Logo Przewdonik Katolicki

W niebie nie gardzą polskim językiem

Monika Waluś
FOT.ROBERT WOŹNIAK. Bazylika Narodzenia NMP w Gietrzwałdzie z obrazem Mati Bożej Gietrzwałdzkiej, czczonej w tym miejscu od XVI w.

Czasy zaborów. Niemiecki proboszcz i małe Polki, które twierdzą, że rozmawiały z Matką Bożą po polsku… 140 lat temu w Gietrzwałdzie miały miejsce jedyne uznane przez Kościół objawienia maryjne w Polsce.

Czy bardziej zdumiewające było zjawienie się Matki Bożej na Warmii w zaborze pruskim, czy odwaga niemieckich księży katolickich, którzy dali wiarę dwóm dziewczynkom, że widziały Maryję? Żelazny kanclerz Niemiec Otto von Bismarck właśnie wprowadził ustawy porządkujące miejsce Kościoła katolickiego i Polaków. Preferowane i dotowane były wyznania protestanckie. By zostać duchownym katolickim, trzeba było być obywatelem niemieckim, zdać maturę w niemieckim gimnazjum, studiować na niemieckim uniwersytecie i zdać egzamin z niemieckiej filozofii, literatury i historii. Urzędnicy państwowi sami decydowali o mianowaniu i zwalnianiu proboszczów, jeśli byli niewygodni.
 
Ryzykował wiele
Ks. Augustyn Weichsel, niemiecki proboszcz Gietrzwałdu, oddanie posługujący polskim katolikom, mówiący biegle po polsku, ryzykował wiele, wierząc polskim dziewczynkom. Rok przed zjawieniem się Matki Bożej w Gietrzwałdzie wprowadzono karę do dwóch lat więzienia dla księży i świeckich za niepokoje i zamieszanie w miejscu kultu religijnego.
Katolikami na Warmii byli zazwyczaj Polacy, biedniejsi i słabiej wykształceni niż Niemcy – szkoły wymagały dobrej znajomości niemieckiego. Gietrzwałd był niedużą wsią, ale do parafii przychodzili jeszcze ludzie z ośmiu innych osad, wszyscy czuli się sąsiadami, często spokrewnionymi. Także bohaterki objawień maryjnych były dobrze znane.12-letnia Barbara, jak zapisano, „nie chodzi, tylko skacze, gdy chcesz ja zatrzymać, ledwie się odwróci, ledwie posłucha i ucieka dalej, obraz niczym nieskrępowanej swobody”. 13-letnią Justynę Szafryńską uważano za bardzo nieśmiałą i spokojną. Obie uznawano za „nie odznaczające się po prostu niczym, tak że ani dobrze spamiętać je można”.
 
Dzwon, klon i różaniec
Justyna przygotowywała się do pierwszej spowiedzi. 27 czerwca 1877 r. zdała egzamin u ks. Augustyna. Wracając do domu, na głos dzwonu zatrzymała się przy klonie koło plebanii, odmawiając „Anioł Pański”. Wtedy zobaczyła ubraną na biało Panią, a przed Nią anioła, który złożył ukłon. Gdy dziewczynka skończyła modlitwę, Biała Pani razem z aniołem uniosła się do nieba. Justyna opowiedziała o wszystkim proboszczowi, a on zachęcił ją, by następnego dnia przyszła na to samo miejsce o tej samej porze. Dziewczynka poprosiła koleżanki, by poszły razem z nią i odmawiały koło plebanii różaniec, ale tylko ona zobaczyła ponownie Matkę Bożą, tym razem z małym Jezusem. 30 czerwca widzenie miała także Barbara Samulowska. Justyna na polecenie proboszcza zapytała piękną Panią, czego oczekuje, i przekazała księdzu zalecenie: „Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec”. Ks. Augustyn nie pytał o imię Białej Pani, uznając, że dziewczynka widzi Matkę Bożą, jednak Justyna sama wolała zapytać, z kim rozmawia. W odpowiedzi usłyszała: „Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta”. Barbara, widząc Matkę Bożą w czasie modlitwy w nocy, usłyszała podobnie: „Maryja Niepokalane Poczęcie”. Od tej pory dzień w dzień dziewczynki modliły przy klonie i widywały Matkę Bożą w trakcie odmawiania różańca, wizje rozpoczynały się zwykle od drugiej tajemnicy różańca i trwały do piątej.
 
Przestańcie pić wódkę
Coraz więcej ludzi słysząc o zjawieniu się Maryi, przychodziło na wspólny różaniec; dziewczynki we wszystkim słuchały proboszcza i mimo rosnącej liczby świadków spotkania pod klonem były bardzo spokojne, wzbudzały zaufanie, tym bardziej że mieszkając osobno, pilnowano, by nie rozmawiały ze sobą, a mimo to ich relacje były zgodne. Matka Boża obiecała uzdrowienia wśród ludności, jeśli będzie trwało codziennie nabożeństwo różańcowe. Coraz więcej ludzi prosiło o modlitwę, błogosławieństwo, uzdrowienia, zadawało pytania o życie bliskich, wolność Polaków. Barbara i Justyna przekazywały wiele odpowiedzi od Maryi, która wzywała do nawrócenia, codziennej modlitwy różańcowej, ostrzegała przed alkoholizmem. Gdy pewne małżeństwo prosiło o uzdrowienie i błogosławieństwo dla rodziny, Niepokalana obiecała zdrowie, jeśli przestaną pić wódkę. Maryja odpowiadała na wiele pytań dotyczących powrotu bliskich z wojska, powrotu księży i zakonnic wyrzuconych z Warmii przez władze pruskie i zawsze zachęcała do codziennego różańca. Coraz więcej ludzi chciało uczestniczyć we wspólnej modlitwie; w połowie lipca przyjął się zwyczaj, że piętnaście tajemnic dzielono na trzy części i odmawiano rano, w południe i wieczorem, tak jak „Anioł Pański”.
 
Podobnie jak w Lourdes
Proboszcz Weichsel spisał pierwszą historię objawień, która zdobyła wielką popularność. Nagle mała miejscowość nad rzeczką Giłwą na skraju południowej Warmii, stała się sławna. Wieści o cudownych wydarzeniach rozeszły się w trzech zaborach, spontanicznie organizowano pielgrzymki ze wszystkich stron. Pamiętano wydarzenia w Lourdes z 1858 r., widząc w nich podobieństwa do Gietrzwałdu: w obu miejscach Maryja, przedstawiła się jako Niepokalana i w obu zachęcała od odmawiania do różańca. Objawienia trwały, zgodnie z zapowiedzią Maryi, do 8 września, święta Narodzenia Matki Bożej. Gdy 16 września do Gietrzwałdu dotarła figura Matki Bożej, którą zamówiono na pamiątkę objawień, wtedy jeszcze raz, ostatni raz, dziewczynkom ukazała się Maryja. W uroczystości poświęcenia figury wzięło udział kilkunastu księży i około 15 tys. ludzi, wygłoszono kazania po polsku i po niemiecku. Relacje małych Polek i niemieckiego proboszcza połączyły katolików obu narodowości.
 
Wiara uprawiana przez niemieckich kapłanów
Jak reagowali Polacy i Niemcy? Niemieccy protestanci zazwyczaj reagowali niechęcią na emocjonalne opowieści katolików, niekiedy rzeczywiście przerysowane. Mimo to do miejsca objawień przychodzili nie tylko polscy i niemieccy katolicy, ale i – mimo zakazu swego konsystorza – ewangelicy. Same wydarzenia nigdy nie zyskałyby akceptacji Kościoła, gdyby nie nadzwyczajnie życzliwa reakcja niemieckiego biskupa i komisji, złożonej z niemieckich księży profesorów, która uznała, że w objawieniach nie widzi nic niezgodnego z Ewangelią, a dziewczynki uważa za wiarygodne. Ostatecznie kult objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie został oficjalnie uznany 1 września 1977 r. przez biskupa warmińskiego Józefa Drzazgę, który wydał dekret zatwierdzający objawienia jako wiarygodne, niesprzeciwiające się wierze i moralności chrześcijańskiej.
Objawienia w Gietrzwałdzie spowodowały, że Polacy czuli się wyróżnieni i wzmocnieni. W zaborze pruskim, w którym od dawna upominano się o prawo do używania języka polskiego w szkołach i kościołach, Matka Boża mówiąca po polsku wydawała się cudownym wsparciem z nieba w zapomnianej przez wszystkich krainie, gdzieś na północy, we wsi tak nieznanej, że różnie zapisywano jej nazwę w gazetach. Pielgrzymi wracając z Gietrzwałdu, odkrywali z dumą, że byli na ziemiach polskich, gdzie, jak pisano wówczas, „wiara katolicka kwitnie, uprawiana przez niemieckich kapłanów”. Warmińscy katolicy, dotąd w mniejszości, przyjmowali na nocleg Polaków z Krakowa, Lwowa, Poznania, Warszawy i wielu nieznanych sobie dotąd miejsc. W powrotnej drodze pielgrzymi roznosili po wsiach i parafiach wieści o Pani z nieba, która po polsku domaga się nawrócenia, codziennej modlitwy na różańcu i ostrzega przed pijaństwem. Wielu obiecywało abstynencję i po spowiedzi wracało do domu do nowego życia. Powtarzano, że Matka Boża obiecała, że wszystko obróci się na dobre, jeśli ludzie się nawrócą i będą się modlić. Cenzura nie mogła zahamować informacji, że „w niebie nie gardzą polskim językiem”, do Gietrzwałdu trafiały nowe modlitewniki, książki i pisma. W rok po wydarzeniach we wsi istniały już dwie księgarnie polskie, biblioteka i katolickie towarzystwo ludowe.
Gietrzwałd inspirował, wzmacniał, jednoczył Polaków i Niemców. Jego pierwszym i głównym świadkiem został proboszcz, ks. Augustyn Weichsel, który wspierał dziewczynki, a gdy zakończyły się objawienia, dalej przyjmował pielgrzymów, zarówno Niemców, jak i Polaków.
 
Lidzbark, Paryż, Gwatemala
Trwałym owocem objawień maryjnych stało się zgromadzenie służek Najświętszej Maryi Panny. Bł. Honorat Koźmiński, kapucyn, w rok po wydarzeniach w Gietrzwałdzie zachęcił dziewczęta wiejskie do utworzenia niehabitowej wspólnoty, poświęconej Matce Bożej Gietrzwałdzkiej. Celem zgromadzenia stało się szerzenie chwały Bożej pod opieką Maryi, naśladowanie Jej życia pracowitego i ukrytego, spełnianie Jej poleceń, wskazanych w czasie objawień: zachęta do wstrzemięźliwości od alkoholu i do odmawiania różańca. Siostry stały się ukrytymi animatorkami wsi; pracowały, tworząc kółka różańcowe, ucząc czytania, pisania i zawodu. Dzisiaj stanowią jedno z najliczniejszych zgromadzeń w Polsce.
Gdy zgodnie z prawem Bismarcka Justynie i Barbarze groziło więzienie za wzbudzanie zamieszania w miejscu kultu, na prośbę rodzin ks. Augustyn ukrył je u szarytek w Lidzbarku. Gdy władze pruskie usunęły siostry z miasta, razem z nimi wyjechały do Chełmna Justyna i Barbara. Mieszkając u szarytek kończyły szkołę podstawową. W tym czasie urzędnicy pruscy cały czas wzywali na przesłuchania. Obie dziewczyny zdecydowały się jako kandydatki do zgromadzenia wyjechać z siostrami do Paryża. Ostatecznie Justyna wybrała życie świeckie, Barbara zakonne, pracując jako szarytka dziesięć lat w Paryżu. Potem przeniosła się do Gwatemali, gdzie została dyrektorką szpitala. Organizowała pomoc dla setek chorych i rannych po trzęsieniu ziemi; gdy kolejne zrujnowało miasto i szpital, przyjmowała rannych w barakach, tworzyła nowy szpital z kaplicą; z czasem z ofiar powstała bazylika pw. Chrystusa Ukrzyżowanego. Wybrano ją na przełożoną prowincji szarytek w Gwatemali. Lekarze i pielęgniarki zapamiętali jej energię, zdecydowany charakter, życzliwość, stałą pogodę ducha. Wychowując młode siostry zachęcała do różańca i czci Maryi, jednak o spotkaniach z Gietrzwałdzie nie mówiła; raz tylko, na pytanie postulantki przyznała, że Niepokalana jest bardzo piękna. Po 50 latach pracy misyjnej w trudnym klimacie Gwatemali zmarła w 1950 r.
 
Program odnowy narodu
Gietrzwałd, jak wiele innych miejsc maryjnych objawień, wzywa do nawrócenia i modlitwy na różańcu, odmawianego wspólnie lub samemu, podczas zwykłych codziennych zajęć. Maryja w Gietrzwałdzie mocno ostrzega przed alkoholizmem. Na pytanie skierowane do Niej w czasie objawień, czy Polska będzie wolna, odpowiedziała twierdząco, ale pod warunkiem że codziennie będzie odmawiany cały różaniec, a Polacy odejdą od pijaństwa. Bł. Honorat Koźmiński mówił, że był to program odnowy narodu.
I jest jeszcze jeden charakterystyczny element tych objawień. Matka Boża pojawiła się w środowisku podzielonym pod względem narodowościowym, językowym i wyznaniowym. Doświadczenie małych Polek nie przyniosłoby żadnych owoców, gdyby nie zrozumienie i wsparcie niemieckich księży. I tak urok i piękno Kościoła powszechnego objawiły się w Gietrzwałdzie, małej wsi na krańcach podzielonej przez zabory Polski…
 
*
W tym roku mija 140. rocznica objawień w Gietrzwałdzie i 50. rocznica koronacji obrazu Matki Bożej Gietrzwałdzkiej koronami papieskimi. Główne uroczystości zaplanowano na 10 września.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki