Logo Przewdonik Katolicki

Sieć więzi

Bogna Białecka, psycholog
fot. Antonio Rodriguez/Adobe Stock

Julia zaprzyjaźniła się z dziewczyną,która zaczęła ją zapraszać na pseudoartystyczne imprezy, gdzie muzyce alternatywnej i dyskusjom o sztuce towarzyszyły dopalacze i alkohol. Wydawałoby się, że będzie jak zwykle, czyli skądinąd sympatyczna dziewczyna zejdzie na złą drogę. Nie stało się to jednak. Dlaczego?

Nicholas Christakis to naukowiec od kilkudziesięciu lat zajmujący się tzw. sieciami społecznymi. W największym skrócie można to sprowadzić do znanego powiedzenia „kto z kim przestaje, takim się staje” – jednak to zbytnie uproszczenie. Owszem, z badań Christakisa wynika, że nasze postawy, światopogląd, zachowania są wypadkową zachowań kilku zaledwie osób nam najbliższych, z którymi najczęściej się komunikujemy. Jednak wpływ na nas mogą mieć też osoby, których osobiście nie znamy. Prosty przykład: mama Julii ma koleżankę, która często przynosiła do pracy smakowite wypieki własnej produkcji, lecz niedawno cała jej rodzina przeszła na dietę i skończyło się pieczenie smakołyków. W rezultacie koleżanki w pracy też z lekka zmieniły nawyki żywieniowe. Gdy zabrakło niemal codziennych słodkości do kawy, w biurze pojawiły się zdrowsze przekąski – owoce i orzechy.

Potęga sieci społecznych
Wpływ sieci społecznych bardzo dobrze widać właśnie na przykładzie nadwagi i otyłości. Gdy Christakis zbadał powiązania w dużej populacji, okazało się, że osoby z nadwagą gromadzą się w skupiskach. Niezwykle rzadko zdarza się, by jedna osoba z rodziny była otyła, a reszta miała zdrową wagę. Zwykle mamy całe rodziny o powiększonych gabarytach. Grupy takie dążą do zachowania status quo. Jeżeli jedna osoba z rodziny przejdzie na dietę czy zacznie uprawiać sport, prędzej czy później skończy się jej zapał. Tym bardziej, jeśli w pracy otaczają ją ludzie lubiący sobie podjeść. Dlatego pozytywne zmiany warto wprowadzać w kilka osób. Mamie Julii udało się przekonać całą rodzinę do zdrowego odżywiania, a z kolei każdy z członków rodziny wpłynął pozytywnie na swoich znajomych w tym zakresie. To sytuacja idealna.
Jednak Christakis podpowiada, co zrobić, jeśli najbliższe otoczenie nie chce pozytywnej zmiany. Można spróbować włączyć w zmianę nieco dalsze otoczenie. Tu znów odwołam się do przykładu zdrowego odżywiania. Pani Wioletta postanowiła wyeliminować z domowego menu fast foody. Niestety, w pracy mąż razem z kilkoma osobami z jego biura i tak kupował śmieciowe przekąski. Dlatego jego żona przy okazji najbliższej firmowej imprezy porozmawiała z koleżankami męża z pokoju, zachwalając korzystanie ze zdrowego cateringu zamiast fast foodów. Przy okazji okazało się, że większość z koleżanek i tak miała ochotę na zdrowsze żywienie, jednak powstrzymywał je fakt, że wszyscy inni wydawali się uwielbiać te śmieciowe. Gdy mąż Wioletty zarówno w domu, jak i w pracy został otoczony zdrowszym jedzeniem, z lekkim oporem, jednak się poddał.

Co rozprzestrzenia się po sieciach?
Nastroje, poglądy polityczne, zdrowe nawyki – to wszystko rozprzestrzenia się po sieciach społecznych, jest „zaraźliwe”. Christakis badał sieci pod kątem otyłości, chorób, poszukiwania pracy, poglądów politycznych, poczucia szczęścia i innych zjawisk. Szczególnie ciekawa jest analiza sieci szczęścia. Jak można się domyślić, osoby szczęśliwe skupiają się w grupy. Na przykład szczęśliwa para małżeńska wpływa pozytywnie na poczucie szczęścia swoich dzieci, lecz też dalszej rodziny i znajomych. Osoby o niskim poczuciu szczęścia z kolei mają tendencję do przebywania na skraju grup. Mają niewiele bliskich osób, i to z reguły ludzi o podobnym, niskim poczuciu szczęścia. Osoby najbardziej  szczęśliwe są raczej w centrum, mają wiele bliskich kontaktów i niejako „zarażają” się nawzajem szczęściem, a te, które najbardziej by potrzebowały wsparcia, niestety z reguły oscylują na obrzeżach. Pojawia się niejako paradoks – kto już wiele ma, wiele dostaje, a kto ma niewiele, temu jeszcze zabiorą to, co ma.

Tajemnica Julii
Dochodzimy do odpowiedzi na pytanie, co takiego stało się, że Julia mimo towarzystwa alkoholowego nie popadła w uzależnienie. Zadziałała jej sieć społeczna. Dwie najbliższe przyjaciółki, widząc, co dzieje się z Julką (zmiana ubrania na niechlujnie „artystyczne”, wulgaryzmy, popalanie papierosów), postanowiły jej pomóc. Stwierdziły, że fascynacja przyjaciółki nowym towarzystwem jest zbyt silna, by ją zwyczajnie stamtąd wyciągnąć. W zamian zaczęły chodzić na imprezy razem z Julką. Ponieważ one nie piły alkoholu, Julka też po niego nie sięgała, co okazało się niespecjalnie przeszkadzać reszcie towarzystwa. A ponieważ zgromadzeni prowadzili ciekawe dyskusje dotyczące sztuki, nikt się nie nudził. Po jakimś czasie dziewczyny zaproponowały, że mogłyby porobić zdjęcia podczas tych imprez i założyć na Instagramie konto gromadzące co ciekawsze ujęcia i cytaty z rozmów. Okazało się to być dobrym pomysłem, bo punkt ciężkości spotkań przesunął się z eksperymentów używkowych na artystyczne. Choć spotkania nie zmieniły radykalnie swego charakteru i nie stały się grzecznym kółkiem dyskusyjnym, otworzyła się nisza dla Julki i przyjaciółek.

Praktyczne wnioski
Czy doceniamy wpływ sieci społecznych? Pozytywne sieci mogą zdecydowanie poprawić siłę i jakość więzi między ludźmi. Podam ciekawy przykład. Pewna firma zaproponowała swoim pracownikom udział w nieobowiązkowym programie kilkunastu spotkań poprawiających umiejętność komunikacji i rozwiązywania konfliktów. Propozycja była niecodzienna, ponieważ zaproszono na to pracowników wraz z rodzinami. Odbywały się specjalne zajęcia dla par, inne dla dzieci i młodzieży i jeszcze inne wspólnie. Nawet w sytuacji, gdy pracownik z tego rezygnował, jego rodzina po rozpoczęciu programu mogła w nim pozostać. W czasie ewaluacji okazało się, że umiejętność komunikacji i rozwiązywania konfliktów podniosła się nawet u osób, które szybko zrezygnowały z udziału w programie – pod warunkiem że ich rodziny w nim wytrwały. Gdy cała rodzina (cały system, grupa) zaczęła się lepiej ze sobą dogadywać, wpłynęło to pozytywnie i na opornego. Taka jest potęga wpływu społecznego. Czasem by zmienić kogoś na lepsze, wystarczy, że zmienimy się sami, a z nami popracuje na przykład nad umiejętnością rozmowy jeszcze kilka osób z najbliższego otoczenia.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki