Logo Przewdonik Katolicki

Pokora Pokory 

Natalia Budzyńska
FOT.EDMUND RADOCH/NAC/CAF/PAP. Wojciech Pokora.

Ulubiony aktor Stanisława Barei, twórca niezapomnianych ról komediowych, człowiek pogodny i zadowolony z życia, przez ponad sześćdziesiąt lat mąż jednej żony… Wojciech Pokora zmarł 4 lutego.

Są postacie, które towarzyszą nam przez lata, postacie – symbole dzieciństwa, osoby, których twarz i głos są pewną stałą we wszechświecie. Jedną z nich był dla mnie, a z pewnością dla wielu z nas, Wojciech Pokora. Wybitny aktor, przedstawiciel starej dobrej szkoły aktorskiej, człowiek wielkiej kultury, taktu i klasy. Z jego odejściem znika kolejny fragment dawnego świata i całe szczęście, że możemy usiąść przed ekranem i po raz kolejny wybuchnąć śmiechem, oglądając perypetie Rochowicza, pracownika muzeum, który uciekając przed milicją, przebiera się za kobietę i pracuje jako gosposia.
 
Marysi nie lubił
W wydanym dwa lata temu wywiadzie rzece zatytułowanym Z Pokorą przez życie aktor przyznał, że gdyby drugi raz zaproponowano mu rolę w filmie Poszukiwany, poszukiwana, to jednak by odmówił. Ta rola przylgnęła do niego na całe życie i każdy widział w nim po prostu Marysię. Był rok 1971 i Stanisław Bareja szukał aktora do głównej roli. Brał pod uwagę także Janusza Gajosa i Jacka Fedorowicza, ale w końcu wybrał Wojciecha Pokorę. Ten miał już kilka ról za sobą, w tym w Rejsie i Hydrozagadce, ale raczej niewielkich. Początkowo nie był zainteresowany rolą, która wymagała noszenia spódniczki i peruki na głowie. W wywiadzie mówił, że zgodził się dla świętego spokoju, bo jego żona miała już dosyć Barei, który bezustannie wydzwaniał i nachodził ich w domu, mając nadzieję w końcu namówić Wojciecha Pokorę „na Marysię”. Całe szczęście, bo Poszukiwany, poszukiwana do dziś uważany jest za film kultowy, genialny obraz ówczesnego peerelowskiego świata, a rola Marysi weszła na zawsze do kanonu polskiego kina. Potem były kolejne filmy Barei z niezapomnianymi rolami Wojciecha Pokory: Nie ma róży bez ognia, Brunet wieczorową porą, Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz, Miś.
A są jeszcze w dorobku artysty role ze słynnych telewizyjnych seriali. Przede wszystkim Żorż Ponimirski w Karierze Nikodema Dyzmy. Toż to majstersztyk! Hrabia idealny! Z tej kreacji sam był zadowolony, bo trzeba wiedzieć, że Wojciech Pokora bardzo krytycznie podchodził do swoich występów. A jeszcze niezapomniany inżynier Mieczysław Gajny z Czterdziestolatka oraz docent Zenobiusz Furman w Alternatywy 4.
 
Każdy występ jest premierą
Niestety nigdy nie widziałam go na scenie teatralnej, a w teatrze grać uwielbiał. Jego pierwsze role teatralne wcale nie były komediowe, choć rzeczywiście szybko doceniono jego komediowy talent i obsadzano go w takich sztukach. Związany był z warszawskimi teatrami: Dramatycznym, Nowym i Kwadrat, a ostatnio współpracował z Och-Teatrem. Także sam reżyserował, m.in. w Teatrze Studio czy Kwadrat, a reżyserowany przez niego we Wrocławiu spektakl Mayday wystawiono ponad 1500 razy. Na pytanie, czy nie nudzi mu się po raz siedemsetny występować w spektaklu Czarna komedia, odpowiedział, że dla niego każdy występ jest kolejną premierą, bo to właśnie w teatrze jest piękne, że za każdym razem wszystko jest inne. A poza tym, jak może się nudzić, grając z Danutą Szaflarską czy Wiesławem Gołasem.
Każda postać, w którą się wcielał, pasowała do niego idealnie, tworzył kalejdoskop charakterów, które na zawsze pozostaną w pamięci widzów. Dla mnie osobiście to symbol dzieciństwa i niedzielnych popołudni spędzonych z rodzicami przed telewizorem. Relaksu i uśmiechu. Do dzisiaj Wojciech Pokora mnie bawi i jest świetnym antidotum na stres i zły nastrój. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki