Logo Przewdonik Katolicki

Dlaczego tolerujemy pijanych kierowców

Hubert Ossowski
fot. Andrzej Grygiel/PAP

Na polskich drogach przybyło nietrzeźwych kierowców. Dzieje się tak pomimo wzrastającej świadomości uczestników ruchu drogowego i coraz szerzej zakrojonych policyjnych kontroli. Często za przyzwoleniem bliskich i znajomych.

Pijany kierowca Forda Transita przewoził żonę i trójkę dzieci, najmłodsze raptem półtoraroczne. Gdyby nie przypadkowa kolizja, pewnie dojechałby do celu, nie wiadomo tylko czy bezpiecznie. W organizmie miał ponad 1,7 promila.
Podobną nieodpowiedzialnością wykazało się dwóch mieszkańców Dziurdziowa. 65-latek i jego 31-letni syn pojechali po dwuletnie dziecko. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie to, że podróż umilali sobie piwem. Gdy zatrzymała ich policja, byli pijani.
Do innego incydentu doszło w Głogowie. Tamtejsi policjanci po pościgu zatrzymali 32-latka. Przeprowadzone badanie wykazało ponad 0,8 promila alkoholu w jego organizmie. Mężczyzna, wraz z najbliższymi, wracał z rodzinnego spotkania do domu. Uciekał, bo jak twierdził, bał się kontroli.
To tylko niektóre przypadki, które pokazują smutną prawdę o nietrzeźwych kierowcach. Swoją postawą stanowią zagrożenie nie tylko dla samych siebie.
 
Temat dla mediów
Według statystyk Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w 2018 r. uczestnicy ruchu będący pod wpływem alkoholu spowodowali 2134 wypadki (6,7 proc. ogółu), w których zginęło 266 osób (9,3 proc.), a rannych zostało 2439 (6,5 proc.). Przyczyny wypadków? Najczęściej wymienia się: niedostosowanie prędkości do warunków ruchu, nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu, nieprawidłowe wyprzedzanie oraz niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami.
Opublikowane niedawno przez „Rzeczpospolitą” statystyki pokazują, że ten rok jest pierwszym od lat, w którym przybyło kierowców po alkoholu. Do 29 lipca policja zatrzymała ich 63 382 – to o 3219 więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego (przez cały 2018 r. zatrzymano ponad 104 tys.). Trzy czwarte z nich dopuściło się przestępstwa, bo kierowało mając ponad 0,5 promila – to oznacza, że przed wejściem do auta spożywali znaczną ilość alkoholu.
– Faktycznie do tej pory złapano więcej pijanych kierowców – zauważa Paweł Guzik, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Poznaniu. – Nie znaczy to jednak, że w ubiegłym roku było ich na polskich drogach mniej. Należy przypuszczać, że prawdopodobnie przeprowadzono wówczas mniej kontroli policyjnych.
Na podstawie przytoczonych danych można stwierdzić, że nietrzeźwość na polskich drogach jest problemem społecznym, ale jego skala jest zdecydowanie mniejsza od tego, w jaki sposób przedstawiają ją media. – Temat ten jest niezwykle medialny – stwierdza Katarzyna Dobrzańska-Junco, prezes zarządu Centrum Inicjatyw Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. – Czytanie o problemie pieszych na pasach nie jest tak atrakcyjne dla czytelnika jak pijany kierowca, tym bardziej celebryta.
 
Brak wyobraźni
W badaniu przeprowadzonym na zlecenie firmy AlcoSense aż 30 proc. Polaków przyznało się, że w przeszłości mogło prowadzić samochód pod wpływem alkoholu. Największą grupę stanowili kierowcy w wieku 18–29 (37 proc.) i 30–44 (34 proc.). Dlaczego ryzykowali? Najczęstsze tłumaczenia to: „zmusiła mnie sytuacja”, „nie wypiłem aż tak dużo, żeby nie móc jechać”, „nie byłem świadomy, że mogę być powyżej limitu”, „trasa była krótka”, „nie miałem innego kierowcy, który mógłby mnie podwieźć”, „prowadziłem tylko na terenach wiejskich” lub „miałem niedaleko do domu”.
Eksperci zwracają uwagę na brak wiedzy oraz umiejętności przewidywania ryzyka. Kierowcy, którzy decydują się na jazdę pod wpływem alkoholu, nie myślą o konsekwencjach swojego postępowania. A te mogą być dotkliwe nie tylko dla nich samych, ale też dla innych uczestników ruchu drogowego. – Wciąż nie wiemy, że jazda pod wpływem uniemożliwia bezpieczną podróż – dodaje Katarzyna Dobrzańska-Junco. – Całkowity brak systemowej edukacji w zakresie wychowania komunikacyjnego sprawia, że każdy z nas zdaje się na swoje umiejętności i swoją wiedzę. Dodatkowo jesteśmy przekonani, że nawet po przekroczeniu promili jakoś sobie poradzimy za kółkiem. W końcu kto ma sobie poradzić, jeśli nie ja? Pokutuje też myślenie, że wypadki zdarzają się wszystkim, ale nie nam.
 
Martwe prawo
Prawo jest jednoznaczne: jazda w stanie nietrzeźwym to przestępstwo, za które grozi grzywna, ograniczenie wolności albo więzienie do dwóch lat (mowa o kierowcach powyżej 0,5 promila). Jednak inaczej wygląda kwestia surowości kar. Za prowadzenie auta w stanie nietrzeźwym w 2017 r. sądy skazały blisko 48 tys. osób, z czego co piąty wyrok został zawieszony. Do więzienia trafiło jedynie 660 osób, a najwyższa kara została zasądzona jedynie ośmiu sprawcom. Za jazdę po alkoholu sąd zwykle stosuje grzywny, najczęściej te minimalne, nieprzekraczające 1 tys. zł.
Dodatkowo orzeczony może być zakaz prowadzenia pojazdów – minimalnie na rok, a maksymalnie nawet na 15 lat. Osoby, które utraciły prawo jazdy muszą odbyć ponowne szkolenie. – Uczestnikami takich kursów są osoby, które zostały złapane na prowadzeniu pojazdu pod wpływem substancji psychoaktywnych – mówi Paweł Guzik. – Mają wyrok i obowiązek ponownego szkolenia. Co ciekawe, najczęściej przystępują do niego osoby młode, co świadczy o tym, jaka grupa wiekowa jest najczęściej łapana na prowadzeniu na dwóch gazach.
 
Ciche przyzwolenie
– Jeśli pijana osoba jedzie sama, to oczywiście zasługuje na potępienie – zauważa Paweł Guzik. – Nie rozumiem jednak sytuacji, gdy prowadząc auto po pijaku, naraża się na niebezpieczeństwo pasażerów. A już zupełnie, gdy pozwalają oni, by za kółko wsiadała osoba pod wpływem alkoholu.
Według raportu TNS OBOP pasażerowie pozwalają pić kierowcom z dwóch przyczyn: cichego przyzwolenia i braku wpływu na kierowcę. To pierwsze bierze się z pewnego rodzaju uzależnienia pasażerów od kierowcy – nie mając innej możliwości powrotu, są skłonni wsiąść do auta prowadzonego przez osobę spożywającą wcześniej alkohol. Dodatkowo na ciche przyzwolenie ma wpływ odczucie pasażerów, którzy w zachowaniu kierowcy nie widzą niczego niepokojącego. Są przekonani, że skoro do tej pory nic się nie wydarzyło, to wciąż są bezpieczni.
Drugą kwestią jest brak wpływu na kierowcę. Często wiąże się on z relacjami interpersonalnymi czy zajmowaną pozycją. Problem ten dotyczy często małżonków oraz podwładnych w pracy, którym nie wypada zwrócić uwagi przełożonemu. – Dzieje się tak z takich samych powodów, z jakich osoba po spożyciu wsiada za kierownicę – dodaje Katarzyna Dobrzańska-Junco. – Oprócz braku jakiejkolwiek edukacji i umiejętności przewidywania tego, co może się zdarzyć, dochodzi konformizm. Nie lubimy się wyróżniać i zazwyczaj podążamy za grupą. Ulegamy presji otoczenia i jeśli dla większości to normalne, siedzimy cicho jak reszta i nie odważamy się wychylić głowy.
 
Brak walki
Walka z nietrzeźwością kierowców przypomina walkę z wiatrakami. – Finansowanie kampanii społecznych nie nazwałabym walką z pijaństwem na drogach. To tylko kropla w morzu – mówi Katarzyna Dobrzańska-Junco. – Ogromną pracę wykonuje policja, która dzięki swoim patrolom wykrywa wielu pijanych kierowców, ale poza tym nie ma żadnej walki. Walką byłoby podejście systemowe do problemu: edukacja, surowe prawo, a przede wszystkim egzekwowanie tego prawa. Dopóki nie będzie pełnej kontroli i systemowego zarządzania bezpieczeństwem ruchu drogowego, będziemy w nieskończoność bawić się w kotka i myszkę.
 
30 proc.
Polaków przyznało się, że w przeszłości mogło prowadzić samochód pod wpływem alkoholu
 
Wpływ alkoholu na organizm kierowcy
0,1‰ – rozproszona uwaga
0,2‰ – dłuższe spostrzeganie
 
Stan po spożyciu alkoholu:
0,3‰ – drobne zaburzenia koordynacji ruchowej, zmniejszona zdolność dostrzegania kształtów z oddali i postrzegania dynamicznych zmian światła
0,4‰ – opóźniona reakcja na bodźce, obniżona sprawność motoryczna, wydłużony czas adaptacji wzroku do zmian atmosferycznych
0,5‰ – obniżenie zdolności realnej oceny sytuacji na drodze, upośledzenie reakcji psychofizycznych, pogorszenie ostrości widzenia i zdolności prawidłowej oceny odległości
 
Stan nietrzeźwości:
0,6‰ – błędna ocena własnych możliwości, znaczny spadek koncentracji i samokontroli
0,8‰ – występowanie zjawiska słabości mięśni, co osłabia zdolność prowadzenia pojazdu
1–2‰ – zaburzenie koordynacji mięśniowej i równowagi, osłabienie sprawności intelektualnej, wzrost ciśnienia krwi, przyspieszona akcja serca
2–3‰ – zaburzenia mowy, wzmożona senność, znaczne obniżenie zdolności kontroli własnego zachowania
3–4‰ – spadek ciśnienia krwi, obniżenie temperatury ciała, osłabienie funkcji życiowych, duże prawdopodobieństwo utraty przytomności
powyżej 4‰ – dawka śmiertelna: śpiączka, zatrzymanie akcji serca i oddychania
 
Źródło: broszura „Alkohol i kierowca”

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki