Logo Przewdonik Katolicki

Irlandzkie Totus Tuus

Łukasz Kaźmierczak
Fot.

Burzliwe lato w Irlandii kilkanaście dni temu tamtejszy rząd przeforsował prawo łagodzące dotychczasową ustawę antyaborcyjną. Kościół odpowiada zawierzeniem Irlandii pod opiekę Niepokalanemu Sercu Maryi.

Burzliwe lato w Irlandii – kilkanaście dni temu tamtejszy rząd przeforsował prawo łagodzące dotychczasową ustawę antyaborcyjną. Kościół odpowiada zawierzeniem Irlandii pod opiekę Niepokalanemu Sercu Maryi.

Maryjne zawierzenia to akt niezwykle doniosły. Tymczasem, w krótkim odstępie czasu mamy do czynienia już z trzecim wydarzeniem tego rodzaju. Na początku lipca Białorusini poświęcili swój kraj opiece Matki Bożej w swoim narodowym sanktuarium w Budsławiu. 15 sierpnia czynią tak ponownie Słoweńcy, wieńcząc w ten sposób  tegoroczne obchody 70. rocznicy aktu zawierzenia narodu Niepokalanemu Sercu Maryi. Tego samego dnia w ich ślady idą Irlandczycy, którym opieka Matki Bożej jest dziś potrzebna jak chyba nigdy wcześniej.

Katolicy po godzinach

Do niedawna aborcja była całkowicie zakazana jedynie w dwóch krajach europejskich: na  Malcie i właśnie w Irlandii. Konstytucja Zielonej Wyspy po dziś dzień zawiera jednoznaczny zapis traktujący o ochronie życia od momentu poczęcia. To jednak było widocznie za mało, żeby powstrzymać rządzącą obecnie w Irlandii partię Fine Gael (Ród Irlandczyków) przed pracami nad zmianą ustawodawstwa antyaborcyjnego. Bezpośrednim pretekstem do tego stała się sprawa Irlandki indyjskiego pochodzenia Savity Halappanavar, której lekarze odmówili aborcji, a kilka dni później, po urodzeniu martwego płodu, kobieta zmarła na sepsę. Wtedy do boju ruszyły dyżurne siły „postępu”, trzęsąc się z oburzenia nad „barbarzyństwem” restrykcyjnego irlandzkiego prawa, które „zabiło niewinną kobietę” (charakterystyczne dla tego typu myślenia jest przy tym dziwne przekonanie, że uśmiercenie dziecka w łonie matki nie oznacza zabicia niewinnej istoty). Zwolennicy legalizacji aborcji powołali się także na wyrok Sądu Najwyższego Irlandii z 1992 r., który orzekł, że kobieta powinna mieć prawo do aborcji, o ile zagrożone jest jej życie. Irlandzki rząd dostał więc do ręki odpowiedni pretekst. Co ciekawe, Fine Gael jest – przynajmniej z nazwy – partią chadecką, podobnie jak za chadeka uważa się jej szef, premier Enda Kenny. Czego jednak spodziewać się po polityku, który stwierdza publicznie: „Jestem katolikiem, ale nie jestem katolickim premierem”? No cóż, to w zasadzie całkowicie tłumaczy rzeczywisty stosunek do wiary w codziennym życiu i motywy przyświecające obecnemu szefowi irlandzkiego rządu.

W debatę publiczną aktywnie włączyli się jednak także irlandzcy obrońcy życia, protestując gwałtownie przeciwko jakimkolwiek zmianom w ustawodawstwie antyaborcyjnym. Przez kraj przetoczyła się fala manifestacji pro-life, a największa z nich odbyła się w Dublinie, gdzie 35 tys. osób demonstrowało, wykorzystując transparenty z hasłem: „Zabić ustawę, a nie dziecko!”. Głosy sprzeciwu rozległy się także w samej partii rządzącej – część członków  Fine Gael argumentowała, że proponowane zmiany są z gruntu antykatolickie i mogą przyczynić się do legalizacji aborcji tylnymi drzwiami. Decydujące głosowanie w parlamencie poprzedziła ostra debata, ostatecznie jednak nowe prawo zostało przeforsowane – za rządowym projektem zagłosowało 127 deputowanych, 31 było przeciwnych, w tym pięciu członków rządzącej Fine Gael. Niepokorni, którzy złamali dyscyplinę partyjną, powołując się na klauzulę sumienia, zostali wyrzuceni z partii. Wśród nich znalazła się m.in. minister ds. europejskich Lucinda Creighton. To niestety kolejny dowód, potwierdzający dobitnie, że w sprawach dotyczących kwestii życia i śmierci klauzula sumienia przestaje być uważana za obowiązującą w polityce. Masz poglądy? To schowaj je głęboko do szuflady. Posłuszeństwo i potakiwactwo – taka jest smutna rzeczywistość polityka XXI w.

Szantaż aborcyjny

Podpisana 30 lipca przez prezydenta Irlandii Michaela Daniela Higginsa ustawa aborcyjna dopuszcza aborcję w przypadku zagrożenia życia kobiety. Ogromne kontrowersje wzbudza zwłaszcza jeden z uchwalonych zapisów, który zezwala na uśmiercenie dziecka poczętego m.in. w sytuacji, kiedy przyszła matka… grozi samobójstwem. W takim przypadku decyzję o przeprowadzeniu aborcji ma podejmować konsylium złożone z dwóch biegłych psychiatrów oraz lekarza położnika. I właśnie ten absurdalny przepis wskazywany jest przez obrońców życia jako potencjalna furtka do wprowadzenia aborcji, de facto, na życzenie. Co gorsza, w ustawie nie wskazano nawet żadnego momentu, od którego aborcja z powodu „szantażu samobójczego” byłaby niedozwolona. I to wszystko znajduje się w dokumencie noszącym, o ironio, pięknie brzmiąca nazwę Protection of Life During Pregnancy Bill  (ang. Ochrona życia w czasie ciąży). Nic zatem dziwnego, że organizacja Pro Life Campaign, komentując nowe prawodawstwa, oświadczyła, że moment wejścia w życie nowej ustawy stanowi „bardzo smutny dzień, kiedy to po raz pierwszy w historii Irlandii zalegalizowano umyślne targnięcie się na życie nienarodzonej istoty ludzkiej. (...) Wbrew temu, co głoszą parlamentarzyści, nowe prawo nie ratuje życia, ale je unicestwia. Rząd przeforsował to prawo z pełną świadomością, że aborcja nie stanowi terapii samobójczych myśli, ignorując przy tym cały zrecenzowany materiał dowodowy wskazujący na to, że aborcja niesie szkodliwe skutki dla zdrowia psychicznego kobiet”.

A na tym wcale nie koniec, bo zwolennicy legalizacji aborcji zapowiadają dalszą walkę o poluzowanie przepisów antyaborcyjnych, aż do pełnej legalizacji aborcji na życzenie i ostatecznego wyrwania Irlandii z kręgu „obyczajowego zaścianka”. Broni nie zamierzają jednak także składać środowiska pro-life, powołujące się na konstytucyjny zapis o ochronie życia. Już teraz zbierają one podpisy pod wnioskiem o ogólnonarodowe referendum w sprawie cofnięcia nowego ustawodawstwa. Jednym z liderów tego ruchu jest deputowany Brian Walsh – jeden z wydalonych członków partii Fine Gael – który podważa prawną i medyczną zasadność przyjęcia motywu samobójczego jako dopuszczalnej podstawy dla dokonania aborcji.

Maryjna Irlandia

Przeciwko nowemu prawodawstwu wielokrotnie protestował także Kościół katolicki w Irlandii. Tamtejsi biskupi w specjalnym oświadczeniu stwierdzili, że „to tragiczny moment dla irlandzkiego społeczeństwa, skoro rozważa się celowe zniszczenie całkowicie niewinnej osoby jako dający się zaakceptować sposób na uniknięcie niebezpieczeństwa śmierci innego człowieka”. Przypomnieli także, że politycy mają obowiązek przeciwstawić się ustawie, która atakuje coś tak fundamentalnego jak prawo do życia.

Ale zanim jeszcze nowe prawo zostało uchwalone, irlandzki episkopat podjął niezwykle ważną decyzję o zawierzeniu kraju Niepokalanemu Sercu Maryi. Słowa te piszę w przededniu uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Bo właśnie 15 sierpnia, w  irlandzkim narodowym sanktuarium w Knock, prymas kraju kard. Seán Brady zawierzy Jezusowi przez Niepokonalne Serce Maryi wszystkich wiernych, rodziny, domy i diecezje Zielonej Wyspy. W sposób szczególny Kościół prosić będzie Maryję o opiekę nad irlandzką młodzieżą, narażoną dziś na wiele pokus i zagrożeń wiary.

„W swojej niedawnej encyklice na Rok Wiary papież Franciszek zachęca nas, byśmy się zwracali do Maryi, Matki Kościoła i Matki naszej wiary” – tłumaczył decyzję irlandzkiego episkopatu prymas Irlandii. Jak poinformował „Nasz Dziennik”, w akcie zawierzenia Irlandczycy zobowiązują się do utrzymania świętości małżeństwa i rodziny. Przede wszystkim jednak będą prosić Matkę Boską o tak potrzebne dziś wstawiennictwo i ochronę każdego życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki