Na niedawno zakończonym szczycie klimatycznym potwierdzono, że do 2020 r. w Warszawie i Gdańsku powstaną dwie stacje wodorowe. Dlaczego to właśnie o wodorze mówi się jako o paliwie przyszłości?
– Wodór pozwala na bezemisyjną pracę układów napędowych. Charakteryzuje go wyższa gęstość energii w porównaniu do obecnej generacji akumulatorów litowo-jonowych stosowanych w pojazdach elektrycznych, a nawet w porównaniu do benzyny czy gazu ziemnego. Ponadto, zbiorniki z wodorem można uzupełnić w kilka minut, tj. w znacznie krótszym czasie niż akumulatory wysokonapięciowe.
Samochody na alternatywne paliwa są zwykle kilka tysięcy droższe od tych jeżdżących na benzynę czy olej. Ile będą kosztować auta z napędem wodorowym?
– Samochody zasilane wodorem od kilku lat są już dostępne na wybranych rynkach. Ceny zakupu, oprócz niewystarczająco rozwiniętej infrastruktury tankowania tego paliwa, stanowią główną barierę dla ich popularyzacji. Auta na wodór są nie tylko droższe od pojazdów konwencjonalnych, ale nawet elektrycznych, zasilanych akumulatorami. W Niemczech wodorowy Hyundai NEXO został wyceniony na 69 000 euro, zaś elektryczny, nieco mniejszy model Kona Electric na 34 600 euro. Ceny tych aut będą jednak stopniowo spadać wraz ze zwiększaniem skali produkcji i redukcją kosztów ich kluczowych podzespołów.
A co z kosztami eksploatacji takiego auta?
– Z jednej strony samochody zasilane wodorem wykorzystują mniej części niż konwencjonalne modele spalinowe, a w konsekwencji mniej podzespołów może ulec defektom. Z drugiej strony serwisowanie np. zbiorników z wodorem wymaga zastosowania specjalnych procedur.
Jak kształtują się ceny i wydajność tego paliwa?
– Wodór charakteryzuje się trzykrotnie wyższą gęstością energii niż benzyna czy olej napędowy. Ceny są porównywalne z cenami paliw konwencjonalnych. W Niemczech kilogram wodoru kosztuje 9,50 euro. Zbiornik Toyoty Mirai mieści 5 kg wodoru, zaś na jednym kilogramie można przejechać około 100 km. Pamiętajmy jednak, że mówimy o ekologicznym paliwie, dzięki któremu pojazdy nie generują szkodliwych emisji.
Zbudowanie sieci stacji wodorowych w Polsce to zapewne ogromne koszt. Poniosą go też po części użytkownicy dróg?
– Pierwsze punkty tankowania wodoru w Polsce zamierza uruchomić LOTOS. Projekt otrzyma dofinansowanie z Unii Europejskiej. Dodatkowo środki z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu zostaną m.in. przeznaczone na wsparcie budowy infrastruktury wodoru. Według zapowiedzi koszty tzw. opłaty emisyjnej, mającej finansować fundusz, zobowiązały się pokryć koncerny paliwowe, nie obciążając kieszeni podatników.
Czy wodór może w Polsce dorównać swoją popularnością instalacjom gazowym?
– Wszystko zależy od tempa rozwoju infrastruktury (m.in. instalacji produkujących wodór) oraz spadku cen pojazdów zasilanych tym paliwem. Przełomu w zakresie popularyzacji technologii wodorowych można oczekiwać w kolejnej dekadzie, jednak jakiekolwiek prognozy co do skali tych zmian są bardzo ryzykowne.
JAN WIŚNIEWSKI
Ekspert Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych