Logo Przewdonik Katolicki

Wielkość i pokora Benedykta XVI

Marcin Jarzembowski
Kard. Tarcisio Bertone wraz z papieżem seniorem Benedyktem XVI Fot. OSSERVATORE ROMANO/epa_pap

Rozmowa z kard. Tarcisio Bertone, emerytowanym sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej, o odkrywaniu bogactwa nauczania i myśli kard. Josepha Ratzingera oraz papieża Benedykta XVI, wyzwaniach, przed jakimi staje Europa

Eminencjo, z ust kard. Gerharda Müllera mogliśmy usłyszeć, że kard. Joseph Ratzinger jest jednym z największych teologów wśród papieży. Można go porównywać z Leonem Wielkim i Benedyktem XIV. Czy zgadza się Ksiądz Kardynał z taką opinią?
– Tak, zgadzam się z tą opinią, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę rozmiary spuścizny teologicznej, którą wspomniani papieże pozostawili Kościołowi. Dziedzictwo Leona Wielkiego dla Kościoła jest ogromne i obejmuje przede wszystkim cenne refleksje z zakresu chrystologii i eklezjologii. Benedykt XIV posiadał imponującą znajomość prawa kanonicznego, a ponadto był człowiekiem o niezwykle wysokiej kulturze, którą można porównywać z kulturą prezentowaną przez Josepha Ratzingera. Tak się składa, iż swoją pracę magisterską pisałem właśnie na temat Benedykta XIV. Wydaje mi się, że Benedykta XVI wiele z nim łączy. Obecnie mamy możliwość zapoznania się także ze wszystkimi dziełami Josepha Ratzingera/Benedykta XVI, stąd naocznie przekonujemy się o wielkości teologicznego dziedzictwa, które również on powierzył Kościołowi swoich czasów. Podpisuję się zatem pod stwierdzeniem kard. Müllera, iż Joseph Ratzinger/Benedykt XVI jest równie wielkim teologiem jak jego poprzednicy. Oczywiście każdy z nich posiadał właściwą sobie osobowość, zainteresowania teologiczne, cechy szczególne czy predyspozycje. Odmienne były też wyzwania i kontrowersje, którym musieli stawić czoła w czasie swego pontyfikatu, a które były właściwe dla epoki, w której przyszło im żyć.
 
Pytam, ponieważ chciałbym usłyszeć z ust wieloletniego, najbliższego współpracownika Benedykta XVI, gdzie tej wielkości powinniśmy poszukiwać?
– Wielkości Benedykta XVI należy szukać w jego niezwykłej inteligencji osobistej, wielkiej kulturze humanistycznej, a przede wszystkim w inteligencji wiary. Szczególnie zdumiewa jego dogłębna znajomość fundamentów i podstawowych założeń wiary. Jego rozeznanie w tej materii jest rzeczywiście nadzwyczajne i zadziwiające. Trzeba jednak powiedzieć, że mimo ogromu swej wiedzy człowiek ten potrafił zachować niezwykłą pokorę. W wielkości swojej wiary i kultury, w swej wielkości „człowieka Bożego”, Benedykt XVI wciąż miał świadomość swojej małości i naprawdę umiał być pokorny. Można to było dostrzec w jego sposobie komunikacji z ludźmi, którzy go otaczali w czasie pontyfikatu, np. podczas spotkań na placu Świętego Piotra. Ze wszystkimi, z którymi się spotykał, zarówno z wielkimi, jak i małymi, tak z naukowcami, jak i z dziećmi, umiał rozmawiać w sposób prosty i naturalny. Właśnie owa prostota, słodycz i naturalność jego komunikacji z ludźmi jest znakiem rozpoznawczym jego pokory. A zatem: wielkość i pokora. To znaczy wielkość Benedykta XVI polega na jego pokorze. W pokorze trzeba szukać wielkości Benedykta XVI.
 
Czy nie jest tak, że zaczynamy odkrywać owo bogactwo dopiero teraz? Dlaczego wielokrotnie dzieje się tak, że gdy papież mówi, naucza, apeluje, ludzie się tym nie przejmują?
– Osobiście wierzę, że ludzie słuchali nauczania papieża Ratzingera, zarówno jego przemówień, apeli, jak również katechez środowych. Trzeba w tym miejscu wspomnieć także inne wielkie przemówienia, wygłoszone chociażby w Paryżu, Berlinie, Londynie itd., które świadczą o jego pragnieniu tłumaczenia wzniosłych tematów teologicznych na język zrozumiały dla wszystkich. Dotyczy to przede wszystkim uzasadniania (dawania podstaw) wiary, o czym tak często mówił. Trzeba jednak ze smutkiem stwierdzić, że w pewnym momencie między papieżem a wiernymi nastąpił podział, który został dokonany przez media. Wyrządziły one papieżowi wielką krzywdę, gdyż odseparowały go od ludzi. Jeszcze bowiem przed wyborem kard. Josepha Ratzingera na Stolicę Piotrową media zaczęły prezentować jego osobę w sposób zniekształcony i fałszywy, zupełnie nieadekwatny do tego, jak był odbierany przez tych, którzy mieli okazję z nim rozmawiać. Wyzwanie, które stoi dziś przed nami, polega na tym, aby na nowo odkryć i ponownie przestudiować głęboką myśl teologiczną Josepha Ratzingera. Jego myśl teologiczna powinna być doceniona i rozwijana.
 
W 2012 r. zainaugurował Ksiądz Kardynał w Bydgoszczy działalność Centrum Studiów Ratzingera. Tym razem zostaje otwarty cykl seminariów, a wszystko to ma być rozważane na fundamencie przesłania, jakie dał nam kard. Ratzinger/Benedykt XVI. Co zyskujemy przez takie inicjatywy?
– Mieszczące się w murach Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej w Bydgoszczy Centrum Studiów Ratzingera/Benedykta XVI jest ośrodkiem, który pomaga na nowo odkryć i przyswoić sobie teologię obecną w nauczaniu kard. Ratzingera. Trzeba bowiem nieustannie wczytywać się w jego dzieła, które pogłębiają myśl teologiczną, i należy wciąż od nowa je studiować. W tym miejscu trzeba szczególnie podkreślić doniosłość i znaczenie jego książkowej trylogii pt. Jezus z Nazaretu, która pomaga bardziej zrozumieć i umiłować Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela. Myślę zatem, iż praca Centrum Studiów Ratzingera zasadza się na jej merytoryczności i powinna być wzorem do naśladowania.
 
Znajdujemy się właśnie w Kujawsko-Pomorskiej Szkole Wyższej – miejscu, w którym jest realizowana misja „Sapientiae Servientes – w służbie mądrości”. Wiemy, że kard. Ratzinger bardzo cenił świat akademicki. Widział w nim konkretny cel, jaki?
– Świat akademicki, świat naukowy, ma do spełnienia konkretną misję, a jest nią przekazywanie prawdy. Na naukowcach ciąży zatem odpowiedzialność i obowiązek przekazywania prawdy. Sądzę, że badacze powinni przyjąć jako motto słowa, które stanowiły zawołanie biskupie Josepha Ratzingera; brzmi ono: Cooperatores veritatis (Współpracownicy prawdy). Świat akademicki powinien zatem przekazywać (komunikować) prawdę, podając w tej materii konkretne racje uzasadniające. Działalność ta winna być osadzona na bazie konkretnej refleksji naukowej i otwartości na transcendencję, czyli obecność Boga w świecie. Akceptując i afirmując ową otwartość na transcendencję i działanie Boga, dajemy także młodym ludziom przykład, aby i oni nieustannie otwierali się na ową transcendencję, która daje życiu treść i nadzieję oraz przywraca wiarę w sens życia.
 
Temat konferencji inaugurującej w Bydgoszczy cykl wspomnianych seminariów brzmiał: „Chrześcijańska koncepcja Europy i Polski w perspektywie nauczania kard. Josepha Ratzingera/ Benedykta XVI”. Jakiej Europy, także Polski pragnął i pragnie papież senior?
– Trzeba na początku powiedzieć, że temat Europy zawsze znajdował się w centrum zainteresowania Josepha Ratzingera, który jeszcze w czasach, gdy był kardynałem, poświęcił mu wiele swoich konferencji i refleksji. Nie dziwi zatem fakt, że zagadnienia europejskie stanowią oś nauczania papieża Benedykta XVI, który szczególną uwagę poświęcił problemowi podcinania chrześcijańskich korzeni naszego kontynentu. W ten sposób pozbawia się on bowiem sprawy najistotniejszej, czyli fundamentu swojej tożsamości. To właśnie chrześcijaństwo stanowi bowiem podstawę i źródło tożsamości europejskiej. Papież emeryt chciał, by Europa na nowo odnalazła w chrześcijaństwie swoje korzenie, fundamenty i pierwotne źródło swej kultury i życia. Myśl ta obecna jest także w nauczaniu papieża Franciszka, który wzywa do ponownego odkrycia piękna chrześcijaństwa poprzez wychodzenie na peryferie, co stało się znakiem rozpoznawczym jego pontyfikatu.
 
Na zakończenie chciałbym zapytać, jak spojrzeć na obecną sytuację Europy poprzez pryzmat nauczania Benedykta XVI, Franciszka, w ogóle Kościoła i Ewangelii. Myślę tutaj chociażby o problemie uchodźców i coraz częstszych ataków terrorystycznych. Jak ma na to spoglądać i co może uczynić w tej kwestii chrześcijanin, katolik?
– To pytanie stanowi rzeczywiście wyzwanie. Uważam, że na podstawie nauczania Kościoła i godności każdej osoby ludzkiej oraz jej odpowiedzialności wobec własnego otoczenia wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni zarówno za obecny stan Europy, jak i za jej kształt, który pozostawimy przyszłym pokoleniom. Chciałbym podkreślić, że wszyscy jesteśmy w tej kwestii współodpowiedzialni. Przede wszystkim musimy odkryć w sobie na nowo własne zakorzenienie w wierze chrześcijańskiej, o czym tak często przypominał Joseph Ratzinger. Wartości, takie jak piękno, prawda, dobro i sprawiedliwość, obecne w dzisiejszej Europie, stanowią owoc chrześcijaństwa. Każdy z nas, mając udział w tych wartościach, winien zatem pełnić wobec innych posługę komunikatora tych wartości. Jeśli każdy z nas podjąłby tę odpowiedzialność, to Europa odpowiadałaby wielkości człowieka, byłaby miernikiem człowieczeństwa. Innymi słowy – byłaby „mierzona człowiekiem”. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na inną kwestię. W dzisiejszej Europie obecna jest wielka ilość przemocy. Jest to przemoc nie tylko spowodowana terroryzmem, lecz jest to przemoc przeciwko życiu i jest ona wymierzona w każdy etap życia ludzkiego. Przemoc dotyka dziś człowieka na wszystkich etapach jego rozwoju. W tym momencie mamy do czynienia z przemocą zalegalizowaną, przemocą w majestacie prawa. Europa winna rozładować, rozbroić tę przemoc, która ją przenika. Winna zatem praktykować sprawiedliwość, braterstwo i solidarność, rozpoczynając od wnętrza każdej wspólnoty i każdej rodziny, rozpoczynając od wnętrza narodów Europy.
 

Tłumaczenie: diakon Marcin Chrostowski



Kard. Tarcisio Bertone SDB
Specjalizuje się w prawie kanonicznym, pracował nad reformą Kodeksu prawa kanonicznego, godność kardynalską otrzymał w 2003 r. W latach 1995–2002 pełnił funkcję sekretarza Kongregacji Nauki Wiary,  a w latach 2006–2013 sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej. W 2007 r. został kamerlingiem Świętego Kościoła Rzymskiego, którą to godność pełnił aż do przejścia na emeryturę w 2014 r.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki