Logo Przewdonik Katolicki

Pomysł na obraz Jezusa Miłosiernego

Małgorzata Bilska
rys. Zosia Komorowska/PK

Rozmowa z bratem Jackiem Hajnosem OP

Wziąłeś udział w projekcie „Namalować katolicyzm od nowa”, który polegał na przygotowaniu dziesięciu nowych obrazów Jezusa Miłosiernego zgodnie z wizją siostry Faustyny. Jak się czułeś, malując Jezusa z wizji mistycznej zapisanej w Dzienniczku?
– Przede wszystkim poczułem się wyróżniony, ponieważ w tym gronie było kilku malarzy początkujących, ale też kilku bardzo znanych. Już podczas malowania pojawiły się natomiast skrajne uczucia. Jednym z nich była bojaźń przed tematem, bo nigdy wcześniej go nie podejmowałem. Wiedziałem, że obraz ma się znaleźć w kościele, ludzie będą się przed nim modlić i będzie im w tym pomagał lub przeszkadzał. Jest wiele obrazów, które mi przeszkadzają…

W spotkaniu z Bogiem?
– Tak. Kiedy obraz jest zbyt ekspresyjny, nie mogę się wyciszyć. Włącza mi się analityczne myślenie: jak to jest zrobione, czy jest poprawne, czy nie itd. Lubię ekspresjonizm w sztuce religijnej, bo to interpretacja autora, który nas wprowadza w swój świat. Patrzenie, jak on postrzega sceny z Pisma Świętego lub dogmaty, pogłębia moje rozumienie wiary. Dotyka mnie też estetycznie. Jednak do spotkania z Bogiem potrzebuję ciszy.
W celi zakonnej mam prosty, drewniany krzyż, przed którym się modlę. Koncentruję się na Panu Bogu. Dlatego chciałem, żeby mój obraz był takim „oknem” do Pana Boga. A nie zatrzymywał widza na sobie.

Jak to zrobić?
– Zastanawiałem się nad formą. Uznałem, że dla wierzących dwie są czytelne pod względem stylistycznym: forma ikony i forma realizmu malarskiego. Język ekspresyjny, awangardowy itp. byłby na terenie Polski mało zrozumiały w przestrzeni sakralnej. Podjąłem decyzję o formie bliższej chrześcijaństwu zachodniemu, czyli realizmu.
Musiałem oczywiście zawrzeć w obrazie przesłanie kanoniczne z wizji siostry Faustyny. Jezus opisał, że chce promienie; jak mają wyglądać jego dłonie, szata itd. Trzymałem się tego. Wprowadziłem kilka motywów teologicznych, które są dla mnie ważne. Jezus jest Światłem. Mówił o sobie: jestem Światłością świata. Motyw światła jest bardzo znany w Ewangelii. Dodałem go m.in. poprzez uwypuklenie mroku.

Twój obraz tym się najbardziej wyróżnia.
– Chciałem, żeby Jezus nie tyle promieniował światłem, ile był Światłem. Promienie, które wychodzą z Jego serca, są bardzo intensywne, prześwietlają przy tym jedną z dłoni. Rany na dłoniach celowo różnią się od siebie. Ta prześwietlona symbolizuje zmartwychwstanie, a więc boską naturę Chrystusa. Druga dłoń ma krew. To symbol Jego człowieczeństwa. Zawiera się tu prawda o podwójnej naturze Jezusa Chrystusa, bo, jak wierzymy, jest On i prawdziwym Bogiem, i prawdziwym człowiekiem.

Twój obraz wydaje się idealny do kontemplacji w obecnym czasie. Przeszliśmy właśnie od cierpienia i przelania krwi w Wielki Piątek do Zmartwychwstania. Tylko dzięki tej drodze dziś możemy mówić „Jezu ufam Tobie”, nie boję się, nie lękam kary.
– Mnie najbardziej porusza fakt, że po zmartwychwstaniu Jezus nadal ma na dłoniach rany. Całe Jego ciało jest przemienione, świetliste. Ale sam podjął decyzję jako Bóg-Człowiek, że te rany na zawsze pozostaną w Jego ciele, będą widoczne. Bardzo mi się podoba, bo to dowód Jego ogromnej miłości do mnie. Do każdego człowieka.

W każdym spotkaniu ważny jest kontakt wzrokowy. Także w rozmowie z Miłosiernym Jezusem.
– W wizji Faustyny Jezus ma wzrok „jakby z krzyża”, co malarze różnie interpretowali. Inaczej pokazał to Eugeniusz Kazimirowski, autor pierwszego obrazu namalowanego jeszcze za życia i „pod kierunkiem” siostry Faustyny, który wisi w sanktuarium w Wilnie. Inaczej Adolf Hyła, którego obraz znamy z Łagiewnik. „Mój” Jezus lekko się uśmiecha. Patrzy na tego, kto znajduje się na wprost Niego (ale też z boku czy pod innym kątem, na czym mi zależało) z przejęciem, z miłością. Z przebaczeniem. Sam doświadczyłem takiego wzroku Jezusa. Zawarłem w obrazie osobiste doświadczenie. Taki miałem pomysł na obraz Jezusa Miłosiernego. Cieszę się, że ludzie będą się przed nim wkrótce modlić.

---

Jacek Hajnos OP
Ur. 1989, artysta grafik, rysownik, malarz, rzeźbiarz, absolwent Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Grafiki w Krakowie oraz Filozofii na Uniwersytecie Jana Pawła II w Krakowie; współzałożyciel ogólnopolskiej wspólnoty i fundacji Vera Icon; obecnie w trakcje formacji zakonnej, studiuje teologię na VI roku Kolegium Filozoficzno-Teologicznego Polskiej Prowincji Dominikanów

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki