Logo Przewdonik Katolicki

"Nie płyniemy do Bydgoszczy!"

Katarzyna Jarzembowska
Fot.

Jeszcze muszę wam coś opowiedzieć z własnych wspomnień. Kiedy w roku 1953 pierwszy raz płynąłem Brdą tak się nam ta rzeka spodobała, chociaż już był wrzesień że przy końcu wybuchł bunt. Wszyscy kajakarze krzyczeli: «Nie płyniemy do Bydgoszczy!». I co, dzisiaj się spełniło, przypłynęliśmy do Bydgoszczy mówił 7 czerwca 1999 r. bł. Jan Paweł II.

„Jeszcze muszę wam coś opowiedzieć z własnych wspomnień. Kiedy w roku 1953 pierwszy raz płynąłem Brdą – tak się nam ta rzeka spodobała, chociaż już był wrzesień – że przy końcu wybuchł bunt. Wszyscy kajakarze krzyczeli: «Nie płyniemy do Bydgoszczy!». I co, dzisiaj się spełniło, przypłynęliśmy do Bydgoszczy” – mówił 7 czerwca 1999 r. bł. Jan Paweł II.

Ten obraz z bydgoskiego lotniska to już wspomnienie, choć nadal wypełnione ważnymi słowami i silnymi emocjami. Każdego roku w drugiej połowie sierpnia wartki nurt Brdy niesie ze sobą nie tylko kajakarzy – wiernych naśladowców papieża – ale także słowa Barki wyśpiewywane z radością i wiarą.

To nie tylko tradycja

„Co zrobić? Co zrobić? Brda uchodzi do Wisły, a na drugim brzegu czeka Toruń” – tak żegnał się z nami 14 lat temu bł. Jan Paweł II. My czujemy, jakby to było wczoraj – mówi Bogdan Dzakanowski, od wielu lat zaangażowany w organizowanie wodnej pielgrzymki. – Dziękujemy Bogu za to, że wielki Polak odwiedzał to miejsce. Nasze spotkanie zaczynamy zawsze od modlitwy i poświęcenia łodzi. Wszystko dzieje się w miejscu, do którego Karol Wojtyła, późniejszy papież, dopłynął w 1953 i 1966 r. Chodzi o Smukałę – dzisiaj dzielnicę miasta – opowiada.

„Wodniacy” – bo tak ich nazywają – płyną na kajakach, w łodziach oraz większych jednostkach, pokonując kilkukilometrowy odcinek. Po drodze odwiedzają zakład pielęgnacyjno-opiekuńczy, mijają ogródki działkowe. To prawdziwe święto. Wiele miejsc na brzegu rzeki mieni się wielobarwną dekoracją.

Poczucie wspólnoty

Organizatorem wydarzenia od samego początku jest wspólnota parafii Przemienienia Pańskiego. Dlatego na głównej łodzi płynie ikona Jezusa Przemienionego, którą udziela błogosławieństwa proboszcz ks. Grzegorz Roman. – Modlimy się o pomyślność i bezpieczeństwo, aby dopłynąć do celu – mówi kapłan. – Ten duch papieski nam się udziela i chcemy go kontynuować z radością, ale i kontemplacją. To budowanie wielkiej wspólnoty. Kiedy Karol Wojtyła przemierzał naszą ojczyznę, zawsze zwracał uwagę na jej piękno. W lasach, nad jeziorami, nad morzem, w Tatrach przeżywał wielkie wyciszenie i odkrywał Bożą głębię. Mamy iść w jego ślady i w tym aspekcie dobrej rekreacji jeszcze bardziej zbliżać się do Boga – dodał kapłan.

Każdy przeżywa inaczej

Sierpniowy termin wodnej pielgrzymki ma zarezerwowany już od wielu lat Maria Dombrowicz. – Wystarczy spojrzeć na towarzyszy tej podróży i uświadomić sobie, że właśnie tutaj dwukrotnie dotarł Jan Paweł II, aby poczuć duchową radość. Ta pielgrzymka na wodzie jest dziękczynieniem za błogosławionego Polaka – podkreśliła. – Łączy nas wspólnota. Jednocześnie zachwycamy się tym miejscem, wypełniając testament Jana Pawła II. On zawsze podkreślał wymiar wzajemnych, ludzkich relacji. Chciał, żebyśmy cieszyli się sobą, doceniając dzieło stworzenia. Od kilku lat spotykamy się także przy pomniku. Pomysł jego postawienia zrodził się w 2007 r. Uważaliśmy, że warto w jakiś sposób zaakcentować to miejsce. Teraz wszyscy kajakarze spoglądają w tę stronę – dodała Maria Dombrowicz.

W pielgrzymce wielokrotnie uczestniczył harcmistrz Henryk Bochniak z Kotomierza. – Każdego roku jest to dla mnie wielkie przeżycie. Podczas spływu gram na akordeonie, a pozostali pątnicy śpiewają pieśni religijne. Towarzyszą nam również utwory patriotyczne i ludowe. To naprawdę wzruszające, kiedy pomyśli się, że płynął tędy jeden z największych Polaków, dziś już błogosławiony – podkreślił.

 


Ks. Stefan Bryll – wieloletni proboszcz parafii Przemienienia Pańskiego w Bydgoszczy

– Patrzę na ten spływ z perspektywy wielu lat. To nawiązanie do przedwojennej i powojennej tradycji. Ludzie zawsze na łodziach grali i śpiewali, dążąc do określonego celu. A papież pojawia się dlatego, że w 1953 r. uczestniczył w swoim pierwszym spływie, który zakończył się właśnie w tym miejscu. Był zachwycony przyrodą, a zarazem sposobem takiego spędzania wolnego czasu. Zawsze życzę uczestnikom spływu integracji i wspaniałych przeżyć religijnych.

 


 

Fragment jednej z pieśni, która kończy wspólny rejs

„Panie, dalszy rejs odwołany, bo Sternika do siebie wezwałeś, a nam brak siły, nadzieja zgasła. O Chryste, przecież burze szaleją, ratuj barkę, bo bez Ciebie zginiemy. Nie lękajcie się, a wypłyńcie na głębię. Cała naprzód, nowy świta już dzień…”.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki