Logo Przewdonik Katolicki

Niemęska przypadłość?

Angelika Szelągowska-Mironiuk
il. Agnieszka Sozańska

Nieleczone zaburzenia odżywiania mogą skutkować śmiercią – jednak mało kto, widząc wychudzonego chłopca, spodziewa się, że może on cierpieć na anoreksję.

Zaburzenia odżywiania należą do grupy śmiertelnie niebezpiecznych problemów psychicznych, które dotykają głównie młodych kobiet i dziewcząt. Jednak również mężczyźni, choć rzadziej, doświadczają czasem ogromnych trudności związanych z balansowaniem między głodem a potrzebą kontroli tego, co trafia na ich talerze.

Kontrola ponad fizjologią
Najbardziej znanymi zaburzeniami odżywiania są obecnie anoreksja, czyli jadłowstręt psychiczny, oraz bulimia czy epizody spożywania ogromnych ilości pokarmu przeplatane chwilami wymiotów, spożywania środków na przeczyszczenie albo zabójczo intensywnych ćwiczeń fizycznych, które w postrzeganiu osoby chorej mają za zadanie „oczyścić” organizm z nadmiaru kalorii. Jednak do grupy zaburzeń odżywiania zalicza się także chociażby ortoreksja, czyli wykluczanie z diety coraz liczniejszych grup produktów (zaczynające się od koncentracji na spożywaniu zdrowego jedzenia, a prowadzące do coraz większych ograniczeń żywieniowych) czy kompulsywne objadanie się, polegające na regulowaniu swoich emocji (zwłaszcza lęku) poprzez sięganie po żywność. Zaburzenia odżywania cechuje najwyższa śmiertelność spośród wszystkich zaburzeń psychicznych, a przy tym… jest to grupa problemów, które osobie „stojącej z boku” niezwykle trudno jest zrozumieć. W głowie osoby zdrowej rodzi się pytanie: jak można być głodnym i nie jeść? Czy fizjologia nie domaga się tego, byśmy w sytuacji dostępu do pożywienia po prostu jedli, gdy tego potrzebujemy? Jednak – z perspektywy osoby z zaburzeniami – nie jest to takie proste. Anoreksja, bulimia czy ortoreksja to zaburzenia, których podstawowym mechanizmem jest obsesyjna potrzeba kontroli (tego, co się spożywa i własnego ciała), która przybiera rozmiary tak skrajne, że niejako tłumi mechanizmy odpowiadające na regulowanie potrzeb fizjologicznych. Osoby z zaburzeniami odżywiania zwykle doświadczają jakiejś formy utraty kontroli nad swoim ciałem (np. przymusowego karmienia lub molestowania seksualnego, które ma w swojej historii nawet 30 proc. osób z zaburzeniami tego typu), do tego w ich rodzinach panuje zaburzony stosunek do jedzenia (jest ono traktowane jako nagroda lub obowiązek, którego wypełnienie wiąże się z zadowoleniem mamy lub babci).

Nie tylko kobiece ED
Katalizatorem występowania zaburzeń odżywiania są także restrykcyjne i zorientowane na szczupłą sylwetkę kanony urody. Jedną ze zmian w zakresie traktowania płci, które obserwujemy współcześnie, jest to, że również ciała mężczyzn, o wiele bardziej niż kilkadziesiąt lat temu, poddawane są ocenie i krytyce – co zwiększa ryzyko występowania ED (czyli z angielskiego eating disorders) także u mężczyzn i chłopców. Na chwilę obecną trudno jest oszacować, ilu przedstawicieli płci męskiej jest dotkniętych zaburzeniami odżywania: w zależności od źródła dane sugerują, że od 5 do 33 proc. osób z zaburzeniami odżywiania to mężczyźni. Tak, to ogromna rozbieżność: kluczowym wnioskiem jest jednak to, że ED to nie jest przypadłość pojawiająca się jedynie u kobiet.
Anoreksja występująca u mężczyzn (zwana czasem manoreksją), bulimia czy inne zaburzenia odżywiania mają tak samo niszczący wpływ na ciała chłopców, co dolegliwości z grupy ED dotykające kobiet. Chłopcy z zaburzeniami odżywiania tak samo jak dziewczęta są narażeni na zanik istoty białej mózgu, zapalenie trzustki, zaburzenia rytmu serca, zanik mięśnia sercowego, osteoporozę czy zahamowanie rozwoju układu rozrodczego. Chłopiec czy mężczyzna, u którego zdiagnozowano zaburzenia odżywiania, często potrzebuje wielospecjalistycznej opieki: psychoterapii, dietoterapii, konsultacji gastrologicznej, kardiologicznej etc. U niepełnoletnich chłopaków wskazana jest także psychoterapia rodzinna – przepracować należy bowiem istniejące w rodzinie mechanizmy kontroli i zależności, a także przekazy dotyczące jedzenia. Niezależnie od płci nieleczone zaburzenia odżywiania mogą skutkować śmiercią – problem u chłopców i mężczyzn polega jednak na tym, że… mało kto, widząc nawet bardzo wychudzonego chłopca, spodziewa się, że może on cierpieć np. na anoreksję. Społeczeństwo jest skłonne do przypisywania tendencji do zaburzeń odżywiania jedynie dziewczętom, a poza tym – panuje dość powszechny mit, że w pewnym wieku chłopcy intensywnie rosną, ale nie nabierają jeszcze masy mięśniowej, przez co wyglądają bardzo szczupło (co może mieć miejsce, ale oczywiście nie wyklucza choroby u danego chłopca).

„Czy Ty nie masz czasem raka?”
Sama anoreksja czy bulimia występująca u młodego mężczyzny jest także dość często ukrywana przez rodzinę chorego – bliscy, choć nie jest to racjonalne, niekiedy wstydzą się, że chłopiec cierpi na coś „niemęskiego”. Powoduje to samotność i poczucie winy u osoby, która i tak zmaga się już z wieloma trudnymi emocjami. Rodzina Wojciecha, który był hospitalizowany z uwagi na zaburzenia odżywiania, absolutnie nie mogła uwierzyć w to, że syn, młody chłopak, może mieć anoreksję. – Zachorowałem na anoreksję w wieku czternastu lat – opowiada Wojciech. – Wcześniej jadłem za trzech i rodzice mówili mi, że nie będę się do niczego nadawał, jak będę gruby. Nawet babcia mówiła, że pulchne niemowlęta są urocze, ale ja już powinienem być szczupły. Podczas gry w piłkę stałem na bramce, jak to typowy gruby. I postanowiłem to zmienić. Przestałem jeść z dnia na dzień. Później czułem radość i satysfakcję, kiedy spadały kolejne kilogramy. Udawałem, że jem, kanapki w szkole wyrzucałem albo dawałem bezpańskim psom, w domu mówiłem, że boli mnie brzuch i nie mogę jeść tłustych rzeczy. W końcu zemdlałem w szkole, ważyłem wtedy około 40 kilogramów, a byłem wysoki. Badania krwi wyszły źle, lekarze od razu podejrzewali, że mam anoreksję. Ale mama nie mogła w to uwierzyć. Musiałem iść na oddział psychiatryczny. Jeszcze w czasie drogi tam mama płakała i pytała mnie i samej siebie, czy ja nie mam czasem raka albo pasożytów w jelitach, bo jak to możliwe, żeby chłopak miał anoreksję. Na oddziale dla osób z zaburzeniami odżywiania był jeszcze jeden chłopak. Trzymaliśmy się z boku, ale potem dziewczyny, które były z tym samym, przyjęły nas do swojej grupy. Jedna z nich tak naprawdę nie chciała się leczyć – uważała, że wciąż jest za gruba i fantazjowała o operacji żołądka. Chciała, żebyśmy byli razem, bo marzyła o chłopaku z anoreksją. Przy wypisie moja mama prosiła mnie, żebym nikomu z rodziny nie mówił, na co leżałem w szpitalu. Wstydziła się tego, że jej syn ma dziewczyńską chorobę. Nie chciała chodzić na terapię rodzinną zaleconą w szpitalu. Ja chodziłem do psychologa, ale dopiero jako dorosła osoba zrozumiałem, że na rodzinę w wielu aspektach liczyć nie mogę. Dziś jem i ważę normalnie – ale wciąż ważne jest dla mnie to, by za bardzo nie przytyć i nie być „grubym z bramki”.

Ciałożyczliwość dla chłopaków
Trudno byłoby w krótki i zwięzły sposób napisać, jak można zapobiegać występowaniu zaburzeń odżywania u mężczyzn i chłopców: jest to, jak wspomniałam wcześniej, grupa zaburzeń o złożonej etiologii, a na niektóre czynniki po prostu nie mamy wpływu jako rodzice czy wychowawcy. Z pewnością musimy jednak zwracać uwagę na autonomię cielesną dzieci: nie zmuszać ich do całowania cioci i przytulania wujka, a także szanować ich mechanizmy głodu i sytości. Żadne zdrowe dziecko nie zagłodzi się samo: pozwalajmy więc dzieciom decydować, ile zjedzą. Dzięki temu dzieci uczą się, że jedzenie służy do zaspokajania głodu, a nie do uszczęśliwiania innych, że jest przedmiotem fizjologii, a nie kontroli i regulacji emocji. Co oczywiste, dzieci powinny być także chronione przed tak zwanym złym dotykiem: bardzo ważne jest uczenie ich, że mają prawo do ochrony swoich granic, a jeśli ktoś je przekroczy – powinny natychmiast informować o tym zaufanych dorosłych. Dziecko, które doświadczyło molestowania, potrzebuje natychmiastowej interwencji kryzysowej i często również psychoterapii – odpowiednia pomoc po ekspozycji na przemoc zmniejsza ryzyko występowania zaburzeń w przyszłości. Dotyczy to oczywiście chłopców, jak i dziewcząt – ze względów kulturowych jednak chłopcy rzadziej informują bliskich o tym, że ktoś wykorzystał ich seksualnie. Dlatego właśnie istotne jest tłumaczenie również chłopakom, że nikt nie ma prawa dotykać ich miejsc intymnych bez ich świadomej zgody (a takiej chłopiec może, według prawa, udzielić od momentu ukończenia 15 lat). O ile mamy wpływ na to, jak chłopiec będzie „obchodził się” ze swoim ciałem, o tyle nie jesteśmy w stanie siłą woli zmienić obowiązujących kanonów urody (również męskiej) na bardziej egalitarne i liberalne. Nie pozbędziemy się zdjęć szczupłych, ale umięśnionych mężczyzn z reklam czy popularnych seriali, nie zamkniemy za pomocą kliknięcia dostępu do stylizowanych zdjęć atrakcyjnych chłopaków na Instagramie. Możemy jednak robić coś innego: rozmawiać z chłopakami o tym, że wygląd ich ciała nie determinuje ich wartości, a w okresie dojrzewania ich ciała mogą przechodzić bardzo dynamiczne zmiany. Chłopiec z nadwagą potrzebuje mądrej diety, chłopiec z otyłością – leczenia, jednak żaden z nich nie zasługuje na szykany i odrzucanie. Tłumaczmy chłopcom, że ich ciała mają być przede wszystkim zdrowe, a nie wpisujące w standardy atrakcyjności, które i tak się przecież zmieniają. Rozmawiajmy również z młodymi mężczyznami o tym, jakie miejsca w sieci odwiedzają – w tak zwanej manosferze czy incelosferze (czyli mizoginicznej stronie internetu) chłopaków karmi się toksycznym przekonaniem, że bez odpowiedniego wzrostu, szczupłego, wysportowanego ciała, gęstych włosów i kwadratowej szczęki nie jest się nic wartym i nie osiągnie się sukcesu ani w życiu prywatnym, ani zawodowym. Takie treści mogą być niezwykle szkodliwe dla nastolatków, którzy są bardzo podatni na wpływ innych osób oraz – co należy do specyfiki okresu adolescencji – zastanawiają się, w jaki sposób mogą zapewnić sobie powodzenie w późniejszym życiu. Chłopcy potrzebują więc nie chłodu i niebotycznie wysokich wymagań, ale zainteresowania ich życiem, bliskości i ciałożyczliwości, czyli akceptowania ich (również w wymiarze cielesnym) takimi, jacy są.
Wychowywanie chłopców w duchu wyrozumiałości wobec własnej cielesności i szacunku do swojego organizmu sprzyja również temu, że będą oni wyrastać na mężczyzn zdrowych, odpowiedzialnych za siebie i szanujących granice innych.

---

Imię bohatera i niektóre szczegóły zostały zmienione.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki