Logo Przewdonik Katolicki

Dać przykład pięknej miłości

Marcin Jarzembowski
Fot.

Kilkadziesiąt osób z różnych stron Polski wzięło udział w zorganizowanych po raz pierwszy w Górce Klasztornej rekolekcjach dla teściów.

 Spotkania, które poprowadził dr Jacek Pulikowski, zostały skierowane do rodziców, których dzieci wzięły ślub lub uczynią to w najbliższym czasie. Rekolekcje miały być odpowiedzią na wiele nurtujących pytań oraz pomocą w zmianie czasami niewłaściwych zachowań.
 
„Nie mieszać” dzieciom
Jacek Pulikowski wiele czasu poświęca pomocy rodzinom poprzez działalność w Duszpasterstwie Rodzin i Stowarzyszeniu Rodzin Katolickich. Jak podkreślił, od 1952 r. jest szczęśliwym człowiekiem, od 1976 szczęśliwym mężem Jadwigi, a od 1988, 1990 i 1992 roku szczęśliwym ojcem Marysi, Janka oraz Urszuli. Także nauczycielem akademickim na Politechnice Poznańskiej i wykładowcą Podyplomowego Studium Rodziny na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Adama Mickiewicza. To autor wielu wystąpień i publikacji tłumaczonych na języki: rosyjski, ukraiński, białoruski, litewski i angielski. – Znamy wiele dowcipów o teściowych, co świadczy o pewnych trudnościach w rzeczywistości. Tymczasem teściowe bardzo licznie chodzą do Kościoła i nikt im nie mówi, co mogą zrobić dla dobra swojego, swoich dzieci i wnuków. Naprawdę nie chodzi tylko o to, by nie były złymi teściowymi, ale by prawdziwie i mądrze wspierały małżeństwa swych dzieci. Praktyka pokazuje, że niebagatelną, pozytywną rolę ma do odegrania teść – mąż teściowej – podkreślił.
Według Pulikowskiego czas rekolekcji w Górce Klasztornej, jeżeli zostanie dobrze wykorzystany, spowoduje, że bardzo skorzystają na tym dzieci oraz wnuki. Dodał, że należy ten czas potraktować jako inwestycję. Rekolekcjonista zauważył, że teściowie przede wszystkim nie powinni „mieszać” dzieciom w ich małżeństwach. – Nie powinni chcieć za nich organizować im małżeństwa. Także utrudniać opuszczenia ich i stanięcia na własnych nogach. Mogą pomagać, również finansowo, byle nie robić wszystkiego za młodych. Ważną rzeczą, którą mogą dać teściowie, jest przykład pięknej miłości, nawet tej trudnej, ale wiernej i dozgonnej. Wówczas dzieci mają zakodowane w sercu i umysłach, że z każdej sytuacji można wyjść. Jeżeli teściowie się rozwiodą, to i dzieci ten pomysł włączają do repertuaru rozwiązań trudnych spraw – powiedział.
 
Opuści człowiek ojca i matkę
Rekolekcjonista odwołał się również do słów Pisma Świętego. Mówiąc o budowaniu więzi pomiędzy małżonkami a teściami i „nową rodziną”, zwrócił uwagę na pojęcie precyzyjnego uporządkowania według przepisu, jaki zawiera się w konkretnej wskazówce. Brzmi ona: „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”. – Jest to fundamentalnie ważne dla tożsamości nowej rodziny. Dlatego że emocjonalne pozostanie z rodzicami bardzo ciąży na małżeństwie. Często żona nie czuje się tą pierwszą kobietą w życiu, bo jest mamusia. Tak samo mąż nie czuje się ważny, bo każdą decyzję żona musi uzgodnić z mamą czy tatą. Mądre wycofanie się teściów na właściwe pozycje zaowocuje. Mądrzy teściowie się nie wpychają, tylko stoją dyskretnie z boku – podkreślił.
Jacek Pulikowski stwierdził, że organizowanie życia młodym, załatwianie za nich wszystkich spraw, wychowywanie dzieci jest głównie domeną mam, które przesadnie ulokowały uczucia w dzieciach, zrywając jednocześnie więź z mężem. – Problem złej teściowej narasta wtedy, kiedy nie ma dobrej relacji teściowa-teść. Racjonalizm mężczyzny jest w tym nieodzowny. On podpowiada, aby nie przeszkadzać młodym. Z pewnością nasze spotkanie w Górce Klasztornej pozwoli spojrzeć na wszystko z pewnego dystansu. Teściowie powinni przede wszystkim inwestować w swoją komunię małżeńską a wszyscy dookoła na tym skorzystają – dodał.
 
Teściowie – wielki skarb
 
Z ks. Piotrem Gałązką MSF, misjonarzem Świętej Rodziny, dyrektorem Góreckiego Ośrodka Rekolekcyjno-Pielgrzymkowego „Coronata”
 
ROZMAWIA MARCIN JARZEMBOWSKI
 
Są to pierwsze tego typu rekolekcje. Skąd pomysł, aby objąć nimi tak „wąskie grono” odbiorców?
– Pomysł zrodził się w mojej głowie dosyć dawno, jeszcze podczas pobytu na poprzedniej parafii, a konkretnie po którejś kolędzie. Tak się złożyło, że pewnego dnia problem teściów pojawił się kilka razy. A dokładniej, problem relacji między rodzicami a młodymi małżonkami. Wtedy zrozumiałem, że dowcipy o teściach nie są wyssane z palca. Długo zastanawiałem się, w jaki sposób pomóc tym osobom. W tym samym czasie wpadła mi w ręce książka Jacka Pulikowskiego Warto pokochać teściową. U Boga nie ma przypadków, dlatego postanowiłem, że do tego tematu jeszcze wrócę. I tak się stało po dwóch latach – pomysł rekolekcji dla teściów dojrzał.
 
Teściowie zapytają, dlaczego ten czas akurat ma być dla nas, a nie dla dzieci?
– Ponieważ dla młodych małżonków jest wiele innych form rekolekcji, podczas których czasami poruszane jest zagadnienie relacji z rodzicami czy teściami. Nie znaczy to, że ignoruję młodych małżonków albo zrzucam problem zaistniałych sytuacji, konfliktów wyłącznie na teściów. Nie o to mi chodzi. Raczej właśnie z szacunku do rodziców – teściów, bo są wielkim skarbem. Po drugie, takich rekolekcji prawdopodobnie jeszcze nie było. A sprawa wydaje się ważna, bo problem relacji między małżonkami a teściami jest coraz bardziej dostrzegalny. Przyczyn zaistnienia takich sytuacji jest wiele. Jedną z nich jest bardzo często nieakceptowanie przez rodziców powołania swojego dziecka do małżeństwa. Inną będzie niedojrzałość rodziców do tzw. wypuszczenia swego dziecka z gniazda. Czasami przyczyną może być też wspólne mieszkanie czy próby nieuprawnionej ingerencji w życie młodych.
 
Jak ważne jest budowanie tej więzi pomiędzy małżonkami a teściami i „nową rodziną”?
– Człowiek jako istota społeczna przez całe życie wchodzi w różne relacje, nawiązuje więzi z różnymi osobami. Zaczynamy od tych, którzy są na początku i najbliżej nas – rodziców. Dlatego najgłębsze więzi rodzą się między rodzicami a dziećmi. Dorastając, poznajemy inne osoby, przyjaciół. Kolejne głębokie więzi rodzą się między mężczyzną a kobietą. Najbardziej intymna i jednocząca więź istnieje między mężem a żoną. Z momentem zawarcia sakramentu małżeństwa rodzice muszą zderzyć się nową rzeczywistością. Pojawia się bowiem „ktoś nowy”, nowa osoba, która staje się częścią rodziny. Wchodzi do rodziny z całym bagażem swojego życia, swoimi tradycjami, przyzwyczajeniami. Tym, co doświadczyła, ale także czasami przynosi swoje braki. Niekiedy jest trudno zaakceptować tę nową rzeczywistość. Dlatego potrzeba wielkiego wysiłku, aby więź pomiędzy małżonkami a teściami pchnąć na właściwe tory, nadać jej właściwy ton. A zaczyna się to od zaakceptowania rodziców albo współmałżonka naszego dziecka. W innym przypadku życie może stać się gehenną powtarzanych humorów.
 
A jeśli uważamy, że nasze relacje z teściami są dobre, to po co jeszcze wzajemne umacnianie siebie nawzajem?
– Nigdy nie jest tak dobrze, abyśmy nie mogli czegoś zmienić czy udoskonalić. Tak jak przez całe życie się uczymy, tak samo przez cały czas dążymy do doskonałości. Jeśli tylko będziemy chcieli i dołożymy trochę starań, to zawsze może być jeszcze lepiej w tych relacjach między małżonkami a teściami.
 
Jakie kolejne kroki powinni podjąć teściowie po wyjeździe z Górki Klasztornej?
– Oczywiście kolejnym krokiem mogą być inne rekolekcje dla małżonków, na przykład „Szkoła dialogu”, która odbędzie się w dniach 12–14 kwietnia również w Górce Klasztornej. 
 
Poszukiwanie umocnienia i dialog – świadectwa uczestników
 
Na rekolekcje do Górki Klasztornej przez wiele tygodni zapraszali Misjonarze Świętej Rodziny. „Teściowie. Zło konieczne czy wielkie błogosławieństwo? Jak jest naprawdę” – to hasła i pytania, które stały się zachętą do udziału w spotkaniach przy najstarszym sanktuarium maryjnym w Polsce.
Z zaproszenia skorzystali Maria i Czesław Piwko z Kijaszkowa. – Nasze relacje jako teściów powinny być budowane przede wszystkim poprzez wiarę. W tym wszystkim najważniejszy jest Pan Bóg – powiedzieli. – Ja miałam trudności ze swoją teściową i dlatego staram się być inna dla moich trzech synowych i zięcia. Wydaje mi się, że te relacje są dobre. Z zięciem mieszkam pod jednym dachem już siedem lat i się dogadujemy – dodała Maria Piwko. – Nie mamy negatywnego doświadczenia. Staramy się, w wielu sprawach ustępujemy, jak trzeba – wypracowujemy kompromis. W ten sposób można wiele osiągnąć. Jesteśmy na tych rekolekcjach, aby się umocnić, podszkolić, posłuchać dobrych rad – zakończył Czesław Piwko. 
Mirosława i Waldemar Witkowscy przyjechali aż z Leszna. Na co dzień należą do parafii Świętego Krzyża w tym mieście. Obydwoje uważają, że relacje w rodzinie należy budować przede wszystkim przez zrozumienie i dialog. – Mamy uważnie słuchać, jakie oczekiwania mają młodzi względem życia. Nie mamy wchodzić z radami, ale powinniśmy być też gotowi nieść pomoc. Mamy troje dzieci i nasze relacje są dobre. Syn założył rodzinę, więc już jesteśmy teściami. Mamy jeszcze dwie córki, które w najbliższym czasie założą rodziny. Najważniejsze, aby rozmawiać. Z naszymi dziećmi wiemy, jak to robić, ale w rodzinę wchodzą nowe osoby, więc jest już inaczej – powiedziała Mirosława Witkowska. – Jeżeli się nie wymusza pewnych sytuacji, nie narzuca się swojego zdania, to wszystko powinno być w porządku. Oczekuję w czasie rekolekcji może potwierdzenia tego, czy jestem w dobrym miejscu, czy nie – dodał Waldemar Witkowski.
 
MJ

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki