Logo Przewdonik Katolicki

Inaczej o odmienności

Katarzyna Frużyńska
fot. Nisian Hughes/Getty Images

W kontakcie z innością mamy kilka możliwości: odgrodzić się murem i udawać, że jej nie ma, walczyć z nią lub nawiązać dialog – i tylko ta ostatnia opcja może nas wzbogacić.

Inność jest trudna do zaakceptowania, lubimy mieć spójny obraz świata. Media społecznościowe pomagają nam żyć w tej bańce, bo gdy czytamy artykuły związane z naszymi poglądami, podobne podpowiada nam algorytm w sieci, a gdy otaczamy się ludźmi myślącymi podobnie, żywimy przekonanie, że wszyscy mają podobnie. W kontakcie z innością mamy zawsze kilka możliwości: odgrodzić się murem i udawać, że jej nie ma, walczyć z nią lub nawiązać dialog – i tylko ta ostatnia opcja może nas wzbogacić. A może przyjrzeć się temu, jak mówimy o ludziach mających inne poglądy na temat szczepień niż my czy głosujących na inną partię? Czy staramy się ich zrozumieć, dowiedzieć się, skąd biorą się ich opinie, jakie wartości za nimi stoją, czy wolimy wydać ocenę, że „to ciemnota i brak myślenia”?

Polska gość-inność?
Ksiądz Kaczkowski w swojej ostatniej książce Dasz radę
zwraca uwagę, że słowo gościnność pochodzi od słów „gość” i „inność”. „Nie można być gościnnym wobec ludzi tożsamych z nami. Gościć można tylko innych. Jeśli nie zaczniemy być otwarci na innych, to możemy ten pusty talerz przygotowywany na stół wigilijny wyrzucić przez okno”. I dalej pisze: „Najgorzej przekazowi Ewangelii robimy my, katolicy, z naszymi zaciśniętymi zębami, kiedy nie lubimy innych. A zwłaszcza tych myślących inaczej”.
Ryszard Kapuściński w zbiorze wykładów Ten Inny wydanych w 2006 r. pisze zatrważająco aktualnie: „A w naszych czasach? Arogancja jednych wobec kultury i religii innych? A archipelagi wszelkich gett i obozów rozciągnięte na naszej planecie? Wszelkie mury i zapory, rowy i zasieki?(…) Będziemy ciągle spotykać nowego Innego (…), winniśmy szukać z nim dialogu i porozumienia. Doświadczenie przebywania latami wśród dalekich Innych uczy mnie, że tylko życzliwość do drugiej istoty jest tą postawą, która może poruszyć w niej strunę człowieczeństwa”.

Język ma znaczenie
Aby otworzyć się na inność, warto przyjrzeć się naszemu językowi. Ksiądz Kaczkowski zwraca uwagę, że kiedyś mówiło się: heretycy, schizmatycy, bezbożnicy, teraz nazywa się ich braćmi odłączonymi lub niewierzącymi. Język, którego używamy, ma znaczenie. Nagłówki gazet, które posługują się skojarzeniami związanymi z wojną, zagrożeniem chorobą, atakiem na wartości czy najazdem np. w sytuacji kryzysu związanego z uchodźcami, wzbudzają poczucie zagrożenia. A tymczasem „rzadko mówimy i pokazujemy, że Chrystus nigdy nie dzieli, nigdy nie odrzuca. Nigdy.
«Wszystko, co uczyniliście przeciwko jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili». Tam nigdzie nie ma gwiazdki z zastrzeżeniem: chyba, że jesteś dziwny, chyba że jesteś niepełnosprawny, chyba że jesteś innego wyznania, chyba że jesteś gejem” (ks. J. Kaczkowski, Dasz radę).
To podejście do inności jest widoczne w różnych aspektach naszego życia. Kanadyjski lekarz Gabor Maté zajmujący się m.in. uzależnieniami pisze, że nie widzimy często swoich uzależnień (czasem od rzeczy tak „zwyczajnych” – zakupów, pracy, jedzenia), a mamy tendencję do postrzegania osób chorych jako „innych”. Przejmująco stwierdza: „jeśli identyfikujemy się z grupą postrzeganą wężej niż ludzkość, wtedy ludzie stają się
«tymi innymi», którzy z definicji do «nas» nie przynależą i w stosunku do których nawet nieświadomie możemy postrzegać się jako lepsi. To poczucie wyższości sprawia, że czujemy się uprawnieni, by osądzać i pozostawać obojętnym” (Gabor Maté, In the realm of hungry ghosts).

Zacznijmy od dzieci
Jak uczyć dzieci wrażliwości na inność? Małe dzieci nieraz zadają niewygodne dla rodziców pytania, często głośno i w przestrzeni publicznej, gdzie ciekawi odpowiedzi współpasażerowie w tramwaju albo klienci stojący w tej samej kolejce do kasy nadstawiają uszu. „Mamo, czemu ta pani siedzi na wózku?”; „dlaczego ten pan jest taki gruby?”. Bywa, że czujemy się zakłopotani, ale to, jak odpowiemy, może mieć wpływ na sposób traktowania przez dziecko odmienności – jako czegoś wstydliwego czy części życia. Dzieci zadają w ten sam sposób pytania o nazwę drzewa, nieznane słowo, seks, części ciała i niepełnosprawność. Dla dorosłych tłumaczenie świata dzieciom to świetna nauka tolerancji i akceptacji inności. Mówiąc dzieciom o inności, nie musimy od razu poruszać tematów, które bywają dla nas trudne, np. tożsamości seksualnej czy religii. Możemy zacząć od prostszych, codziennych tematów i porozmawiać o tym, że mamy różne fryzury, poczucie humoru, styl ubierania, pory wstawania, lubimy różne rzeczy.
Starszym dzieciom można też pokazywać przykłady z historii, np. gdy ludzie nie wiedzieli o bakteriach i wirusach i wierzyli, że choroby są karą. Możemy rozmawiać o tym, że kobiety nie miały prawa głosu i własnych pieniędzy. Warto przyglądać się też naszym zachowaniom, które dzieci obserwują w codziennych sytuacjach. Czy zwracamy uwagę na żarty obrażające jakąś grupę, rasistowskie uwagi, nietolerancyjne etykietki? Czy mówimy o koledze z pracy „ten gość z Białorusi”, czy nazywamy go po imieniu? Czy dowiadujemy się, jeśli czegoś nie wiemy, czy raczej uznajemy, że ktoś nie ma racji? Jak mówimy o ludziach, którzy głosowali na inną partię lub mają inne poglądy na temat szczepień od naszych?
Tutaj warto zwrócić uwagę, że pojęcia tolerancji i akceptacji są często mylone. Tolerancja oznacza szacunek i zrozumienie, że ktoś może mieć inaczej niż ja, akceptacja częściej wiąże się z poparciem. Tolerując jakąś grupę, pogląd czy opinię, nie muszę jej akceptować, popierać, ale po prostu przyjmuję do wiadomości, że istnieje i nie robię niczego przeciwko niej, czasem wręcz mogę próbować ją lepiej zrozumieć. Toleruję palaczy, ale nie akceptuję palenia w mojej obecności. Toleruję i próbuję zrozumieć osoby, które myślą inaczej niż ja, ale to nie znaczy, że zmieniam swoje zachowanie. Rozumiem, że są osoby o innym sposobie bycia, ale to nie znaczy, że chcę go od nich przejmować. Być może przy bliższym spotkaniu z „innym” jakaś część moich poglądów może ulec zmianie, może się pojawić więcej zrozumienia, a nawet poczuję się wzbogacony przez ten kontakt.

Inność przychodzi do szkoły

To zachowanie może procentować, gdy dzieci staną wobec problemu wierności zasadom wpajanym im w domu lub naciskom równieśniczym, np. w kontakcie z używkami czy przemocą szkolną. Według danych Unicef z raportu z 2018 r. An Everyday Lesson: #ENDviolence in Schools jeden na trzech uczniów w wieku 13-15 lat doświadcza w szkole dręczenia, a 3 na 10 uczniów w krajach uprzemysłowionych przyznaje się do dręczenia innych w szkole. W Polsce jest jeszcze gorzej – według tego samego raportu aż 48 proc. uczniów w wieku 13-15 doświadcza przemocy. Oprócz ofiar mamy też do czynienia z dodatkową grupą dotkniętą przemocą jako świadkowie, którzy nie zareagowali i często sami doświadczyli traumy, widząc przemoc. Dodatkowe formy nękania istnieją też w świecie cyfrowym: przesyłanie nieprzyjemnych wiadomości on-line, podszywanie się pod kogoś i tworzenie jego obraźliwego profilu w mediach społecznościowych, śledzenie w sieci, prowokowanie, upublicznianie prywatnych zdjęć ofiary bez jej zgody, udostępnianie poniżających lub nieprawdziwych informacji o kimś albo wykluczenie z grupowego czatu. Przed tymi nowoczesnymi formami przemocy nawet trudniej jest uciec, bo są dostępne 24h na dobę i nie zamykają się wieczorami jak szkoła i publiczne miejsca spotkań.
Jednym z szokujących skutków eskalacji przemocy rówieśniczej było w 2015 r. samobójstwo 14-letniego Dominika, gimnazjalisty z Bieżunia, który powiesił się, bo nie mógł dłużej wytrzymać złośliwości kolegów ze szkoły, którzy komentowali jego wygląd i strój. W szkole był wyzywany od „pedziów”, kpiono, że za bardzo dba o ubiór i zrobiono z niego obiekt kpin. Po śmierci Dominika tworzyły się w sieci grupy opłakujące jego śmierć, ale wśród nich powstała jedna, na której komentowano: „dobrze, że zdechł”.
Naszym dzieciom nie uda się zapewne przejść przez życie tak, by nie zostały skrytykowane czy wyśmiane. Ale możemy je przygotować na to, budując w nich szacunek i akceptację wobec inności – najpierw ich samych, gdy inaczej niż wszyscy rysują czy słuchają nietypowej muzyki, a także dając przykład naszym własnym zachowaniem, gdy próbujemy zrozumieć sąsiada, a nie nazywamy go dziwakiem.

Każdy twój wyrok przyjmę twardy,
przed mocą Twoją się ukorzę.
Ale chroń mnie, Panie, od pogardy,
przed nienawiścią strzeż mnie, Boże”.
Wszak Tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj (…)

Fragment Modlitwy o wschodzie słońc
a Nataniela Tenenbauma (zmuszonego do emigracji w 1968 r.) spopularyzowany przez Jacka Kaczmarskiego i Przemysława Gintrowskiego

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki