Logo Przewdonik Katolicki

Sam na sam z Bogiem

Dariusz Racinowski
Fot.

Sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej w Brdowie staje się miejscem spotkań młodzieży. Po majowym spotkaniu młodych diecezji włocławskiej przystanku w drodze na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie 2016 r., w lipcu Brdów gościł młodzież z paulińskich parafii: polskich i zagranicznych.

Sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej w Brdowie staje się miejscem spotkań młodzieży. Po majowym spotkaniu młodych diecezji włocławskiej  – przystanku w drodze na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie 2016 r., w lipcu Brdów gościł młodzież z paulińskich parafii: polskich i zagranicznych.

 

Przez tydzień ojcowie paulini byli gospodarzami tego niezwykłego spotkania. Do Brdowa przyjechało ok. 150 osób. Najmłodsi z nich to uczniowie szkół podstawowych, najstarsi – studenci. Przyjechali z parafii prowadzonych przez ten zakon, m.in. z Leśnej Podlaskiej, Zakopanego, Warszawy, Łodzi, Wągrowca, Torunia, Wrocławia i Wieruszowa. Przybyło ośmioro Włochów z okolic Turynu wraz z duszpasterzem, opiekunem o. Stanisławem Małysem OSPPE.

 

Rodziły się pomysły

Było to piąte, jubileuszowe spotkanie. W diecezji włocławskiej – pierwsze. Poprzednie odbyły się w Leśniowie, Krakowie, Włodawie i Częstochowie. Celem zlotu było wspólne przeżycie tygodnia w duchu paulińskim i ewangelizowanie. – Chodziło nam o to, aby pokazać młodzieży, z którą pracujemy w parafiach,  zakon z innej strony, ale też o promowanie kultury i duchowości paulińskiej – powiedział o. Marek Nowacki OSPPE z Krakowa, jeden ze współorganizatorów przedsięwzięcia. Pomysł spotykania się raz do roku z młodzieżą z paulińskich parafii zrodził się w czasie licznych rozmów o. Marka z o. Andrzejem Gradem OSPPE z Częstochowy. – Był to proces, który dojrzewał. Rodziły się pomysły. Miał to być jeden program dla wszystkich. Ale okazało się, że to nie wyjdzie, bowiem mamy różne specyfiki pracy z młodzieżą w różnych klasztorach. Pomysł ewoluował, aż pojawiła się myśl, by były to zjazdy w różnych paulińskich klasztorach – wyjaśnił o. Marek.

 

Jego wezwanie naszym wezwaniem

W brdowskich rekolekcjach zastosowano nowy program, trochę eksperymentalny, wzorowany na dniu życia w klasztorze. Organizatorzy założyli: młodzież ma pracować sama, pochylając się nad słowem Bożym. Zadaniem prowadzącego grupę było wprowadzanie, podpowiadanie, a nie  tylko wygłaszanie konferencji. Innymi słowy: założeniem i głównym zadaniem rekolekcji była samodzielna praca młodych z Pismem Świętym. Każdego dnia rano, wprowadzeni w zagadnienie przez rekolekcjonistę, rozchodzili się, by w samotności, indywidualnie kontemplować wybrany na ten dzień fragment Biblii. Następnie gromadzili się w tzw. kręgach, wybranych losowo, gdzie dzielili się spostrzeżeniami i przeżyciami. Opowiadali, jak tego dnia odkryli Boga, składali świadectwa. Centrum dnia stanowiła Eucharystia z udziałem wszystkich uczestników rekolekcji. Zamknięciem dziennego programu było osobiste spotkanie z Panem Bogiem podczas adoracji trwającej dopóty,  dopóki byli chętni. Bywało, że kończyła się długo po północy.

 

Nadzwyczajnie zwyczajni

W zgodnej opinii uczestników spotkanie w Brdowie było udane, większość stwierdziła, że  warto było tu przyjechać.  Licealistka Dagmara Jaroszek z Wągrowca: – Rekolekcje dały mi możliwość bliższego poznania zarówno siebie, jak i Boga. Dzięki Paulińskim Dniom Młodych miałam możliwość poznania wielu wspaniałych ludzi oraz ich problemów, poglądów na Boga. Z przyjaciółmi z grupy wielkopolskiej zachęcaliśmy ojców paulinów do opowiadania o ich  powołaniu, co zbliżyło nas do nich i pozwoliło nawiązać ciekawą relację. Spojrzałam też na Kościół i Boga inaczej niż uczono mnie od dziecka, chociażby na lekcjach religii’. Monika Pawłowska z Wągrowca: – Poznałam wiele interesujących osób, odnowiłam stare znajomości, ale też odnalazłam Boga”. Włoszka Annalisa Maria Spoto: – Codziennie czytaliśmy Pismo Święte, dzieliliśmy się przeczytanym słowem, modliliśmy się, uczestniczyliśmy w Mszy św. wraz z polską młodzieżą. Bardzo chciałabym znów uczestniczyć w tych dniach młodzieży.

 

W rytmie serca

Trzy ostatnie dni zlotu przeznaczono na rekreację i zabawę. W miejscowości Wiecinin, gdzie znajduje się kaplica parafialna, młodzi zostali serdecznie ugoszczeni przez mieszkańców pysznymi wypiekami domowej roboty. Zjedli też obiad dowieziony  przez brdowskiego o. proboszcza Waldemara Pastusiaka OSPPE. Sobota została poświęcona zabawie i konkursom. Ojciec Waldemar Kowalczyk OSPPE z Wrocławia, który odpowiadał za część rekreacyjną zlotu, zorganizował „potupajkę” vel  „sztachet party”, czyli zabawę przy muzyce. Młodzi i ich duszpasterze odtańczyli różne tańce, których uczyli się wcześniej: „taniec belgijski”, „skrzypek” i „biegnie, biegnie mały osioł”. Młodzież bawiła się wesoło, żywiołowo i kulturalnie, nawet zabawą chwaląc Pana. W czasie wolnym, wykorzystując przyrodnicze walory Brdowa, uczestnicy zlotu pod czujnym okiem ratowników zażywali kąpieli w jeziorze,  rozgrywali mecze piłkarskie na szkolnym boisku.

 

Logistyka i prezentacja

Tygodniowy pobyt tylu osób w przestrzeni klasztornej stanowił nie lada wyzwanie dla organizatorów, zwłaszcza dla o. proboszcza Pastusiaka. Znaczącą pomoc okazali druhowie z Państwowej Straży Pożarnej w Kole oraz OSP w Babiaku i Brdowie. Zgodnie z założeniami młodzi sami sobie szykowali śniadania i kolacje. Jedli to, co sobie wspólnie przyrządzili. Obiady przygotowywała brdowska paulińska kuchnia. O tym, że były smaczne, świadczą pochwały znawców dobrego jedzenia – Włochów. Młodzi spali w namiotach rozstawionych na placu przed ołtarzem polowym. Najbardziej widoczny był ten, w którym mieszkali Włosi, z umieszczoną na szczycie flagą Italii.

Codzienne relacje ze zlotu w Brdowie podawało Radio „Jasna Góra”, o wydarzeniu informowały wszystkie katolickie media. Wśród licznych patronów medialnych był też „Przewodnik Katolicki”. Dzięki uprzejmości redakcji młodzi otrzymali drobne upominki.

Mieszkańcy Brdowa usłyszeli od gości wiele superlatyw o swojej miejscowości. Monika  powiedziała: – Brdów to piękna okolica, na początku nie wiedziałam, gdzie to jest. Mam nadzieję, że namówię rodziców i kiedyś tu jeszcze przyjedziemy”.  Dagmara dodała: – Brdów, mimo że jest wsią, jest bardzo ciekawą miejscowością. Wcale nie jest taki mały. Jego ogromną zaletą jest Jezioro Brdowskie, które pomagało nam przeżyć upalne dni. Bardzo miło było się w nim schłodzić.

Młodzież się zmienia. Inaczej patrzy na życie, krystalizuje swoje poglądy. Takie spotkania, jak w Brdowie, przyczyniają się do ugruntowania wiary i postaw życiowych. Przygotowują do wyzwań stawianych przez Boga i świat. Teraz chodzi o to, by przez dwa lata dzielące nas od ŚDM w Krakowie, młodzi Polacy – przecież nie tylko z parafii paulińskich – przeszli naprawdę solidną formację i poczuli się autentyczną chrześcijańską wspólnotą.

 

        

 

        

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki