Logo Przewdonik Katolicki

Powstanie Polaków

Paweł Stachowiak
Plac Muranowski w Warszawie, miejsce zaciętych walk w czasie powstania w getcie w kwietniu 1943 r. | fot. Wikipedia

Trudno o historię tak czystą i szlachetną, tak moralnie jednoznaczną, jak powstanie w warszawskim getcie, które wybuchło 80 lat temu. Takim ono w swej istocie było – zrywem dokonanym w imię ocalenia ludzkiej godności.

Któż nie pamięta słów Marka Edelmana: „Czy to w ogóle można nazwać powstaniem? Chodziło przecież o to, żeby się nie dać zarżnąć, kiedy po nas z kolei przyszli. Chodziło tylko o wybór sposobu umierania”. Jednak moralna jednoznaczność czynu i ofiary bohaterów getta szybko została zabarwiona sporami. Najpierw zaczęli spierać się oni sami, ci, którym dane było przetrwać. Później zaś ich walka zaczęła być przedmiotem manipulacji przez rozmaitych kreatorów polityki pamięci, szczególnie w Polsce i w Izraelu.

Dwie historie
Przyjrzyjmy się dwóm wielkim postaciom: Markowi Edelmanowi i Icchakowi Cukiermanowi – Antkowi. Pierwszy – członek socjalistycznej partii „Bund”, bohater boju w getcie, po załamaniu Mordechaja Anielewicza faktyczny przywódca powstania, a później wspaniały lekarz i działacz opozycji demokratycznej w PRL-u. Drugi – charyzmatyczny aktywista syjonistyczny związany z ruchem „Dror”, wydelegowany do kontaktów z polskim podziemiem, po wojnie w Izraelu wraz ze swoją żoną Cywią (Celiną) Lubetkin, organizator kibucu im. Bohaterów Getta, ikona żydowskiej walki o własne państwo w Palestynie. Obaj członkowie Żydowskiej Organizacji Bojowej walczącej w warszawskim getcie, obaj pozostali wśród żywych.
Jakże różnie potoczyły się ich losy po wojnie. Pierwszy pozostał w Polsce, uznając, że tu jest jego miejsce. Drugi wyjechał do Erec Israel i poświęcił swe życie budowie państwa żydowskiego. Pierwszy – bohater w Polsce, zapomniany w Izraelu, drugi mało znany w Polsce, czczony w państwie żydowskim. W getcie przyjaciele, później poróżnieni. Edelman opisuje swą powojenną wizytę w Izraelu w kategoriach traumy, nie potrafił dogadać się z Antkiem i Celiną. Kłócili się. Cukierman próbował mu na odjezdne wetknąć czekoladę, on jej nie wziął. Pozornie banał, śmieszny, małostkowy – dwóch bohaterów getta, którzy doświadczyli rzeczywistości rodem z apokalipsy, spiera się o tabliczkę czekolady. Tymczasem ten spór dotykał rzeczy niezmiernie istotnych, dlatego był tak przepełniony emocjami.
Dla Edelmana bój w getcie był prostym odruchem moralnym – walką w obronie ludzkiej (nie wyłącznie żydowskiej) godności, dla Cukiermana – zmaganiem o Izrael, wymarzoną żydowską ojczyznę. Dlatego po wojnie w Izraelu Antek był i jest bohaterem, Edelman zaś tym, który nie zrozumiał, czym jest dla Żydów własne państwo. Edelman nie walczył w getcie o państwo Izrael w Palestynie, Żydzi byli dla niego raczej Polakami żydowskiego pochodzenia, a ich miejsce było tu, gdzie żyli od stuleci, nigdzie indziej. Jego przyjaciel Antek Cukierman miał całkiem inny pogląd. Dla niego straceńcza walka bohaterów getta była przede wszystkim czynem, który winien wskrzesić żydowskie państwo w Palestynie, przekonać, że Żydzi są narodem jak każdy inny, zdolnym do suwerennego bytu we własnej politycznej wspólnocie. Czyn zbrojny miał dać ideowy i moralny fundament dla Izraela, wyśnionego państwa, w którym Żydzi będą u siebie i tylko u siebie. Obaj stali się bohaterami, choć jeden raczej w Polsce, drugi raczej w Izraelu.

Mity i fakty
Historia, zwłaszcza ta heroiczna, bywa nader często tworzywem mitu, fundamentu społeczeństw, narodów i państw. Bez mitów nie mogą one istnieć, a zwłaszcza nie są w stanie przetrwać chwil próby. Jednak historia zmitologizowana, póki żyją jej bezpośredni świadkowie, bywa konfrontowana z faktami, które niejednokrotnie nie mieszczą się w sferze owego mitu, dowodzą, iż rzeczywistość jest bardziej niejednoznaczna i zawiera treści mitu niepotwierdzające. Bohaterowie i świadkowie zdarzeń, które uległy mitologizacji, niepotwierdzający jej swymi wyborami i decyzjami, bywają kłopotliwi. Jakżeż bowiem zaprzeczyć ich opowieściom, szczególnie wtedy, gdy pozostają w sprzeczności z powszechnie akceptowaną interpretacją przeszłości?
To jest właśnie przypadek Marka Edelmana, zepchniętego w państwie Izrael w niepamięć. Bohater, który przeżył, choć przecież powinien polec, niczym mickiewiczowski Ordon, którego przetrwanie pozostawało w sprzeczności z rolą wyznaczoną mu przez mit. Edelman, zaprzeczający syjonistycznemu mitowi, jednocześnie pozostawał w opozycji wobec oficjalnej państwowej polityki pamięci Izraela, która przekonywała, że dla Żydów jedyne miejsce jest w Palestynie. Ilustracją takiej wizji jest ostatnia scena Listy Schindlera Stevena Spielberga, która niesie jednoznaczny przekaz: po doświadczeniach Holokaustu dla Żydów europejskich jest tylko jedno przeznaczenie – Erec Israel, powrót do ziemi Izraela, porzucenie świata, który Żydów nie chce, bo są Żydami.
Wybitna izraelska historyczka Idith Zertal, autorka książki Naród i śmierć. Zagłada w dyskursie i polityce Izraela, dokonała wnikliwej i odważnej analizy politycznej instrumentalizacji tragedii powstania w getcie warszawskim dla potrzeb państwa Izrael. Przez pierwszych kilka dziesięcioleci jego istnienia Zagłada była w Izraelu traktowana jako kwestia wstydliwa. Żydzi europejscy, idący „jak owce na rzeź”, byli antytezą izraelskiej prężności, woli walki o przetrwanie żydowskiego państwa, wbrew przemożnej sile jego wrogów. Żydzi z galilejskich kibuców, pragnący budować przyszłość świeckiego państwa w oderwaniu od ortodoksyjnej tradycji sztetlów, wyzbyci fatalizmu swych przodków, potrzebowali mitu oporu i walki.
Antek Cukierman i Cywia Lubetkin znaleźli swe miejsce w Izraelu. Stworzyli kibuc imienia „Bohaterów Getta”, uznali, że ich miejsce jest w żydowskim państwie, poszli drogą syjonizmu. Pozornie pozbawiona sensu ofiara getta uzyskała w ten sposób znaczenie – stała się fundamentem Izraela, żydowskiej wspólnoty politycznej, oczekiwanej od wieków. Marek Edelman do tego mitu nie pasował. On i wielu bohaterów getta wszczęli beznadziejną z pozoru walkę, nie dla trudnej do wyobrażenia idei syjonistycznej, ale dla imperatywu „godnego umierania”.
Powstańcy getta warszawskiego byli obywatelami polskimi – Polakami w szerokim, obywatelskim rozumieniu tożsamości narodowej. Edelman nie chciał opuścić Polski, pragnął budować życie żydowskie tam, gdzie kwitło przez stulecia, pragnął, aby Żydzi byli częścią szeroko rozumianej, nienacjonalistycznej polskości. Dziesiątki lat później powinniśmy pamiętać: powstanie w getcie warszawskim było w istocie polskim powstaniem, zrywem, którego symbolem stały się dwie flagi powiewające na budynku przy placu Muranowskim: biało-czerwona i biało-niebieska, symbole braterstwa, pożądanego przez wielu bohaterów getta, a może nawet deklaracja polskości w szerokim, obywatelskim rozumieniu tego słowa.

Pierwsze powstanie warszawskie
Władysław Bartoszewski mówił: „Powstanie w getcie to było pierwsze powstanie warszawskie, pierwsza wielka akcja zbrojna na ulicach Warszawy od dni oblężenia, od września 1939 roku”. I dodawał: „Dla mnie wielkość tego zrywu polega na tym, że był to bój w kompletnej beznadziejności. Typowa polska walka o honor. Tak romantyczne powstanie mogli zorganizować tylko polscy Żydzi. Powtarzam: polscy. W żadnym innym kraju opanowanym przez Hitlera takie polsko-żydowskie szaleństwo nie było możliwe”.
Trzeba, abyśmy nie ulegli wpływowi narracji, która umieszcza powstanie w getcie, pierwsze powstanie warszawskie, w kontekście jedynie żydowskim. Ono było dziełem ludzi takich jak Marek Edelman, dla których miejsce ocalonych z Zagłady Żydów polskich było w Polsce. Czy Polska i Polacy potrafili dostrzec i zaakceptować wielkoduszność takiej postawy? Czy umieli pojąć swoją polskość, jako „wielość i pluralizm, a nie ciasnotę i zamknięcie”, jak pisał Jan Paweł II? Powstanie w getcie, pierwsze powstanie warszawskie, bohaterski zryw Polaków pochodzenia żydowskiego, jakże polski w swej istocie, winien pozostać w naszej pamięci obok innych zrywów narodowych, jako symbol idei Rzeczpospolitej wielu narodów.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki