W bezpośrednim spotkaniu z Chrystusem sugerował jednak, że chce się podporządkować woli Bożej, a nie wymuszać uzdrowienie, strasząc innych swoją obecnością.
Jezus go dotknął. To gest o bardzo dużym znaczeniu. Trędowaci byli wykluczani poza wspólnotę. Dotknięcie trędowatego przez Jezusa oznacza nie tylko ponowne przyjęcie do grona zdrowych. To więcej niż powiedzenie: „Znów jesteś jednym z nas”. Dotknięcie chorego przez Chrystusa to znak, że Bóg nigdy go nie przekreślił, nie usunął ze sfery swojego zainteresowania i swojej miłości. Nigdy go nie opuścił ani o nim nie zapomniał.
Jezus nie pozostawił wątpliwości, że w całym zdarzeniu najważniejszy jest Bóg, że to Bóg uzdrowił trędowatego. Dlatego najpierw posłał go do kapłana i polecił złożyć ofiarę „na świadectwo dla nich”. Świadectwo Bożego działania.
Reakcja uzdrowionego przypomina to, co zrobił pewien człowiek, którego spotkało nieszczęście w górach. Gdy dzięki sprawnej akcji, zorganizowanej przez najbliższych i przyjaciół, został uratowany i bezpiecznie wrócił na dół, najpierw poszedł rozmawiać z dziennikarzami. Przed kamerami opowiadał kwieciście, co mu się wydarzyło.
Trędowaty po uzdrowieniu poprzestawiał porządki. Skupił się na sobie, nie na woli Bożej. Sensacja, jaką wywołał wokół siebie, utrudniła Chrystusowi wypełnianie Jego misji. Odwracała uwagę od tego, co najistotniejsze.