Logo Przewdonik Katolicki

Zapracować na swój rozwód?

Bogna Białecka
Fot.

Gdy widzimy rozwodzące się pary, jesteśmy pełni współczucia. Jak to się mogło stać? Tacy piękni byli na ślubnym kobiercu, a teraz? Niestety, czasem panie same na to pracują.

 

 
Laura Doyle, terapeutka specjalizująca się w pomocy małżeństwom w kryzysie, przyznaje, że czasem kobieta wychodzi za mąż za niewłaściwego mężczyznę, który zagraża jej zdrowiu fizycznemu lub psychicznemu i wtedy rozstanie jest najlepszym według niej rozwiązaniem. Ostrzega jednak, że często do rozwodu dochodzi kompletnie bezsensownie i to w dodatku z winy kobiety, czującej się ofiarą.
 
Kobieta, która odrzuca próby męża, by ją uszczęśliwić
 
Dla kobiet często najważniejszym źródłem szczęścia w małżeństwie są dary, pochwały i czas wysokiej jakości, dla mężczyzn z kolei najważniejsza bywa bliskość fizyczna, wyrażana w intymnych zbliżeniach oraz  poczucie bycia szanowanym przez żonę. Poza tym dla mężczyzn często szczęście żony i rodziny jest swoistym sprawdzianem męskości i odniesionego w życiu sukcesu. To silna motywacja.
Mimo to wiele kobiet czuje się zaniedbywanych. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ ich mężowie zarzucili próby uszczęśliwiania ich. Składają się na to dwie przyczyny. Po pierwsze, zwykle „robimy drugiemu, to co nam miłe”. A zatem np. mężczyzna, dla którego podstawowym wyrazem miłości jest bliskość cielesna, będzie często dotykać żony, całować ją, głaskać. Jeśli dla niej ta bliskość nie jest zbyt ważna, będzie odbierać to jako narzucanie się. Po drugie, wielu mężczyzn stara się ofiarować żonie to, czego oczekuje, jednak szybko przekonują się, że cokolwiek zrobią, zawsze będzie niewystarczająco dobrze.
Część kobiet żali się, że ich mężowie nie są już tak romantyczni jak kiedyś, że nie przynoszą kwiatów czy nie przygotowują śniadania do łóżka. W przeszłość odeszły komplementy dotyczące wyglądu. Potem okazuje się, że gdy mąż przyniósł żonie róże, ona zgasiła go, uświadamiając, że o tej porze roku tańsze i bardziej świeże są stokrotki. Gdy dostała do łóżka tosta z dżemem truskawkowym, stwierdziła, że dziś jednak wolałaby z serem. A na pochwałę męża: „ślicznie ci w tej sukience” zareagowała niechętnym: „to tylko taka stara szmata”.
Gdy otrzymujesz coś, co niekoniecznie odpowiada twoim wymaganiom (np. mąż posprzątał pokój, lecz zostawił na krześle używane skarpetki), nie masz wpływu na to, by sytuację zmienić. Możesz jednak zrobić niezwykle ważną rzecz – przyjąć to z wdzięcznością. Wypróbuj przez najbliższe dwa tygodnie taką rzecz: zauważ i pochwal wysiłki męża, by ci pomóc lub cię zadowolić. Powstrzymaj się od poprawiania i dawania wskazówek, co by mógł zrobić, by było lepiej. Szybko zauważysz, że częściej i z większą chęcią podejmuje wysiłki, byś czuła się szczęśliwa.

 

Traktowanie męża jak współpracownika lub (co gorsza) jak podwładnego
Współczesne kobiety są coraz bardziej męskie w pracy. Wchodzenie kobiet w męskie role, większa asertywność i pewność siebie to dziś norma. Problem pojawia się, gdy zachowania wypracowane na gruncie zawodowym próbujemy przenosić do domu. W pracy ważne jest stawianie konkretnych wymagań, uzyskiwanie szybkich wyników, wysoka jakość wypełnianych zadań. W domu pragniemy intymności, poczucia więzi, bycia kochaną. To zupełnie inny zestaw interesów. Jeśli będziemy traktować męża jak podwładnego, ten się zbuntuje. Trzeba przy tym zachować zdrowy rozsądek i nie wpaść w skrajność pt. „jak mnie kocha, to sam się powinien domyślić, co ma zrobić”. Musimy komunikować swoje potrzeby, bo mężowie naprawdę nie potrafią czytać w myślach. Jednak mówmy, co byśmy chciały, a nie co mąż ma zrobić. Subtelna, lecz znacząca różnica: „Chciałabym nie musieć dziś robić obiadu” jest czymś innym niż „Weź kilogram ziemniaków, obierz je i ugotuj, upiecz kurczaka, ugotuj buraki i utrzyj je z jabłkiem”. Zostawiasz w ten sposób mężowi swobodę działania. Może sam dopyta o dostępne produkty, a może weźmie cię na obiad do restauracji? Tak czy inaczej, to będzie jego inicjatywa. Stąd propozycja. Przez dwa kolejne tygodnie staraj się mówić mężowi, co byś chciała, lecz bez mówienia, co i jak ma zrobić. Bądź cierpliwa i pozwól, by sam odkrył sposoby, by cię zadowolić.
 
Zaniedbywanie intymności cielesnej
Zwykle seks jest ważniejszy dla męża niż dla żony. Bywają momenty w życiu kobiety, gdy przestaje mieć większą ochotę na współżycie. Okres połogu, zmęczenie wielokrotnym wstawaniem w nocy w odpowiedzi na płacz dziecka czy choroba, to niektóre z przykładów. Bywają panie, które po urodzeniu dziecka tracą zainteresowanie mężem, gdyż opieka nad niemowlęciem tak mocno je angażuje. U wielu kobiet ochota na współżycie rozbudza się dzięki pieszczotom męża, dajmy sobie na to czas. Stwórzmy sprzyjającą atmosferę. Bliskość cielesna jest ważna.
 
Czekanie, aż mąż zmieni się na lepsze
Zadziwiająco wiele kobiet uważa, że dają z siebie wszystko w związku, a ich mężowie nie chcą się rozwijać. Bywają kobiety, które zaciągają wtedy mężów na warsztaty psychologiczne dla małżeństw. Mężowie często pokornie się temu poddają (chcą uszczęśliwić swe kobiety), ale w głębi serca nie ufają „psychologicznym sztuczkom” serwowanym na takich spotkaniach. Nawiasem mówiąc, rzeczywiście wiele z takich ćwiczeń koncentruje się na próbie nauczenia mężczyzn kobiecych zachowań – lepszej empatii, aktywnego słuchania itp.
Stąd rada: zmień swoje zachowanie, a to wpłynie na zachowanie męża. Jeśli będziesz przyjmować i doceniać jego próby uszczęśliwienia cię, jeśli przestaniesz nim dyrygować i zadbasz o intymność – sam zacznie być tobie bliższy emocjonalnie (chyba że w grę wchodzi niezdiagnozowane i nieleczone zaburzenie psychiczne, wtedy to osobny temat).
 
Inicjowanie rozwodu bez poważnego powodu
Kobiety inicjują od 66 do 90 proc. rozwodów. Można pomyśleć, że to skutek przemocy domowej czy zdrad. Nie. Bywa, że kobiety rozwodzą się dlatego, że nie otrzymały wystarczającej pomocy w opiece nad dzieckiem lub że mąż „stał się jej obcy emocjonalne”. Poczucie, że „mąż nie zaspokaja moich potrzeb”, jest powodem nagminnym. Gdy terapeuci analizują te przypadki, okazuje się że często kobiety same zapracowały na stworzenie tego dystansu. Co gorsza, po rozwodzie i wejściu w kolejne małżeństwo odkrywają, że w gruncie rzeczy pierwszy mąż był dobrym człowiekiem, być może nawet lepszym od obecnego. Dlatego dbajcie o pielęgnowanie miłości. Bardzo w tym pomocna może być strategia odkrycia dominującego u siebie i małżonka języka miłości. Zadbajcie o intymność, według opisanych wyżej rad Laury Doyle. A przede wszystkim, zdajcie sobie sprawę, że fascynacja pierwszych lat zakochania mija i w prawdziwie szczęśliwym małżeństwie na miłość i trwałość relacji trzeba zapracować.
 
 
 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki