Logo Przewdonik Katolicki

Tam Go znajdziemy

Papież modli się, przewodnicząc celebracji Mszy Krzyżma w ramach Wielkiego Tygodnia, 6 kwietnia 2023 r. | fot. Andres Solaro/AFP/East News

Nauczanie papieskie

Tworzenie harmonii jest tym, czego Duch pragnie, zwłaszcza za sprawą tych, w których wlał swoje namaszczenie. Budowanie harmonii między nami to nie tyle dobra metoda, aby lepiej funkcjonował Kościół, nie tyle kwestia strategii czy uprzejmości, ile jest to wewnętrzny wymóg życia Duchem. Kiedy stajemy się, choćby nieumyślnie, narzędziem podziału, grzeszymy przeciwko Duchowi Świętemu, który jest komunią. Wówczas gramy na korzyść nieprzyjaciela, który nie ujawnia się i lubi plotki oraz insynuacje, wspiera partie i związki, podsyca nostalgię za przeszłością, nieufność, pesymizm, strach. Uważajmy, proszę, abyśmy przez rozłam, polaryzację, brak miłości i komunii nie splamili namaszczenia Duchem i szaty Matki Kościoła. Pamiętajmy, że Duch preferuje formę wspólnotową: dyspozycyjność, a nie własne potrzeby, posłuszeństwo, a nie własne upodobania, pokorę, a nie własne roszczenia.
Harmonia nie jest jedną z cnót pośród innych, jest czymś więcej. Święty Grzegorz Wielki pisze: „Jak cenna jest cnota zgody, ukazano w tym, że bez niej wszystkie inne cnoty nie mają znaczenia”. Pomagajmy sobie nawzajem w strzeżeniu harmonii, zaczynając nie od innych, lecz każdy od siebie; zadając sobie pytanie: czy w moich słowach, w moich komentarzach, w tym, co mówię i piszę, jest znamię Ducha czy znamię świata? Czy myślę też o życzliwości kapłańskiej? Bo jeśli ludzie widzą nawet w nas osoby niezadowolone i rozgoryczone, krytykujące i wytykające palcami, to gdzie zobaczą harmonię? Jakże wielu nie zbliża się do Kościoła lub oddala się od niego, ponieważ nie czują się w nim akceptowani i kochani, ale postrzegani z podejrzliwością i osądzani! W imię Boga przyjmujmy i przebaczajmy, zawsze! I pamiętajmy, że opryskliwość i narzekanie nie tylko nie przynoszą nic dobrego, lecz niszczą przepowiadanie, ponieważ są antyświadectwem Boga, który jest komunią i harmonią.
Homilia podczas wielkoczwartkowej Mszy Krzyżma


Widzimy Jezusa ogołoconego: ponieważ „gdy Go ukrzyżowali, rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy”. Ten, który ma wszystko, daje się pozbawić wszystkiego. Ale to upokorzenie jest drogą odkupienia. W ten sposób Bóg przezwycięża nasze pozory. Trudno nam bowiem obnażyć się: zawsze próbujemy ukrywać prawdę, gdyż nam się nie podoba; przyoblekamy się w zewnętrzne pozory, o które zabiegamy i troszczymy się, w maski, aby się zakamuflować i pokazać się lepszymi, niż jesteśmy. (…) Myślimy, że ważne jest, aby się afiszować, aby inni mówili o nas dobrze. I przyozdabiamy się pozorami, rzeczami powierzchownymi, ale w ten sposób nie znajdujemy pokoju. Później ten makijaż znika, a ty widzisz w lustrze twarz brzydką, którą masz, ale prawdziwą, taką, którą Bóg kocha, nie tę z „makijażem”.
A Jezus ogołocony ze wszystkiego przypomina nam, że nadzieja odradza się przez mówienie prawdy o nas samych – przez odrzucenie dwulicowości, przez uwolnienie się od pokojowego współistnienia z naszym zakłamaniem. (…) Potrzeba tego: powrotu do serca, do tego, co istotne, do prostego życia, pozbawionego jakże wielu rzeczy bezużytecznych, które są namiastkami nadziei. Dzisiaj, kiedy wszystko jest skomplikowane i grozi nam zagubienie się, potrzebujemy prostoty, odkrycia na nowo wartości wstrzemięźliwości, wyrzeczenia, oczyszczenia się z tego, co zatruwa serce i czyni nas smutnymi.
Audiencja ogólna, środa 5 kwietnia


Widząc opuszczenie Jezusa, każdy z nas niech powie do siebie: to opuszczenie jest ceną, którą zapłacił za mnie. Stał się solidarny z każdym z nas aż po kres, aby całkowicie być z nami. Doświadczył opuszczenia, aby nie pozostawić nas zakładnikami rozpaczy i aby na zawsze być u naszego boku. Uczynił to dla mnie, dla ciebie, aby istniała nadzieja (…) Kiedy czuję się zdradzony lub gdy zdradziłem innych, kiedy czuję się odrzucony lub odrzuciłem innych, kiedy czuję się opuszczony lub opuściłem innych, pomyślmy, że On został opuszczony, zdradzony, odrzucony. I tam Go znajdziemy, kiedy czuję się zagubiony i popełniłem błąd, kiedy nie mogę już sobie poradzić, On jest ze mną w moich wielu „dlaczego” bez odpowiedzi.
Pan zbawia nas w ten sposób, wychodząc od naszych pytań: „dlaczego?”. Odsłania nam nadzieję, która nie zawodzi. Istotnie, doświadczając skrajnego opuszczenia na krzyżu, nie ulega rozpaczy – to jest granica – lecz się modli i powierza się. Wykrzykuje swoje „czemu?” słowami psalmu i oddaje się w ręce Ojca, choć czuje, że jest On daleko, albo nie czuje Go, bo jest opuszczony. Zawierza się w opuszczeniu. W opuszczeniu nie przestaje miłować swoich, którzy zostawili Go samego. W opuszczeniu przebacza tym, którzy Go ukrzyżowali. Oto otchłań naszego zła zostaje zanurzona w jeszcze większej miłości.
Homilia w Niedzielę Palmową, 2 kwietnia
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki