Logo Przewdonik Katolicki

Kielich z kodem DNA

Krzysztof Grządzielski
FOT. ARCHIWUM KWP

Rzeźby, obrazy i kielichy – wszystkie sfotografowane i oznaczone mikrocząsteczkami DNA. W ten sposób przedstawiciele trzech wielkopolskich instytucji łączą siły, by cenne kościelne zabytki były jeszcze bardziej bezpieczne.

Pozornie problemu nie ma. Kradzieży (jak i ich prób) notuje się w kościołach w Wielkopolsce od kilku do kilkunastu rocznie. Nie oznacza to jednak, że problem jest błahy. Wszystko ze względu na niepowtarzalność i ogromną wartość, nie tyle materialną, ile kulturową, każdego zabytku kościelnego. I jeszcze jedno: w Wielkopolsce blisko 90 proc. dóbr kultury narodowej znajduje się w obiektach sakralnych.
 
Kradzieże się zdarzają
Siedem lat temu z gnieźnieńskiej katedry skradziono złoto-srebrny pierścień, wysadzany brylantami, z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Był darem od polskich biskupów dla kardynała Stefana Wyszyńskiego z okazji 1000-lecia chrztu Polski. Wartość przedmiotu szacowana była na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie udało się go odzyskać. Pierścień trafił w ręce pasera, który go przetopił. Choć nie przedstawiał wielkiej wartości materialnej czy artystycznej, miał szczególne znaczenie historyczne.
– Ściśle związanych z historią i rolą Kościoła w regionie jest wiele dóbr kultury narodowej. One są częścią naszego dziedzictwa – mówi ks. prof. Marian Lewandowski, wieloletni dyrektor i kustosz Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu, a także członek Komisji Episkopatu Polski ds. sztuki sakralnej. Mając to na uwadze, od 2007 r. wielkopolska policja regularnie sprawdzała stan zabezpieczeń kościołów. Z kolei pod koniec 2015 r. połączyła siły z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków (WUOZ) oraz poznańską Kurią Metropolitalną. Wszystko po to, by chronić zabytki oraz dzieła sztuki, a także zabezpieczyć je w dodatkowy sposób. W tym celu stworzono Wielkopolski Program Znakowania Zabytków Ruchomych w Obiektach Sakralnych. Działania rozpoczęto od dwóch niezwykle ważnych dla polskiego dziedzictwa narodowego świątyń: katedry gnieźnieńskiej i poznańskiej.
 
Fotografie i DNA
Za długą nazwą programu kryją się trzy działania: ewidencjonowanie, fotografowanie i znakowanie obiektów sakralnych. Dotyczy on rzeźb, obrazów, kielichów, waz, portretów trumiennych itd.
Pierwszy etap prac polega na porównaniu liczby zabytków ruchomych ze stanem faktycznym. Odbywa się to na podstawie kart ewidencyjnych zabytków prowadzonych przez WUOZ w Poznaniu. – Najwcześniejsze karty mamy z lat 60. Są w nich zawarte: data powstania obiektu, materiał z którego jest wykonany, opis zachowania zabytku i kwestii konserwacji – mówi Marta Dworniczak z WUOZ. Przez ponad dwa lata trwania programu sprawdzono już 2307 zabytków. Co ciekawe, ujawniono prawie 450 zabytków, których wcześniej w rejestrze nie było.
Szczególnie ważna jest druga część programu, bo duża część zabytków posiada bardzo ubogą dokumentacje fotograficzną. Obecnie tworzona jest nowoczesna, cyfrowa baza. – Wykonaliśmy już prawie 9,5 tys. fotografii. To jest tytaniczna praca. Robione przez nas serie zdjęć podlegają obróbce cyfrowej przez biegłych z laboratorium kryminalistycznego – mówi podinsp. Henryk Gabryelczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Te fotografie ułatwią identyfikację obiektu w przypadku zaginięcia. – Na robionych wiele lat temu czarno-białych zdjęciach brakuje szczegółów wyróżniających poszczególne zabytki. Są często cienie lub półcienie. Rozesłanie takich zdjęć w teren nie przynosi rezultatu. To uniemożliwia rozpoznanie w przypadku kradzieży – dodaje policjant. – Dokumentacji fotograficznej wielu obiektów od lat brakowało. Gdy dokonywano kradzieży, tak naprawdę nie było wiadomo, czego szukać – dodaje Marta Dworniczak. Co ważne, cyfrowe fotografie mogą pomóc nie tylko policjantom, ale i konserwatorom dzieł sztuki, bo dokumentują stan obiektu zabytkowego w danym momencie.
Oznakowanie zabytków mikrocząsteczkami DNA to trzecia, kluczowa, część programu. – W niewidocznych dla ludzkiego oka mikrocząsteczkach DNA zawartych w żelu znajduje się specyficzny kod dla danego obiektu. Są w nim informacje o jego typie czy lokalizacji. Umieszczamy go na poszczególnych rzeczach i jest niemożliwy do usunięcia – wyjaśnia podinsp. Henryk Gabryelczyk. Oczywiście samo znakowanie nie chroni przed kradzieżą. – Ono pozwala ograniczyć zagrożenie przed taką możliwością oraz szybko zidentyfikować właściciela danego zabytku. To pomocne narzędzie dla działań policji. Ponadto, znakowanie kodem DNA praktycznie uniemożliwia sprzedaż skradzionych zabytków – dodaje policjant. Jak to możliwe? Po prostu sprawdzenie skradzionego zabytku przy np. jego sprzedaży od razu pokaże, że rzekomy właściciel jest złodziejem albo paserem.
 
Straszak na złodziei
Znakowanie realnie wpływa na spadek przestępczości. – Handel sztuką sakralną funkcjonuje dziś już wyłącznie w szarej strefie. Między innymi dzięki takim akcjom. Medialne nagłośnienie tego programu oraz samo znakowanie hamuje chęci potencjalnych złodziei
 – ocenia ks. prof. Marian Lewandowski. Jak jednak zauważa, nie ma sposobu na całkowite zabezpieczenie zabytków. – Jeśli zależy nam na zachowaniu dziedzictwa narodowego i dziedzictwa Kościoła, to trzeba wykorzystywać każdą metodę, która zabezpiecza je przed zniszczeniem, utratą lub kradzieżą – dodaje.
Realizowany w Wielkopolsce projekt jest pierwszym tego typu w kraju, który pozwolił na cyfrową ewidencję i oznakowanie kodem ruchomych obiektów sakralnych. Inne województwa mają go od niedawna lub dopiero chcą wprowadzić w życie. Do tej pory, przez ponad dwa lata jego funkcjonowania, udało się sprawdzić i oznakować wszystkie zabytki m.in. w katedrach w Gnieźnie i Poznaniu, obu muzeach archidiecezjalnych, w farze w Poznaniu czy kościołach w dekanacie kostrzyńskim. Kluczem przy wyborze obiektów, które stają się częścią programu, jest duża liczba odwiedzających je pielgrzymów czy turystów. Na ten rok w planach są: kościoły w dekanacie stęszewskim, Sanktuarium Najświętszej Krwi Pana Jezusa w Poznaniu oraz Bazylika Świętogórska i klasztor w Gostyniu.
– Za każdym razem gdy pracujemy w kościele, pogłębia się moje zamiłowanie do sztuki. Nigdy nie myślałem, że przez moje ręce przechodzić będą zabytki tej klasy, jak np. kielich św. Wojciecha – przyznaje podinsp. Henryk Gabryelczyk z KWP w Poznaniu. Dzięki wysiłkom wszystkich osób zaangażowanych w program, tym widokiem będą się mogły cieszyć też następne pokolenia.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki