W artykule opublikowanym w najnowszym „Communio” (czasopiśmie teologicznym, którego był współzałożycielem) odniósł się do dialogu katolicko-żydowskiego. Tekst datowany jest na 26 października zeszłego roku. Benedykt XVI, który obiecał zachować po abdykacji postawę raczej milczącą, pozwolił na publikację tekstu za namową kard. Kocha, który w Watykanie odpowiada za relacje z judaizmem. Kard. Koch podkreśla, że tylko z powodu wartości, jaką esej wnosi do aktualnego dialogu z Żydami, Benedykt XVI zgodził się na jego publikację. Dokument ten stanowi ważne tło dla lepszego zrozumienia opublikowanej w tym wydaniu „Przewodnika” rozmowy z abp. Henrykiem Muszyńskim.
Błędy w myśleniu
W swoim eseju papież senior wypowiada się krytycznie zasadniczo co do dwóch opinii, które są jego zdaniem zdecydowanie błędne, a które mają swoich zwolenników po stronie chrześcijańskiej.
Pierwszym błędem – w opinii Benedykta XVI – jest twierdzenie, jakoby Kościół zajął miejsce Izraela. Papież mówi stanowczo, że taka idea jako taka nigdy nie istniała w Kościele. Religia Żydów nie została zastąpiona przez religię chrześcijańską, ale stanowi jej wewnętrzny rozwój. Ma to ogromne znaczenie w kontekście rozpowszechnionego wśród katolików poglądu, jakoby judaizm był już tylko religią przeszłości i że nie ma on już żadnego znaczenia dla współczesnego chrześcijaństwa. Zgodnie z mylnym poglądem wspólnota chrześcijańska z ustanowienia Chrystusa zastąpić miała dawny naród wybrany, jakim był Izrael: inaczej mówiąc, po przyjściu Chrystusa Żydzi przestali być narodem wybranym, a przymierze Boga z Izraelem całkowicie wygasło. Zgodnie z takim sposobem myślenia, jedynym zainteresowaniem chrześcijan powinno być przekonanie Żydów, że Jezus Chrystus jest Bogiem. Dialog katolików z wierzącymi Żydami ma jednak swoją wartość. Judaizm nadal posiada bowiem swój specjalny charakter. Bóg nigdy nie odwołał wybrania Izraela, nie odwołał swoich obietnic ani nie zerwał z nim przymierza.
Drugi wskazany przez Benedykta XVI błąd wynika z pierwszego. Jest nim twierdzenie, że judaizm jest tylko jedną z wielu religii. że nie ma wobec nich żadnego specjalnego charakteru. Po Soborze Watykańskim II przyzwyczailiśmy się mówić o dialogu Kościoła z innymi religiami, w tym także z judaizmem. Takie uproszczenie jest jednak niebezpieczne. Sugeruje ono, że judaizm, podobnie jak inne religie niechrześcijańskie, nie jest religią objawioną – że Kościół prowadzi dokładnie taki sam dialog z buddyzmem, islamem czy hinduizmem, jak z Żydami. Takie uproszczenie byłoby jednak zaprzeczeniem temu, czym judaizm rzeczywiście jest, także w opinii katolików.
Religie bez Objawienia
Co jednak rzeczywiście znaczą oba te papieskie zastrzeżenia i jakie mają znaczenie dla Polaków, którzy zamieszkują kraj o tak bogatej tradycji wspólnego życia z Żydami? Żeby to lepiej wyjaśnić, spróbuję najpierw opisać różnicę, jaką chrześcijanie dostrzegają między swoją wspólnotą a wyznawcami innych religii. To, co zasadniczo odróżnia inne religie od chrześcijaństwa – patrząc z perspektywy chrześcijańskiej – to fakt, że nie są one religiami objawionymi. Jeśli można mówić, że są w nich elementy prawdziwej religijności – rozumianej chociażby jako żywy kontakt z Bogiem – to dzieje się tak tylko dlatego, że chrześcijanie uznają, że ten kontakt jest jedynie wynikiem naturalnego poszukiwania Boga. Inaczej mówiąc, prawdą jest, że Bóg „przemawia” w sumieniu każdego człowieka. Pokazuje mu, co jest dobre, a co złe; intuicyjnie, tzn. przez pragnienia serca, podpowiada mu głębszy sens ludzkiego istnienia, porusza jego serce i umysł, aby szukał prawdy o swoim życiu, które nie może kończyć się tu na ziemi i że zapewne dlatego istnieje Ktoś, kto świat i człowieka stworzył. Na podstawie tego wewnętrznego poszukiwania – przynajmniej częściowo zgodnego z inspiracjami, które rodzą się w sumieniu – powstały religie niechrześcijańskie. Mówiąc obrazowo: religie niechrześcijańskie powstały jakby „od dołu”. Są swego rodzaju odpowiedzią ludzi na głos Boga, który przemawia w ludzkich sercach. To jednak oznacza, że religii niechrześcijańskich nie można nazywać religiami objawionymi. Nie dokonało się w nich objawienie drogą zewnętrzną, np. przez proroka rzeczywiście posłanego przez Boga. Nie ma w nich żadnego tekstu, o którym można by powiedzieć, że był inspirowany Duchem Świętym (nawet jeśli np. islam nawiązuje wyraźnie do historii Abrahama, to jednak obraz Boga, który przekazuje, głównie czerpie z Koranu). Nie dokonało się też w tych religiach obdarowanie tym Duchem, co miało miejsce na początku rodzącego się Kościoła. Ten „oddolny” kontakt z Bogiem, jaki przeżywają wyznawcy innych religii, jest więc czymś, co rzeczywiście może łączyć człowieka z Bogiem, nawet jeśli nie jest on tak pełny jak w Kościele.
Religie niechrześcijańskie posługują się wyobrażeniami ludzkimi o Bogu, które z zasady są bardzo niedoskonałe, a czasami wprost błędne. W dialogu z tymi religiami nie ma jednak całkowitej negacji treści w nich zawartych. Nie ma też negacji realnego kontaktu z Bogiem osób, które modlą się do Boga za pomocą tych niedoskonałych obrazów. Nie jest jednak możliwe, aby inne religie miały pełen i prawdziwy obraz Boga, skoro są one tylko wynikiem ludzkich poszukiwań. Wymagają więc one – takie jest również założenie dialogu chrześcijan z wyznawcami tych religii – pewnego oczyszczenia z tych ludzkich wyobrażeń.
Mówił do nich i do nas
Można śmiało powiedzieć, że dialog Kościoła z innymi religiami nieobjawionymi jest w rzeczywistości także i zawsze dialogiem z religiami nieżydowskimi. Judaizm, jak podkreśla papież Benedykt, ma bowiem charakter specjalny. Jest zdecydowanie religią, w której Bóg nie tylko był poszukiwany na drodze ludzkiego sumienia, jak miało to miejsce w innych religiach naturalnych (nawet tych, które nawiązują do Pisma Świętego), ale w historii Izraela to sam Bóg „przemawiał przez proroków” (o czym przypomina autor Listu do Hebrajczyków). Judaizm był więc i nadal jest religią Bożego objawienia. Jest religią przyjęcia prawdy o Bogu i stworzonym przez Niego świecie niejako „od góry”. Dlatego też to, co Bóg obiecał swojemu wybranemu narodowi, nie straciło nigdy na ważności i nadal obowiązuje. Dialog chrześcijan z Żydami jest niejako dialogiem wewnątrz jednej judaistyczno-chrześcijańskiej tradycji, w której Bóg objawia siebie. Oczywiście, że chrześcijanie wierzą, a Żydzi tej wiary nie podzielają, że w pełny sposób Bóg objawił się w Chrystusie. W niepełny, ale wciąż prawdziwy i bardzo dla chrześcijan ważny sposób objawił się w historii Izraela i „przemawia” do ludzkości przez wiarę współczesnych wyznawców judaizmu.
Żydzi są nam potrzebni
Papież Benedykt XVI przypomniał więc nam bardzo ważną prawdę. Żydzi są nam, chrześcijanom, bardzo potrzebni, bo stanowią źródło poznania Boga – nie tylko w sensie historycznym, kiedy interpretują teksty biblijne Starego Testamentu, ale także przez owoce ich wiary współcześnie i we współczesnym odczytywaniu przez nich postaci Jezusa Chrystusa. Obie religie odczytują objawienie Boga dane im „od góry” i to zdecydowanie odróżnia je od wszystkich innych. Papież emeryt podkreśla również, że Bóg nie odwołał przymierza, jakie zawarł z narodem Izraela. Nie odwołał też obietnic, jakie są związane z zachowaniem tego przymierza. Żydzi nie przestali być narodem wybranym, a Kościół nie zastąpił Izraela. Przymierze, jakie Bóg ustanowił przez krzyżową śmierć Jezusa Chrystusa, jest jednak dalszym krokiem w rozwoju wiary Żydów. Tak wierzą chrześcijanie. I dlatego trudno byłoby nie przyznać, że wezwanie do przyjęcia tej prawdy jest skierowane także do współczesnych Żydów.