Logo Przewdonik Katolicki

Nagroda jest jedna

ks. Mirosław Maliński
fot. Unsplash

Jakie uczucia budzi we mnie fakt, że niezależnie od momentu nawrócenia dla każdego człowieka nagroda zbawienia jest taka sama?

Czyżby nagroda była jedna dla każdego zbawionego? Przeczy to naszym różnym domorosłym wizjom nieba złożonego z różnorodnych apartamentów, których komfort jest wprost proporcjonalny do świętości życia tego, któremu przypadnie on w udziale. Liczba dobrych uczynków przekłada się bezpośrednio na piękno widoku z okna, a czasookres modlitewny całego życia na metraż niebieskiego mieszkanka. Tymczasem przypowieść o robotnikach, którzy musieli zadowolić się dokładnie tą samą zapłatą, mimo że byli najmowani do pracy o różnych porach dnia, mówi wyraźnie: nagroda jest jedna. I tyle na ten temat. Niezależnie czy cały dzień był spędzony na słonecznym skwarze, czy ledwie jedną godzinę ktoś popracował, dostanie to samo. Niesprawiedliwość? No nie jest to przypowieść o sprawiedliwości, a o Królestwie Bożym. A jeśli komuś wydaje się to niesprawiedliwe, to musi sobie jakoś z tym poczuciem krzywdy poradzić. Przeczuwając ten stan rzeczy, Chrystus opowiadając tę historyjkę, stara się przyjść z pomocą takim naszym ewentualnym problemom. Do wszystkich zdziwionych, ba, nawet sfrustrowanych niesprawiedliwym ich zdaniem systemem wynagrodzeń, zwraca się bardzo ciepło i serdecznie: „Przyjacielu”, a następnie wyjaśnia, że przecież gospodarz nie robi nikomu krzywdy, a poza tym może sobie robić ze swoją własnością, co chce. Jako konkluzja pojawia się jednak dość twarde zdanie: „Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?”.
Zatem pierwsza mądrość, jaka wypływa z tej przypowieści, to właśnie ta podsumowująca opowieść myśl: „Bóg jest dobry”. A druga to w zasadzie prosta informacja: „Nagroda dla wszystkich jest jedna”. A co nią jest? O tym w przypowieści ani słowa. Tu i ówdzie w mądrych dywagacjach eschatologicznych odpowiedź na to pytanie zawiera się w jednym słowie: „Chrystus”. Zatem nagrodą dla każdego z nas będzie bliskie i bezpośrednie obcowanie z Chrystusem. Jeśli tylko przeformułujemy nasze myślenie, to każdemu człowiekowi będziemy tego z serca życzyli. Przestanie też nas dziwić, że słońce świeci na dobrych i na złych. A co możemy zrobić, by fakt ten nie tylko nas nie dziwił, a wręcz wywoływał zachwyt? To już osobne pytanie warte przemyślenia.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki