Logo Przewdonik Katolicki

Komputer wybrałby lepiej

Michał Szułdrzyński
fot. Magdalena Książek

Może w jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości pojawią się pomysły, byśmy to nie my głosowali, lecz aby robiła to za nas sztuczna inteligencja

Jeśli rozwój samochodów autonomicznych – czyli sterowanych komputerowo przez sztuczną inteligencję – będzie przebiegał w takim tempie jak dotychczas, już za kilka lat pojazdy bez kierowców mogą stać się codziennością. Mało tego, zdaniem wielu ekspertów, choć dziś zastanawiamy się, czy to bezpieczne, by dopuścić do ruchu takie samochody, za jakiś czas może się okazać, że do ruchu nie będą dopuszczane auta prowadzone przez człowieka. Prowadzenie ruchu przez sztuczną inteligencję – która będzie zbierała informacje z kamer i radarów umieszczonych na nie jednym, ale na całym systemie aut czujnikami umieszczonymi przy drogach oraz za pomocą komputerowego systemu sterowania ruchem – może się docelowo okazać znacznie bezpieczniejsze niż dzisiaj. Już teraz superszybkie pociągi czy ruch lotniczy są istotnie wspierane przez systemy automatyczne. Statystyki pokazują, że na dzisiejszym poziomie rozwoju, w przypadku pojazdów autonomicznych odnotowuje się znacznie mniej wypadków niż w przypadku tych kierowanych przez ludzi. Stąd idea zakazu prowadzenia przez człowieka nie wydaje się znowu taka absurdalna.
Również z rozwojem sztucznej inteligencji związane jest coraz bardziej popularne zjawisko stosowania algorytmów, które mają wskazywać nam, na jaką partię zagłosować. Rozmaite serwisy internetowe zadają nam pytania o nasze sympatie, o nasze poglądy i podpowiadają nam, na kogo powinniśmy zagłosować. Często się zdarza, że taki quiz podpowiada nam, że mamy zagłosować na zupełnie kogo innego, niż nam się dotąd wydawało. Dlaczego? Głównie dlatego, że w polityce – szczególnie od czasów, gdy populizm sprzągł się z mediami społecznościowymi – dużą rolę odgrywają emocje. I odgrywać będą coraz większą. Na przykład politycy uwielbiają pozyskiwać wyborców za pomocą lęku – widzimy to dobrze w naszej kampanii wyborczej, w której jedni straszą drugimi, a drudzy pierwszymi. Niby jesteśmy istotami racjonalnymi, ale jak ktoś porządnie nas przestraszy, to przyjmiemy jego argumenty i postawimy krzyżyk przy jego nazwisku, choć na zdrowy rozum nigdy byśmy na niego nie zagłosowali. Może więc w jakiejś bliżej nieokreślonej przeszłości pojawią się pomysły, byśmy to nie my głosowali, lecz tylko wypełniali odpowiednie kwestionariusze, a decyzję wyborczą za nas podejmowała sztuczna inteligencja. Ba, może za jakiś czas uznamy – podobnie jak w przypadku jazdy samochodem – że człowiek jest zbyt zawodny, by oddać mu tak wielką odpowiedzialność jak wybór władz? A wtedy sztuczna inteligencja podejmowałaby decyzję za nas. Ktoś powie, że to fantasmagorie. Zgoda, dziś brzmi to jak science fiction, ale samochody autonomiczne też dziesięć lat temu wydawały się nam pieśnią przyszłości. Dziś zaś każdy koncern samochodowy pracuje nad własnym samokierującym się pojazdem.
System, w którym to sztuczna inteligencja podejmowałaby decyzję o przyszłości wspólnoty, mógłby okazać się znacznie bardziej skuteczny niż dzisiejsza demokracja, choć nie miałby wiele wspólnego z indywidualną wolnością. Tyle tylko, że to wcale nie jest czczy wymysł. Czyż właśnie tak nie wygląda dziś ustrój najszybciej rozwijającego się państwa świata – Chin? Brr. Przerażająca wizja.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki