Kilka tysięcy zachorowań na sąsiadujących z Polską Ukrainie i Białorusi, 15 tys. w zeszłym roku w innych krajach Europy. Skąd ten nagły nawrót odry?
– Istotnie największe ognisko zachorowań na odrę obserwujemy na Ukrainie i Białorusi, nieco mniejsze na Bałkanach: w Rumunii i w Grecji, ale też we Włoszech. Jest to choroba o bardzo dużej zakaźności, ale w praktyce dotyczy osób niezaszczepionych. W krajach o obecnie największej zapadalności na odrę związane jest to z problemem dostępności do szczepień, ale nie bez znaczenia jest fakt (i to głównie w krajach cywilizowanych), że wskutek aktywności ruchów antyszczepionkowych coraz więcej osób rezygnuje ze szczepienia.
Jak sprawa szczepień wygląda w Polsce?
– Tylko w pierwszej połowie zeszłego roku szczepień odmówiło ponad 25 tys. osób. Na szczęście wciąż zaszczepionych przeciw odrze jest prawie 95 proc. Polaków. Od początku roku odnotowano w naszym kraju około 40 przypadków zachorowań, co stanowi wzrost w stosunku do roku poprzedniego.
Warto zauważyć, że to szczepienia są najskuteczniejszą metodą, by uniknąć zakażenia.
Jak skuteczną metodą?
– Ich skuteczność sięga nawet 98 proc. W polskim Programie Szczepień Ochronnych stosuje się dwie dawki szczepionki: w 13–15. miesiącu życia oraz w 10. roku życia. Osoby nieszczepione mogą otrzymać również 2 dawki w późniejszym okresie, w odstępie co najmniej 4 tygodni.
Wielu dorosłych korzysta ze szczepień?
– Większość osób jest jednak zaszczepionych, ale warto zweryfikować ten fakt, szczególnie teraz w kontekście wysokiej zapadalności na odrę w krajach ościennych i zwiększającej się migracji ludności do naszego kraju oraz zainteresowania Polaków egzotycznymi podróżami.
A jak rozpoznamy, że zaraziliśmy się odrą?
– Odra przenosi się z człowieka na człowieka drogą kropelkową. Pierwsze objawy to infekcja dróg oddechowych. Pojawia się katar, kaszel, wysoka gorączka, zapalenie spojówek. Wreszcie jest też wysypka.
A jakie powikłania może wywołać ta choroba?
– Najczęstszym powikłaniem jest zapalenie płuc oraz zapalenie ucha środkowego. Najgroźniejszymi: zapalenie mózgu i zapalenie mięśnia sercowego. Mogą doprowadzić do śmierci lub do ciężkiego kalectwa.
Kto jest w największej grupie ryzyka?
– Zdecydowanie osoby niezaszczepione. Natomiast powikłaniami najbardziej zagrożone są pacjenci z niedoborami odporności i najmłodsze dzieci, u których układ odpornościowy nie osiągnął jeszcze pełnej dojrzałości. Początkowo są chronione przeciwciałami przekazanymi przez matkę w okresie ciąży, a następnie karmienia piersią. Gdy ten okres mija, a nie zostaną zaszczepione, pojawia się zagrożenie zachorowaniem i wystąpieniem ciężkich powikłań.
Dopóki dzieci są szczepione, epidemia nam nie grozi. Natomiast wzrost ilości niezaszczepionych osób jest niesłychanie niebezpieczny.
Lidia Stopyra
Lekarka, specjalista pediatrii i chorób zakaźnych. Kieruje pododdziałem dzieci w oddziale obserwacyjno-zakaźnym Szpitala Specjalistycznego im. St. Żeromskiego w Krakowie