Logo Przewdonik Katolicki

Przesłanie z watykańskiej stołówki

ks. Mirosław Tykfer
FOT. ZUZANNA SZCZERBIŃSKA/PK. Ks. Mirosław Tykfer redaktor naczelny.

Alina: tak ma na imię kobieta, którą na zdjęciach z papieżem Franciszkiem ogląda dzisiaj cały świat.

A to dlatego, że znalazła się ona w uprzywilejowanym gronie zaproszonych przez abp. Konrada Krajewskiego gości na watykańską kolację z okazji przyjęcia przez niego kardynalskiego kapelusza. Bo właśnie na tej kolacji, zupełnie niespodziewanie, pojawił się papież. Usiadł przy bocznym stole, przy którym obecni byli już rzymscy bezdomni. – Przyszedłem tu nie dla ciebie, ale dla nich – odpowiedział papież nowemu kardynałowi, widząc jego pytające ze zdziwieniem oczy. Przy stole siedziała też pani Alina.
Kim jest, że dostąpiła takiego zaszczytu? Odpowiedź jest znacząco prozaiczna: pani Alina jest jedną z polskich kobiet, które po wyjeździe z Polski znalazły się na ulicach Rzymu. – Na początku była bardzo zamknięta i zbuntowana na wszystkich – opowiada o pani Alinie jeden z włoskich wolontariuszy. – Zresztą miała ku temu powody, o których na początku nie chciała mówić. Nasze relacje stopniowo się jednak zacieśniały, a Alina coraz bardziej się otwierała, aż w końcu opowiedziała nam swoją historię. Dzisiaj pomaga kard. Krajewskiemu, a ten powierza jej odpowiedzialne zadania w pomocy bezdomnym. Czasami przekazując przez jej ręce poważne sumy pieniędzy.
Podobnych osób było w watykańskiej stołówce więcej, ale wspominam panią Alinę, ponieważ i ja miałem zaszczyt, aby osobiście wysłuchać jej historii. I przekonać się, jak bardzo jest dzisiaj dumna, że właśnie takim jak ona zaufał watykański hierarcha. Mnie ta historia nie tylko wzruszyła, ale też dała do myślenia. Bo gdy jej posłuchałem, kolejny raz doszedłem do wniosku, jak jałowe są nasze dyskusje, czy Franciszek na pewno ma rację. I czy pod jego rządami Kościół zmierza w dobrym kierunku. Historia pani Aliny mówi sama za siebie: ogromna jest siła Kościoła, który staje się Kościołem ubogich. Tak, Franciszek ma zdecydowanie rację, nawet jeśli nadal nie potrafimy tak konsekwentnie i nieincydentalnie robić tego, co on robi. I tego, co za papieżem ma odwagę robić nowy polski kardynał.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki