Dziś proboszczowie i wspólnoty parafialne ze Szczepanowa i Słaboszewa chcą rozpocząć starania o wszczęcie procesów beatyfikacyjnych ks. Michała Rólskiego i ks. Zenona Niziółkiewicza. Czy archidiecezja gnieźnieńska będzie miała nowych błogosławionych?
Dokumenty i świadectwa
– Im więcej dowiaduję się o życiu i śmierci ks. Rólskiego, tym bardziej jestem przekonany, że jego śmierć była męczeństwem, świadomym oddaniem życia za wiarę – mówi proboszcz parafii w Szczepanowie, ks. Hubert Nowak. – To właśnie dlatego chcemy zebrać dokumenty i świadectwa, i prosić prymasa Polski o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego byłego proboszcza ze Szczepanowa.
Michał Rólski urodził się w Trzemesznie w lipcu 1862 r. Był jedynakiem, być może dlatego tak bliskie, rodzinne relacje utrzymywał przez życie z kuzynostwem, którego potomkowie żyją do dziś, między innymi w okolicach Mogilna i Poznania.
Zapamiętano go jako wielkiego patriotę, którego brak wolności ojczyzny bolał niemal fizycznie. Być może wpłynęły na to przeżycia z młodości. Kiedy Michał był młodym chłopakiem, kilkunastu uczniów trzemeszeńskiego gimnazjum potajemnie zorganizowało oddział powstańczy i ruszyło do walki w powstaniu styczniowym. Niedługo po przekroczeniu granicy Królestwa Kongresowego stanęli wobec przerażającej siły rosyjskich żołnierzy i zostali rozsiekani w bitwie pod Mieczownicą. Śmierć młodych chłopców, synów i braci, musiała wywrzeć wielkie wrażenie w niewielkim mieście – zwłaszcza, że karą dla miasta stało się natychmiastowe zamknięcie gimnazjum, liczącego wówczas prawie sto lat.
Kapłan i patriota
Wzorem i inspiracją do wyboru kapłańskiego życia był dla Michała jego wuj, dominikanin Stanisław Świtalski. Później przykładem życia stał się również proboszcz z pobliskiego Mogilna, ks. Piotr Wawrzyniak, wielki społecznik i patriota, dla którego nie było ważniejszej sprawy niż Bóg i wolność Polski. Ks. Wawrzyniakowi, w przeciwieństwie do ks. Rólskiego, nie było dane jej doczekać.
Ks. Michał Rólski święcenia kapłańskie przyjął w 1891 r. W marcu tego roku został wikariuszem w Gąsawie, a rok później administratorem tejże parafii. Później pracował w Kościelcu i Górze koło Inowrocławia, aż wreszcie w 1922 r. objął parafię w Szczepanowie. Doczekał wolnej Polski. Gościem na jego plebanii bywał poeta Jan Kasprowicz. Ks. Michał zaś łączył pracę duszpasterską z patriotyzmem i miał nadzieję, że kolejne pokolenia wzrastać będą w odrodzonej Ojczyźnie.
Pani Dionizja Andler mieszka dziś niedaleko Szczepanowa, w domu otoczonym lasami i jeziorami. Doczekała się 24 wnuków i 15 prawnuków. Mało jednak brakowało, by nie dane jej było dorosnąć. Ona sama twierdzi, że życie uratowała jej modlitwa ks. Rólskiego. – Miałam siedem lat, kiedy ciężko zachorowałam – wspomina. – Wszystko wskazywało na to, że umrę, rodzice wezwali do mnie księdza. Przyjechał ks. proboszcz Michał Rólski. Pomodlił się nade mną, wyspowiadał mnie. To była moja pierwsza spowiedź w życiu. Potem uśmiechnął się i powiedział, że przecież ja wyzdrowieję. I rzeczywiście tak się stało, po tamtej spowiedzi i modlitwie księdza szybko zaczęłam wracać do zdrowia.
Ojciec pani Heleny Ławińskiej był przed wojną organistą w Szczepanowie. To ks. proboszcz Rólski wystarał się, by na jubileusz pracy w kościele specjalne błogosławieństwo przysłał mu sam papież – błogosławieństwo to do dziś pieczołowicie przechowywane jest w rodzinie. Pani Helena jako mała dziewczyna mieszkała niedaleko plebanii i ze względu na pracę ojca była z nią związana. Pamięta przyjeżdżających do proboszcza gości i jego samego. – Kiedy przychodziły święta wielkanocne, zawsze w ogrodzie chował dla nas słodycze, a my szukaliśmy ich między krzakami – wspomina.
Emeryt na śmierć prowadzony
Wojny można się było spodziewać, ale jej wybuch musiał być dla ks. Michała wstrząsem. Nie był już młodym człowiekiem, miał 77 lat. W dzisiejszych czasach byłby już księdzem emerytem. To nie był czas na wojaczkę, ale na spokojne kończenie dobrego życia, na odpoczynek po wielu latach ciężkiej pracy. On jednak nie chciał odpoczywać. Znów bolał go los Polski, która po wielu latach na jego oczach odzyskiwała niepodległość i oto znów miała ją utracić.
Nie uciekał. Aresztowano go trzeciego dnia po wejściu Niemców i wraz z innymi aresztowanymi przewieziono do Mogilna. W drodze na świerkówieckie pola, gdzie dokonywano egzekucji, zatrzymał się na chwilę przy rynku. Tam, naprzeciw domu sióstr, ukryta między drzewami do dziś stoi figura Matki Bożej. Ks. Rólski ukląkł tam, modląc się: „Matko Boska, błagam Cię, daj mi lekką śmierć, a Polsce zwycięstwo”.
Naoczny świadek tamtych wydarzeń zeznawał: „Rozstrzeliwanych przez trzy dni doprowadzano grupami po 22–24 ludzi, dróżką z Mogilna, wszyscy mieli ręce związane do tyłu. W pierwszej grupie, dnia 21 września 1939 r. był ks. Michał Rólski. W drodze ksiądz dziekan pokrzepiał na duchu współwięźniów, zachęcając, by życie swoje ofiarowali Bogu za Ojczyznę, bo widocznie Bóg żąda od nich takiej ofiary. Choć ich już nie będzie, to jednak Polska była i Polska będzie. Ostatnie słowa: „Polska była i Polska będzie”, współtowarzysze niedoli, wszyscy głośno, wielokrotnie powtarzali. Te okrzyki wywołały wściekłość u siepaczy i szczególniejsze szykany wobec ks. Rólskiego. Mężny kapłan – starzec pobudzał wszystkich do wzbudzenia żalu za grzechy, a on udzieli skruszonym rozgrzeszenia z grzechów. Wszystkich, czwórkami podprowadzano pod wykopaną mogiłę i serią z karabinu maszynowego zabijano. Żyjących jeszcze dobijano strzałami i masakrowano szpadlami. Po egzekucji masową mogiłę zasypano”.
Pamiętają
Ekshumacja pomordowanych na Świerkówcu odbyła się po wojnie, w 1945 r. Pani Helena Ławińska pamięta dzień, kiedy ciało księdza proboszcza i innych pomordowanych ze Szczepanowa przywieziono do miejscowego domu parafialnego. – Mimo tylu lat, ludzie nie zapomnieli. Wiadomo, są i tacy, którzy nawet o własne groby nie dbają, ale mogiła, w której spoczywa ks. Rólski, zawsze jest posprzątana i zadbana.
O ks. Rólskim pamiętali nie tylko miejscowi. O tym, że był postacią znaczącą i że jego męczeńska śmierć odbiła się głośnym echem w ówczesnym świecie świadczy choćby to, że wspomniał o niej w swoim przemówieniu sam gen. Sikorski. W exposé na posiedzeniu Rady Narodowej w Anders we Francji w marcu 1940 r. mówił: „Rząd polski posiada wyczerpujące świadectwo o masowych mordach, egzekucjach i torturach, które dokonane zostały na okupowanych obszarach – i to nie tylko w części zachodniej inkorporowanej bezprawnie do Rzeszy niemieckiej, ale także w tak zwanym general – gubernatorstwie polskim. Ofiarą tych mordów i egzekucji padły dziesiątki tysięcy osób ze wszystkich warstw społecznych, mężczyźni, a nawet kobiety i dzieci… Rząd polski posiada również szczegółowy wykaz księży rozstrzelanych, bądź zamordowanych przez Niemców; nie brak wśród nich duchownych, którzy zajmowali wysokie stanowiska w hierarchii kościelnej, jak ksiądz kanonik Zabłocki z Gniezna, ksiądz Rólski ze Szczepanowa, ksiądz kanonik Jaśkowski z Inowrocłwia i inni. Prześladowanie Kościoła Katolickiego w Polsce, zwłaszcza zachodniej, zobrazowane zostały szczegółowo w raportach, które ksiądz Kardynał Hlond, Prymas Polski, przedłożył Stolicy Apostolskiej . Raporty te stwierdzają , że w ciągu swego tysiącletniego istnienia na ziemiach polskich, nigdy Kościół Katolicki nie był tak gnębiony, jak obecnie…”
Czy kiedyś na ołtarze trafi ks. Rólski?