Logo Przewdonik Katolicki

Całkiem nowy ja?

Krzysztof Głowacki
ILUSTRACJA AGNIESZKA SOZAŃSKA

Czym jest praca nad sobą? Przebijaniem muru głową czy raczej podążaniem za własnymi pasjami? Prawdą może być i jedno, i drugie – w zależności od tego, nad czym będziemy pracować. Ale czy możemy zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni?

Dla chcącego nic trudnego. Możesz wszystko. Jak chcesz, znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz, znajdziesz powód… Tego typu slogany, wypowiadane w kontekście pracy nad sobą i rozwoju osobistego jednym będą dodawać skrzydeł, a innych mogą wpędzić w poczucie winy. Rodzą też pytanie: czy rzeczywiście da się wszystko – i za jaką cenę? Czy da się zmienić czyjś charakter? Czy da się wykorzenić złe nawyki żywieniowe? Czy można się nauczyć bardziej optymistycznego podejścia do życia lub przynajmniej – sprzątania po sobie?
 
Co możesz zmienić, a czego nie możesz?
Martin E.P. Seligman, profesor psychologii na Uniwersytecie Pensylwańskim i były przewodniczący Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego, napisał w 1993 r. książkę Co możesz zmienić, a czego nie możesz, w której analizuje różnego rodzaju zaburzenia i problemy psychiczne pod kątem szans na ich przezwyciężenie. U podstaw tych analiz leżą trzy założenia. Pierwsze mówi o tym, że o zmianę tym trudniej, im głębiej leży jej przyczyna. Łatwiej zmienić zachowania, które są mechanizmami wyuczonymi niż takie, u podstaw których leży mechanizm dziedziczenia czy też konkretne uwarunkowania biologiczne. Dwa pozostałe założenia dotyczą przekonań, które stoją u podstaw naszych zachowań czy postaw. Im silniejsze (czyli mające moc wyjaśniania większej liczby wydarzeń) przekonania stoją za danym zachowaniem, tym trudniej je zmienić. Jednocześnie istotna jest dostępność argumentów przemawiających za lub przeciw takim postawom.
 
Z motyką na słońce
Patrząc na kryteria Martina Seligmana – są takie rzeczy, których raczej w sobie nie zmienimy lub będzie nam to przychodziło z bardzo wielką trudnością. Z pewnością można do nich zaliczyć pewne cechy osobowości, które są zależne od budowy naszego układu nerwowego. Taką cechą jest na przykład temperament – uwarunkowany m.in. budową układu nerwowego i jego wrażliwością. Osobom o dużej wrażliwości sensorycznej, czyli takim, które potrzebują ciszy i spokoju do tego, by optymalnie pracować, będzie trudno to zmienić i dostosować się do pracy wymagającej przebywania w głośnym miejscu i dużej liczby spotkań. I odwrotnie: osobom o niskiej wrażliwości sensorycznej, które do optymalnego funkcjonowania potrzebują ciągłej stymulacji, trudno jest wytrzymać w miejscach, w których tych bodźców nie ma. W jednym i drugim przypadku lepiej będzie nie tyle próbować zmieniać siebie, ile raczej środowisko, w którym się funkcjonuje. Czasem bywa to trudne – jak na przykład w szkole, w której nauczyciele wymagają od wszystkich dzieci na jednych zajęciach siedzenia bez ruchu, a na drugich intensywnej pracy w grupach. Osoby o wysokiej wrażliwości sensorycznej nie będą miały problemu z pierwszymi zajęciami, ale będą miały poczucie przytłoczenia na drugich. Czasem zdarza się, że rodzice w takich dzieciach zaszczepiają pewien wzorzec, do którego powinny one dążyć, zmuszając do skupienia lub „ucząc przebojowości”, która ma im pomóc w życiu. Efektem często będzie duże napięcie i stres.
 
Nad czym warto pracować?
Jeśli zmiana pewnych cech charakteru jest dla nas nieopłacalna, bo kosztuje zbyt wiele, co w takim razie warto robić? Nasze życie może się zmienić w istotny sposób dzięki pracy nad przekonaniami, nawykami oraz umiejętnościami – także tymi, które pozwolą nam lepiej radzić sobie z niewygodnymi czy trudnymi dla nas cechami osobowości.
Praca z przekonaniami, czyli utrwalonymi sposobami myślenia i postrzegania rzeczywistości, choć trudna i często wymagająca dużego wysiłku oraz odwagi konfrontowania się z samym sobą, przynosi konkretne rezultaty w postaci lepszej jakości życia. Przekonania mogą nas zarówno wspierać w osiąganiu naszych celów, jak i je torpedować. Wiara w przekonanie, że czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał, może być cenna dla Jasia, jednak bardzo niekorzystna dla Jana, hamując jego rozwój. Właśnie dlatego warto od czasu do czasu kwestionować to, w co wierzymy, i mówić „sprawdzam”. Jakich kryteriów użyć? Maxie C. Maultsby, twórca Racjonalnej Terapii Zachowania, która polega właśnie na pracy z przekonaniami, mówi, że aby uznać przekonanie za wspierające, musi ono spełniać przynajmniej trzy z pięciu kryteriów: być oparte na faktach, pomagać nam w realizacji celów, wspierać nasze życie i zdrowie, pozwalać nam czuć się tak, jak chcemy się czuć, a także chronić nasze życie i zdrowie. Na naszych przekonaniach jest oparte również podejście do takich spraw jak na przykład podejmowanie ryzyka czy przechodzenie przez życiowe zmiany. Istotne jest to, czy mamy poczucie, że świat nam sprzyja, czy jest wobec nas wrogi, jak również to, czy my sami postrzegamy siebie jako silniejszych czy słabszych od otaczającego nas środowiska. Bycie urodzonym optymistą oznacza ni mniej, ni więcej przekonanie o własnej sile, powiązane z przekonaniem, że świat nam sprzyja. Pesymiści widzą świat odwrotnie: jest on potężny i pełen pułapek. Gdzie jest prawda? Niekoniecznie pośrodku – w zależności od sytuacji bliżej jednej lub drugiej strony. Trudność w zmianie polega tu jednak na tym, że nasz sposób postrzegania świata niejako ustawiony jest tak, żeby potwierdzać nam już posiadane przekonania – i w taki też sposób interpretował rzeczywistość.
 
Zmień nawyki, rozwijaj umiejętności
Warto również przejrzeć się własnym nawykom, które są automatyczne. Wywoływane przez konkretne sytuacje czy bodźce sprawiają, że zachowujemy się w taki a nie inny sposób i daje nam to konkretną nagrodę. Jedni wyrabiają nawyk odkładania rzeczy na swoje miejsce, inni zmagają się później ze stresem związanym z poszukiwaniem kluczyków od samochodu albo brakiem portfela w miejscu, w którym powinien on być. Nawyki da się jednak wyrobić – choć nie będzie to równie łatwe dla wszystkich. W takim przypadku cenne będzie przyjrzenie się strategiom, w jakich najlepiej się uczymy. Dla jednych osób istotne będzie wprowadzenie sobie żelaznych reguł, dla innych – elementów gry; jedni najlepiej będą się uczyć w sytuacjach, w których będą mieli towarzystwo, dla innych najlepszą formą motywowania się będzie postawienie sobie konkretnych wyzwań.
Trzecią przestrzenią, w którą warto inwestować swój czas i wysiłek, jest rozwój umiejętności. Uczenie się nowych rzeczy może dać nam wieloraką satysfakcję. Nie tylko sprawi, że będziemy więcej umieli, staniemy się bardziej niezależni i samowystarczalni, ale również może nam pomóc w tym, że będziemy mieli lepszą samoocenę i podniesiemy swoje poczucie sprawczości. I warto myśleć tu nie tylko o takich umiejętnościach jak znajomość nowych języków czy jazda na łyżwach. Myślę tu raczej o umiejętnościach, co do których mamy poczucie, że są wynikiem pewnego wrodzonego talentu czy też jego braku. Przykładem może być kreatywność lub umiejętność słuchania. Często wiążemy je – zapewne nie bez racji – z cechami charakteru. Mimo to, wkładając pewien wysiłek w opanowanie konkretnych narzędzi czy technik, możemy stać się bardziej kreatywni lub lepiej słuchać.
 
Zamysł celu
Wszelkie zmiany w życiu warto przeprowadzać ze świadomością tego, do czego mają nas one doprowadzić. Stephen Covey, autor jednego z najlepszych poradników o tym, jak zwiększać własną efektywność, mówił o zaczynaniu spraw z wizją końca. Również w kontekście własnego rozwoju warto mieć w głowie (a jeszcze lepiej na papierze) wizję tego, jakimi ludźmi chcemy być, a następnie sprawdzić dwie rzeczy: po pierwsze, czego potrzebujemy, aby takimi się stać – i jak to zdobyć. Po drugie, co w obecnej sytuacji nam w tym przeszkadza – i jak się tego pozbyć. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki