Gdy kilka lat temu prowadziłam zajęcia z grupą młodzieży, pewna dziewczyna stwierdziła, że skoro ktoś jest na tyle słaby, by przejmować się dokuczaniem, to bardzo dobrze, że popełnił samobójstwo – selekcja naturalna. Dzieciaki doszły do wniosku, że to jednak nie jest kwestia czyjejś siły lub słabości. Dlatego, że radzenie sobie przez wiele miesięcy z codziennym dokuczaniem może złamać nawet najsilniejszego. Autorka prowokacyjnej wypowiedzi szła jednak w zaparte, mówiąc, że gdy jej ktoś dokucza, po prostu to ignoruje, właśnie dlatego, że jest silną osobą. Któryś z kolegów nie wytrzymał i rzucił: „Ciekawe, jak byś zareagowała, gdyby ktoś zrobił zdjęcie twojemu ojcu, gdy wraca do domu po pijaku, i wrzucił w internet z twoim zdjęciem i podpisem: «Silna Ania, regularnie prana przez schlanego ojca»”. W tym momencie dziewczyna się rozpłakała i wybiegła z sali. A dzieciaki uświadomiły sobie, że każdy, nawet na pozór najsilniejszy, ma swoje czułe punkty.
Dynamika przemocy rówieśniczej
Jeszcze niedawno podstawowym podejściem wychowawczym, polecanym nauczycielom i pedagogom, były rozmowy z prześladowcą i prześladowanym oraz praca nad relacjami między nimi. Jednak badania naukowe pokazały, że jest to kwestia o wiele bardziej skomplikowanego układu. Oczywiście zawsze występuje agresor, który jest sprawcą przemocy – czy to bezpośredniej (fizycznej lub słownej) lub cyberprzemocy (wrzuca w sieć poniżające zdjęcia ofiary, pisze poniżające ją komentarze, śledzi w mediach społecznościowych i tam też prześladuje). Jest ofiara przemocy – osoba z reguły wrażliwa emocjonalnie, a przez to będąca łatwym celem. Gdy jest jednocześnie osobą nieśmiałą, niepotrafiącą zdobywać przyjaciół lub/i mającą niezbyt dobre relacje z rodzicami i generalnie niewidzącą w swoim otoczeniu dorosłego godnego zaufania – może się to skończyć samobójstwem.
Jednak równie ważnym elementem układu są obserwatorzy. Oni z kolei dzielą się na dwie grupy – jedna to osoby czerpiące satysfakcję z obserwacji prześladowań. To oni kopiują poniżające wpisy, zdjęcia, przesyłają je dalej, podbijają oglądalność kompromitującego materiału w internecie. Druga grupa obserwatorów to ludzie, którym obserwowana sytuacja się nie podoba, ale wolą nie ingerować. Zwykle boją się, że jeśli wyrażą sprzeciw, sami staną się kolejnymi ofiarami. Jak to działa? Ktoś decyduje się stanąć w obronie ofiary. Rozmawiał wcześniej z kilkoma innymi obserwatorami, którzy też mówią, że cała ta sytuacja jest nie w porządku, i zapewniają, że gdy tylko ten odważny coś zacznie robić, ma ich pełne poparcie. Natomiast w sytuacji rzeczywistej konfrontacji robią to, co zawsze: odwracają oczy. Ważne, żeby zdać sobie sprawę, że skuteczne przeciwdziałanie przemocy polega na zaangażowaniu obserwatorów w obronę prześladowanego.
Specyfika internetu
Cyberprzemoc jest jednocześnie bardziej i mniej dotkliwa. Mniej dotkliwa, ponieważ większość dzieciaków uważa, że jednak konfrontacja twarzą w twarz, gdy widzi się prześladowcę (a zwłaszcza gdy przemocy słownej towarzyszy fizyczna) jest znacznie gorsza od cyberprzemocy.
A bardziej dotkliwa, ponieważ widownią spektaklu poniżania staje się cały świat. Internet jest częścią życia pokolenia naszych dzieci. Większość z nich korzysta z mediów jako uzupełnienia kontaktów bezpośrednich, nie zamiast relacji osobistych. Oznacza to, że podstawowa rada: „Wyłącz komputer i ignoruj zaczepki” może okazać się nierealna. Młodzież słusznie zauważa: „Co z tego, że przestanę wchodzić na Facebooka, skoro wiem, że oni cały czas się ze mnie naśmiewają?”. Mimo to odpoczynek od internetu pomaga nabrać dystansu, ochłonąć.
Przemoc internetowa bywa też „bezinteresowna”. To znaczy, pojawia się coraz większe grono osób, które nie potrafią normalnie funkcjonować. Są to osoby w różnym wieku, niebędące w stanie nawiązać relacji przyjaźni, a nawet przyjaznej neutralności z jakąkolwiek osobą w świecie rzeczywistym. Pozbawieni umiejętności społecznych, a co za tym idzie przyjaciół, a także znajomych, wylewają swoje nieszczęścia i nienawiść w anonimowych wpisach internetowych. Doskonałym tego przykładem były wpisy pod adresem zmarłej niedawno popularnej blogerki Maddinki. Dziewczyna zmarła w szpitalu. Wydawałoby się nic kontrowersyjnego, żadnych powodów do negatywnych emocji. A i tak pod jej adresem pojawiły się wpisy typu: „Wielka afera, bo zdechła jakaś… (tu niecenzuralne słowo) haha”, „Jednego hipstera mniej hurra teraz pogrzeb i trumna z logo starbucks”. Ten przykład pokazuje, kim są internetowi hejterzy (najczęściej ukrywający się pod fałszywymi tożsamościami). To ludzie, którzy szukają pretekstu, by wylać przepełniającą ich żółć. Ich nienawiść jest bezosobowa, nie dotyczy ciebie. Najlepszym wyjściem jest ich zablokowanie i zgłaszanie jako podających fałszywe dane.
Gdy jest się ofiarą przemocy
W takiej sytuacji, znajdź kogoś zaufanego, komu będziesz mógł/mogła się zwierzyć i poprosić o radę, ponieważ w emocjach trudno ocenić, czy to, co się wydarzyło, jest małym czy wielkim problemem. Takimi zaufanymi osobami mogą być przyjaciele, ale może też ktoś z nauczycieli lub z rodziny. Gdy doświadczysz przemocy, zrób zrzuty ekranowe, dokumentujące wykroczenie, ponieważ pierwszą rzeczą, jaką robi winowajca jest zacieranie śladów. Porozmawiaj wtedy z zaufaną osobą.
Jeśli to możliwe, ustal, kto jest sprawcą. Jeśli podejrzewasz, że cyberprzemoc nie była wynikiem złej woli, a przekroczenia granicy żartu, możesz porozmawiać ze sprawcą. Powiedz mu, że nie podoba ci się to, co opublikował, i poproś o usunięcie z internetu. Jeżeli to nie podziała (lub wiesz, że przemoc była zamierzona), zgłoś cyberprzemoc do administratorów portalu.
Jeżeli sprawcą cyberprzemocy jest uczeń twojej szkoły, masz prawo powiadomić dyrekcję. Szkoła powinna mieć wypracowane procedury postępowania w przypadku cyberprzemocy.
W przypadku uporczywego prześladowania można zgłosić sprawę do prokuratury, ponieważ jest to wykroczenie, karane nawet trzema latami pozbawienia wolności.
Gdy chcę pomóc
Przede wszystkim – zdobądź sojuszników. Wyszukaj osoby, które są przeciwne temu, co obserwują, ale boją się zareagować. Nie chodzi tu tylko o zebranie deklaracji: „Jesteśmy z tobą, działaj”, bo to z reguły kończy się opuszczeniem odważnego w sytuacji konfrontacji. Pomocna będzie każda forma deklaracji pisemnej, np. wezwanie do sprawcy przemocy, by jej zaprzestał, pod którym zbierasz jak najwięcej podpisów. Wtedy w sytuacji konfrontacji masz po swojej stronie wiele osób, które już się w to zaangażowały, składając podpis, przez co trudnej im się teraz wycofać. Dotrzyjcie też do obserwatorów uczestniczących w prześladowaniu przez przekazywanie dalej potwarzy czy plotek. Wystarczy, że przestaną przekazywać dalej poniżające treści.
W żadnym wypadku nie należy się mścić. Zemsta (szczególnie jeśli wiązałaby się z poniżeniem publicznym prześladowcy) jest nie tylko niechrześcijańska, ale prowadzi do napędzania błędnego koła agresji. Sprawca może i powinien (o ile nie zaprzestanie prześladowań) zostać ukarany, jednak kara powinna go dosięgnąć z rąk uprawionej do tego władzy (dorosłych). To nie może być samosąd.