Logo Przewdonik Katolicki

Czechy nie są ateistyczne

Katarzyna Zagórska i ks. Mirosław Tykfer
Kard. Dominik Duka OP prymas Czech, arcybiskkup Pragi. Fot. Robert Woźniak

Z kard. Dominikiem Duką OP, prymasem Czech, rozmawiają Katarzyna Zagórska i ks. Mirosław Tykfer

W czym dzisiaj możemy upatrywać wiosny Kościoła katolickiego w Czechach?
– Ten wzrost, ta wiosna Kościoła w Czechach jest możliwa. Mamy już nowe pokolenie, absolwentów uniwersytetów, młodych ludzi po studiach i wyjazdach zagranicznych. Dlatego możemy liczyć, że przyszłość będzie pozytywna. Co więcej, poziom praktykujących katolików od dwudziestu lat jest w miarę stabilny. W Kościele nie brakuje dzieci i młodzieży. I co ważne, w prace Kościoła są coraz bardziej zaangażowani świeccy. Są też momenty kryzysu i stagnacji, co wynika z nowej sytuacji i nowych przepisów prawnych. One wymuszają na Kościele przeprowadzenie skomplikowanych działań administracyjnych.

Jak Kościół w Czechach odnalazł się w nowej sytuacji, gdy wreszcie Kościół i państwo odzyskały wolność? Czy paradoksalnie nie było łatwiej w konspiracji, dzięki poczuciu jedności? Czy może jednak ta wolność okazała się dla państwa i Kościoła jakimś dobrodziejstwem?
– Myślę, że wolność to jeden z największych podarunków Pana Boga dla człowieka. Bez wolności nie ma człowieka. Bez niej nie ma też miłości, czyli tego, co jest istotą człowieczeństwa. Miłość do Pana Boga, miłość do drugiego człowieka nie jest możliwa bez wolności. Bez niej jesteśmy tylko bezdusznymi robotami. Przede wszystkim jednak nie ma wolności bez odpowiedzialności. Owszem, w czasach komunizmu można było snuć wielkie wizje i fantazje na temat tego, co dokonamy w wolnym państwie. W marzeniach wszystko jest możliwe, jednak w rzeczywistości wolność potrzebuje po prostu dużo pracy i cierpliwości.

Czy zatem spodziewaliście się, że po odzyskaniu wolności Kościół podziemny rzeczywiście rozkwitnie i przyniesie większe owoce?
– Nie do końca tak było. W pierwszych momentach nasze wizje były bardzo skromne, ale ten podarunek wolności okazał się wielki, tak jak i możliwości, które niósł ze sobą. Pojawiły się oczywiście fantazje i wizje nierealne, które trzeba było skonfrontować z rzeczywistością. Mimo że dużo ludzi było nastawionych sceptycznie czy ugięło się pod presją tej odpowiedzialności, to jednak trzeba przyznać, że w ciągu tych dwudziestu lat wiele się udało. Nawet rzeczy, których nie było w naszych wizjach.

Nawiązując do doświadczenia Księdza Kardynała w czasach komunizmu, to był to czas pracy fizycznej, pracy w fabryce, był czas pobytu w wojsku. Była też intensywna współpraca z inteligencją katolicką, m.in z Vaclavem Havlem.
– Spotkanie nie tylko z Vaclavem Havlem, ale z całym nurtem Karty 77 – praktykującymi katolikami, intelektualistami oraz inteligencją lewicową – było naszym wspólnym doświadczeniem, i to nas przygotowało do współpracy i zaufania. W momencie wyboru Jana Pawła II zarówno Kościół, jak i opozycję ogarnęła euforia. Ujawniła się ona po jednej z wielkich interwencji władz przeciwko sygnatariuszom Karty, kiedy papież po homilii w święto Matki Boskiej Gromnicznej przypomniał rolę Karty 77. Nastąpiło wówczas pewne zjednoczenie kręgów opozycji politycznej z dysydentami wyznania katolickiego, ale był to także krok w stronę większego otwarcia się Kościoła na nich. Myślę, że obecnie pod tym względem w społeczeństwie jest jakiś regres.

Czy jakieś wydarzenia w Polsce miały szczególne znaczenie dla wiernych w Czechach?
– Przede wszystkim był to wybór kard. Karola Wojtyły na papieża oraz przemówienie przeora Taizé – brata Rogera, który mówił, że właśnie z tym papieżem będziemy obserwować przeobrażenia. I tak się właśnie stało. Kolejnym takim wydarzeniem była wizyta Jana Pawła II w Gnieźnie. Przypominam sobie transparent czeskich pielgrzymów z napisem „Ojcze Święty, pamiętaj o czeskich dzieciach” i odpowiedź papieża, która była potwierdzeniem, że papież Polak wie o cierpieniach w ówczesnej Czechosłowacji. Wiedzieliśmy, że Ojciec Święty jest informowany o sytuacji Kościoła w naszym kraju i o życiu naszej prowincji, także dzięki krakowskim dominikanom, z którymi utrzymywaliśmy żywy kontakt.

Ten dar wolności, jak mówi ks. Józef Tischner, jest nieszczęsny, to znaczy trudny. Odpowiedzialność za niego wymaga dialogu, również z niewierzącymi. Podobno papież Benedykt XVI, właśnie pod wpływem doświadczenia pielgrzymki do Czech, postanowił, że dialog z ludźmi niewierzącymi (np. w ramach Dziedzińca Pogan) musi nabrać większej dynamiki. Tymczasem, również w Polsce, pojawiają się głosy, że dialog jest nieskuteczny i nigdzie nie prowadzi. W dialogu nie chodzi jednak o natychmiastowe nawrócenie, ile wspólne poszukiwanie prawdy.
– Papież Benedykt XVI spotkał się w Pradze w Sali Władysława II Jagiełły z reprezentantami wszystkich uniwersytetów i wyższych uczelni Republiki Czeskiej. Ojciec Święty podszedł do pulpitu tak jak zwyczajny profesor i mówił jak kolega do swoich kolegów. To było bardzo mocne przeżycie dla wszystkich uczestników tego spotkania. Nie było to zgromadzenie ateistów czy agnostyków, ale ludzi szukających prawdy, sensu życia. Nasz kraj na pewno nie jest ateistyczny. Jest to kraj, w którym brakuje formacji duchowej, wykształcenia filozoficzno-teologicznego. Dlatego też wśród tych rzeczy, które nam się nie udały, jest na przykład katechizacja w szkołach. Ale robimy postępy. W ciągu trzech lat dwukrotnie wzrosła liczba uczniów uczęszczających na lekcje religii. Nadal jednak brakuje nam kompetencji do prowadzenia dialogu, gdyż większość inteligencji nie posiada wykształcenia teologicznego czy filozoficznego. Dlatego cały czas musimy szukać odpowiedniego języka do porozumiewania się.

Jedność, o której mówi Ksiądz Kardynał, potrzebna jest nam również teraz, w czasie przygotowań do synodu. Tymczasem, choć jesteśmy zgodni co do jego celu – umocnienie rodziny – to jednak różnimy się w sposobach widzenia dróg prowadzących do jego realizacji. Upraszczając, czy mamy być bardziej miłosierni, czy bardziej wymagający?
– Nie jestem specjalistą w tym zakresie. Osobiście uważam, że nie jest to tylko problem rodziny, małżeństwa, ale to jest na pewno problem miłości. Miłości rozumianej nie tylko jako emocja, ale jako wierność – ślubowanie, czyli obietnica, „danie słowa”, przyrzeczenie. Hebrajskie dabar („słowo”) to nie jest słowo, to jest rzeczywistość, to jest historia. Potrzebna jest odnowa tak ślubów zakonnych, kapłańskich, jak i małżeńskich. Pochodzę z rodziny, w której większość mężczyzn po II wojnie światowej emigrowała, a potem powracała z Anglii do kraju i była aresztowana przez komunistów. Nasze mamy zostały, ale na pewno i tata przebywający na emigracji, i tata bedący w więzieniu był obecny w życiu naszej rodziny. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić rodziny, w której nie ma mamy lub taty.
 


Kard. Dominik Duka OP – prymas Czech, arcybiskup Pragi. Urodzony w 1943 r., do nowicjatu dominikańskiego wstąpił w 1968 r. Współpracował z działaczami opozycji Karta 77. Aresztowany w 1981 r., w więzieniu zaprzyjaźnił się z Vaclavem Havlem. Odnowiciel zakonu w Czechach i na Słowacji.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki