Piosenki Jacka Kaczmarskiego stanowią znakomite połączenie słów i muzyki. Tę doskonałą harmonię odkrywają coraz młodsi wykonawcy jego twórczości – uczestnicy festiwalu dedykowanego pamięci barda „Solidarności”. W tym roku bezkonkurencyjnym zwycięzcą przeglądu konkursowego został redaktor poznańskiego Radia Emaus – Przemysław Mazurek.
Od dziesięciu już lat, w ostatni weekend lipca, w Kołobrzegu rozbrzmiewają piosenki, które u schyłku PRL-u były odbierane jako zawierające polityczny kod śpiewane eseje komentujące trudną rzeczywistość i wyraz sprzeciwu wobec panującego systemu. Festiwal Piosenki Poetyckiej im. Jacka Kaczmarskiego „Nadzieja”, poświęcony twórczości zmarłego dziewięć lat temu pieśniarza, cieszy się wciąż niesłabnącym zainteresowaniem, choć popularność jego piosenek daleka jest zapewne od lat 80., kiedy pieśni barda z gitarą nuciło pokolenie stanu wojennego. Kołobrzeską halę Łuczniczkę wypełniają dziś fani jego twórczości i przyjaciele. To wydarzenie artystyczne dla tych, którym bliska jest piosenka poetycka, w której liczą się dobrze napisany tekst i muzyka, a nie tylko rymy częstochowskie.
Udany debiut festiwalu
Tegoroczny, jubileuszowy festiwal zdominował redaktor Radia Emaus, katolickiej rozgłośni radiowej archidiecezji poznańskiej – Przemysław Mazurek. Piosenka Kaczmarskiego w interpretacji młodego muzyka Odpowiedź na ankietę „Twój system wartości” oraz autorski utwór Co tam macie, panie Maciej zachwyciły nie tylko jury konkursu. Autor prowadzonej od ponad roku w poznańskim radiu audycji „Piosenki nieobojętne” zdeklasował 20 wykonawców i otrzymał pierwszą nagrodę jury, publiczności i polonijną. – W festiwalu „Nadzieja” wziąłem udział po raz pierwszy, choć słyszałem o nim znacznie wcześniej – opowiada laureat. Na festiwalowy występ przygotował piosenkę Kaczmarskiego z płyty Pochwała łotrostwa. Jego zdaniem jest to piękna piosenka o życiu, choć śpiewana przez buntownika, niewyznającego żadnego systemu wartości, którego mierzi system, w którym przyszło mu żyć. Drugie miejsce zajął Paweł Leszoski, a trzecie Justyna Panfilewicz.
Pieśniarz nieobojętny
Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że Kaczmarski śpiewał utwory „niepokorne”, które do dziś przetrwały w zbiorowej pamięci. Nieformalny hymn „Solidarności” Mury, piosenki takie jak np. Obława, Zbroja czy Nasza klasa należą już do klasyki. Dość przypomnieć, że wydawane nielegalnie w podziemiu kasety z utworami Kaczmarskiego krążyły po całej Polsce. Siła artystycznej osobowości ich wykonawcy widoczna była także wtedy, kiedy nie wykorzystywał on w ich odbiorze „filtru” politycznego. Widoczny w jego całej twórczości przekaz społeczny, egzystencjalny, historyczny porażał wprost uniwersalizmem, pozwalając jednocześnie w nowym świetle ukazać dawne teksty literackie, dzieła malarskie czy wydarzenia z historii Polski i Europy, do których sięgał. Warto podkreślić, że znakomita większość utworów powstała w II połowie lat 70. XX w., a więc we wczesnym okresie twórczości Kaczmarskiego. Ten urodzony w Warszawie w 1957 r. pieśniarz pozostawił po sobie ogromną spuściznę i to nie tylko tzw. protest songi. Około 500 piosenek to materiał imponujący jak na autora, który zmarł w wieku 47 lat.
Kaczmarski zadebiutował na Warszawskim Jarmarku Piosenki w 1976 r. Rok później, na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie zdobył nagrodę za Obławę. Od 1979 r. do jesieni 1981 r. i później, przez pierwsze lata po 1989 r. tworzył i występował z Przemysławem Gintrowskim (zm. 2012) i Zbigniewem Łapińskim. Stan wojenny ogłoszony w Polsce zastał barda podczas trasy koncertowej we Francji. Przebywając na emigracji, koncertował m.in. w Europie Zachodniej, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii. Występował na rzecz podziemnej „Solidarności”, brał udział w licznych akcjach charytatywnych. W roku 1984, aż do zamknięcia sekcji polskiej, pracował w Redakcji Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa w Monachium, występując z własnym programem „Kwadrans Jacka Kaczmarskiego”. Pisał też komentarze polityczne, prowadząc w tym radiu audycję „Fakty, Wydarzenia, Opinie”. Dzisiaj brzmienie jego gitary i tembr jego głosu przypominają uczestnicy festiwalu, któremu patronuje. „Nadzieja” jest bowiem formą uczczenia jego twórczości i miejscem, gdzie szerszej publiczności mogą zaprezentować się tacy artyści jak poznański muzyk.
Poezja i satyra
Przemysław Mazurek przyznaje, że muzyka od dzieciństwa wypełniała jego życie, najpierw uczył się gry na fortepianie, później zainteresował się gitarą. Brał też udział w kilkudziesięciu konkursach piosenki autorskiej, sam bowiem od wielu lat pisze i komponuje piosenki, czerpiąc często inspirację ze współczesności. Humorystyczna, kąśliwa piosenka Co tam macie, panie Maciej, okazała się najlepszą autorską piosenką przeglądu. – Temat zaczerpnąłem z życia, a dokładniej z głośnych kilka lat temu w mediach historii, o zdrowotnych właściwościach psiego tłuszczu – mówi muzyk. Utwór oscylujący wokół kabaretu bardziej odnosi się do nurtu Wojciecha Młynarskiego, choć – jak podkreśla – postać psa pojawiała się kilkakrotnie w tekstach barda, jako sposób na poruszenie ważnych tematów. Mazurek przyznaje, że chętnie sięga do twórczości polskich wykonawców – piosenek poetyckich, kabaretowych, satyrycznych, lirycznych. Tego typu utwory goszczą na falach audycji, którą prowadzi w poniedziałki w poznańskim Radiu Emaus.
„Przewodnik Katolicki” już dziś zaprasza na występ laureata festiwalu na żywo. Okazją ku temu będzie recital, który muzyk planuje jesienią. – Na razie nie mam jeszcze konkretnego terminu, prowadzę też rozmowy z różnymi ośrodkami kultury, ale mam nadzieję, że niebawem zapadną jakieś decyzje i wówczas będę mógł poinformować czytelników „Przewodnika” – dodaje.