Spór o Sienkiewicza trwa od momentu wydania Trylogii. Mimowolnie postrzegamy go jako pisarza narodowego. Chętnie traktu-jemy go jako ojca narodu, piszącego, by podnieść na duchu Polaków pozbawionych własnego państwa. A gdyby tak spojrzeć na twórczość Henryka Sienkiewicza nieco szerzej? Oderwać się od tego balastu, uatrakcyjnić go, przeczytać jakby na nowo. Okaże się wtedy, że ten arcypolski pisarz jest również pisarzem uniwersalnym, o czym zresztą świadczą przekłady jego książek i literacki Nobel. Przecież ta międzynarodowa popularność nie wynikała tylko i wyłącznie z wartości patriotycznych, którymi kierował się w życiu. William Faulkner, amerykański powieściopisarz, wspominał, że gdy jako nastolatek czytał w bibliotece swego dziadka książkę Sienkiewicza, natknął się na motto: „Ku pokrzepieniu serc”. I doznał olśnienia. Tak, po to właśnie należy pisać! To jest zadanie pisarza!
Zawód: reporter i podróżnik
Zanim Henryk Sienkiewicz zaczął pisać ku pokrzepieniu serc, był dziennikarzem i reporterem. W ogóle był podróżnikiem, to mniej znana część jego działalności. Badacze jego życia obliczyli, że podróżowanie zajęło mu 17 lat życia. Nie mógł usiedzieć na miejscu i więcej czasu spędzał w drodze niż w domu. Pisał przy tym wszędzie, a korespondencje publikował w prasie. „Szwendam się po świecie jak marek po piekle” – pisał. O pisanych przez siebie reportażach pisał, że są to „listy z podróży i wycieczek”. Jako trzydziestolatek wyjechał do Filadelfii, dokąd wysłała go „Gazeta Polska”, by napisał korespondencję z otwarcia Wystawy Stulecia w 1876 r. Sienkiewicz obracał się wówczas w środowisku artystów, którzy marzyli o założeniu w Ameryce kolonii rolniczej. Miał na miejscu się rozejrzeć: wyprawę artystów miał sfinansować hrabia Chłapowski i rzeczywiście doszła ona do skutku. Słynna aktorka Modrzejewska była kucharką, a inni artyści pracowali na roli. Nie trwało to długo, ale przez ten czas Sienkiewicz zwiedził Amerykę dość dobrze. Opisał ją w Listach z Ameryki, a trzeba pamiętać, że była to epoka niezwykle barwna. Wrażenie zrobiła na nim bogata i dzika przyroda, a także typy ludzkie, jakie spotykał w czasie swoich wędrówek. Wiele z tych osób można spotkać na kartach Trylogii ubranych w nowe nazwiska. W Listach drukowanych w „Gazecie Polskiej” (podobno to właśnie ta korespondencja spowodowała, że gazeta uniknęła bankructwa) opisywał amerykańską codzienność, ale także egzotyczne reportaże z polowań na Wielkich Równinach czy w puszczach Wyoming, słoneczną Kalifornię i tętniący życiem Nowy Jork. Indianie, kaniony, stada bawołów, traperzy, nocne ogniska i konne wyprawy – czyta się jednym tchem nawet dzisiaj. „Rozpoczęło się więc dla mnie w kanionie górskim życie leśne, na pozór jednostajne, a jednak niepozbawione wrażeń” – zaczynał, a kto nie jest ciekawy, co było dalej? Po czterech latach wrócił do kraju, ale nie na długo. Podróżował potem po Europie i Afryce i to właśnie w drodze powstawały jego dzieła, również te najsłynniejsze. Potrafił pisać w każdych warunkach: „Pomijając, że zesztywniałe i pokaleczone częstokroć o skały moje palce nie chciały utrzymać pióra były i inne trudności. Przybory do pisania wożę zawsze ze sobą (…). Musiałem więc pomyśleć o urządzeniu sobie wygodnej pracowni, ile że niewygodna nie pozwala zebrać myśli, skupić się i oddać wyłącznie pisaniu. Z próżnego szafkowego ula udało mi się z pomocą tylko siekiery urządzić pyszny stół, który miał nawet i szufladę chroniącą papier od zamoknięcia w czasie rosy nocnej, z robotą zaś krzeseł poszedłem za wzorem Meksykanów” – czytamy w Szkicach amerykańskich.
Trylogia jako fantasy?
Wiejski utalentowany chłopiec zabity przez pana za próbę dotknięcia skrzypiec we dworze, los polskich chłopów zmuszonych do wstępowania do armii zaborców, bezradni polscy emigranci, niepotrafiący poradzić sobie w nowej rzeczywistości i cierpiący tęsknotę za opuszczoną ojczyzną – to bohaterowie nowel Henryka Sienkiewicza, które powstały po powrocie na europejski kontynent. Doszedł jednak do wniosku, że celem literatury powinno być dostarczenie czytelnikowi tego, czego on pragnie i „pokrzepienie”. A co nie pokrzepia bardziej niż mit i baśń? I tak powstała Trylogia. Powieść historyczna, ale przede wszystkim przygodowa, z całym wachlarzem postaci, wątkami batalistycznymi i oczywiście romansem. Natychmiast czytelnicy pokochali bohaterów stworzonych przez Sienkiewicza, w listach błagali go, by nie uśmiercał tego czy innego ulubieńca (początkowo powieści drukowane były w odcinkach w gazetach). Wzorując się na Trzech muszkieterach Dumasa, Sienkiewicz prze-rósł pierwowzór ogromem materiału historycznego, ilością wojennych potyczek, miłosnych intryg i cudownych ucieczek. Udała mu się też rekonstrukcja XVII-wiecznego języka, która sprawia wrażenie żywej, a nie sztucznej stylizacji. I czy przygody bohaterów Trylogii nie przypominają opowieści kowbojskich znanych z westernów? Krytyka też pojawiła się natychmiast, zarzucano Sienkiewiczowi między innymi niewierność prawdzie historycznej i uproszczenia. Na przykład Bolesław Prus kąśliwie zanotował, że ideałem Sienkiewicza jest pobożny rycerz katolicki, niekoniecznie rozgarnięty intelektualnie, za to świetny we władaniu szablą, umiejętnie pijący alkohol i skłonny do miłości. To właśnie Prus oskarżał Sienkiewicza o to, że ilość okrucieństw wojennych i przelanej krwi sprawia, że nie traktuje jej poważnie, a jak baśń. No i trafił w samo sedno. Współcześni literaturoznawcy próbują nawet spojrzeć na Trylogię Sienkiewicza jak na literaturę fantasy, której akcja dzieje się w alternatywnie potraktowanej przeszłości.
Polscy Rycerze Okrągłego Stołu
Warto wspomnieć o powieściach obyczajowych Sienkiewicza, które wprawdzie pisał z pozycji krytyka, a odebrane zostały inaczej. Czy przypadkiem Bez dogmatu nie przypomina trochę powieści Michela Houellebecqa? Bohaterem jest koneser sztuki i literatury niezdolny jednak do żadnej twórczej myśli, dekadent przekonany, że świat jego intelektualnych i estetycznych przyjemności jest skazany na zagładę. I Sienkiewicza w tym wydaniu, i współczesnego pisarza francuskiego przyrównuje się do innego Francuza, Paula Bourgeta, autora dziewiętnastowiecznego, obrońcy tradycyjnych wartości mieszczańskich, które mogą sprzeciwić się coraz bardziej modnemu agnostycyzmowi młodego pokolenia i moralnemu rozpasaniu źle pojmowanej wolności. Sienkiewiczowi trochę nie wyszło, bo jego bohater stał się wzorem dla grupy polskich dekadentów przełomu wieków. O wartościach mieszczańskiego życia pisał potem w Rodzinie Połanieckich, czego postępowa inteligencja już zupełnie nie mogła znieść.
Henryk Sienkiewicz rozpoczął swoją karierę, pisząc przygodowe powieści dla pieniędzy, których potrzebował na leczenie żony. Rolę i zadania, jakie nałożyło na niego społeczeństwo, przyjął chętnie i starał się z nich sumiennie wywiązywać. Może z czasem ciężar literatury patriotycznej i narodowej zaczął w jego dziełach przeważać, ale przecież do dziś młodzi chłopcy uwielbiają czytać o przygodach Pana Wołodyjowskiego. Jak gdzieś usłyszałam: „potrzebowaliśmy własnych Rycerzy Okrągłego Stołu”. No i ich dostaliśmy!