, które nie dba należycie o swoje zdrowie, trudniej przechodzi przez epidemię taką, jak epidemia koronawirusa, z którą obecnie mamy do czynienia. Większa liczba hospitalizacji czy poważnych komplikacji to często efekt kumulacji chorób, na które cierpi pacjent, będąc tego nieświadomym – stwierdził minister zdrowia Adam Niedzielski podczas prezentacji programu, który został zapowiedziany już w „Polskim Ładzie”.
Od 1 lipca każdy Polak, który w tym roku ukończy 40. rok życia, będzie mógł skorzystać z pakietu badań diagnostycznych. Zrealizować będzie je można w tych placówkach, które zgłoszą się do programu. W celu zapisania się trzeba będzie wypełnić ankietę na Internetowym Koncie Pacjenta, a następnie odebrać e-skierowanie. Tę samą ankietę będzie można wypełnić również telefonicznie, poprzez infolinię Domowej Opieki Medycznej. W ankiecie zawarte będą podstawowe pytania o parametry ciała i ewentualne choroby przewlekłe, co pozwoli na bardziej precyzyjne dopasowanie pakietu badań.
Jak na razie program przewidziany jest tylko do końca roku, jednak to zapewne ze względu na jego pilotażowy charakter. Można przypuszczać, że w przyszłych latach również będzie dostępny, o ile się sprawdzi. Niestety, może być trudno stwierdzić, czy program zakończył się sukcesem, gdyż jak wskazywała państwowa Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) w swoich uwagach, w projekcie rozporządzenia nie określono wskaźników pozwalających na ocenę stopnia realizacji programu. Poza tym jak na razie pominięto lekarzy medycyny pracy, którzy według „Polskiego Ładu” mieli spełniać istotną rolę w naszej „narodowej akcji profilaktycznej”. Być może w przyszłości zostaną oni dołączeni do programu.
A być może nie – ta niepewność to skutek wdrażania tego programu w trybie doraźnym. Co może dziwić, gdyż początkowo miał on już ruszyć w zeszłym roku. Według informacji „Dziennika Gazety Prawnej” był on zresztą poprawiany na samym finiszu. Nie tylko uzupełniono go o możliwość skorzystania z infolinii Domowej Opieki Medycznej, ale też rozszerzono o osoby powyżej 65. roku życia, które w pierwszej wersji miały zostać wyłączone, gdyż seniorzy mają częstszy kontakt z lekarzami, więc potencjalnie powinni być objęci stałym monitoringiem pod względem stanu zdrowia. W rzeczywistości różnie z tym bywa, więc dobrze się stało, że także seniorzy będą mogli skorzystać z pakietu badań.
Pakiety badań
Z programu skorzystać będzie mogło aż 20 mln osób. W pakiecie badań zawarte będą m.in. podstawowe pomiary ciśnienia krwi, masy ciała oraz obliczenie wskaźnika masy ciała, a także ocena miarowości rytmu serca, które będą zawarte w tzw. pakiecie wspólnym. Oprócz tego dostępne będą oddzielne pakiety dla mężczyzn i kobiet, które tak właściwie też są niemal zbieżne. Obejmować one będą badania morfologii krwi, stężenia cholesterolu oraz profilu lipidowego krwi, stężenia glukozy, funkcji wątroby, stężenia kreatyniny, ogólne badanie moczu, badanie stężenia kwasu moczowego oraz krwi utajonej w kale. Początkowo zawarte miało być badanie poziomu hemoglobiny glikowanej, pomocnej w monitorowaniu cukrzycy, jednak zamiast niej wprowadzono badanie funkcji enzymów wątrobowych. Pozostało jednak badanie stężenia glukozy we krwi, które jest podstawowym badaniem diagnozowania cukrzycy.
Dodatkowo mężczyźni będą mieli do dyspozycji badanie PSA, czyli diagnozę ewentualnego raka prostaty. Niestety, w pakiecie badań nie znalazły się badania w kierunku nowotworów typowo „kobiecych”, czyli cytologia i mammografia. Zapewne dlatego, by nie dublować istniejących już programów profilaktycznych prowadzonych w tym kierunku. Jednak w zeszłym roku programy te działały na pół gwizdka. Z programu profilaktyki raka szyjki macicy (tj. z cytologii) w 2020 r. skorzystało zaledwie 291 tys. kobiet, czyli prawie 200 tys. mniej niż rok wcześniej. W przypadku mammografii spadek nominalnie był jeszcze wyższy. Z programu profilaktyki raka piersi skorzystało w ubiegłym roku 737 tys. kobiet, czyli aż 305 tys. mniej niż rok wcześniej.
Oczywiście to przede wszystkim efekt pandemii, ale przecież „Profilaktyka 40 plus” ma mieć charakter właśnie postpandemiczny. Poza tym do profilaktyki raka piersi i raka szyjki macicy już przed pandemią pojawiały się zarzuty, że zbyt mało kobiet z nich korzysta. Przez co np. pod względem śmiertelności na ten drugi z nowotworów jesteśmy w niechlubnej czołówce UE. Być może włączenie obu rodzajów badań do programu pozwoliłoby dotrzeć z nimi do większej liczby kobiet.
Cała lista uwag
Według portalu cowzdrowiu.pl na etapie konsultowania projektu rozporządzenia ze strony środowiska lekarskiego oraz AOTMiT pojawiło się do niego mnóstwo uwag, które nie zostały uwzględnione. Wskazywano chociażby, że zrezygnowano z diagnostyki chorób psychicznych, choć przecież podczas pandemii nastąpiła eksplozja tego typu dolegliwości. Nie uwzględniono także wniosku Konsultant Krajowej w dziedzinie medycyny rodzinnej o rozszerzenie pakietu badań o EKG, RTG klatki piersiowej (w kierunku raka płuc) czy USG piersi.
Problemem może też być niski poziom finansowania programu. Jego szacowany koszt wynosi 500 mln złotych, co nie wystarczy do zdiagnozowania wszystkich 20 milionów osób. Niski poziom odpłatności za badania dla usługodawców może zaś zniechęcać placówki do uczestnictwa w tym programie. Narodowy Fundusz Zdrowia wskazał natomiast, że okres pilotażu jest zdecydowanie zbyt krótki, by go rzetelnie przygotować. Najpierw trzeba będzie przecież stworzyć całą sieć placówek i podpisać z nimi umowy, a 1 lipca już za pasem.
Najprawdopodobniej jednak rządzący nie zakładają, że uda się zdiagnozować nawet i połowę populacji powyżej 40. roku życia w ciągu zaledwie sześciu miesięcy. Zdecydowana większość będzie badana w następnych miesiącach, jeśli nie latach. Być może wtedy program zostanie dofinansowany i rozszerzony o inne badania, wskazywane podczas konsultacji. Jak na razie pozostaje się cieszyć, że w ogóle wreszcie on rusza. Niestety, dotychczasowe doświadczenia z akcją szczepień pokazują, że choć państwo zapewne poradzi sobie z jego organizacją całkiem nieźle, to liczba chętnych może okazać się zdecydowanie niezadowalająca.