Logo Przewdonik Katolicki

Funkcjonalne Piękno

Natalia Budzyńska
fot. Stockfotos MG/AdobeStock

Obchodzone przez miniony rok stulecie Bauhausu zadaje pytanie: co po Bauhausie zostało? Czy były to idee utopijne? A może nie? Może właśnie według nich żyjemy?

Dostępny dla każdego, funkcjonalny, prosty, masowy, tani – taki miał być idealny przedmiot zaprojektowany przez artystów zgromadzonych w szkole założonej przez Waltera Gropiusa, pierwszego dyrektora Bauhausu. Nie przypomina nam to trochę haseł z katalogów Ikei? Może to i zbyt daleko posunięte porównanie, może trwający zaledwie kilkanaście lat Bauhaus nie miał możliwości zmienić myślenia o designie aż do tego stopnia. Ale właściwie dlaczego nie? Prostota i funkcjonalność współczesnego designu czerpie z idei Bauhausu pełnymi garściami właśnie teraz bardziej niż pół wieku temu, w każdym razie sto lat to dobra rocznica, aby się temu dziedzictwu przyjrzeć. Przez cały miniony rok odbywały się, szczególnie w Niemczech (ale nie tylko), wystawy, sesje naukowe, pojawiały się publikacje, a nawet powstały dwa zupełnie nowe muzea Bauhausu. W grudniu ma na ekranach telewizyjnych zagościć serial zatytułowany Die neue Zeit („Nowy czas”) o romansie Waltera Gropiusa ze studentką Dörte Helm, oczywiście na tle historii artystycznej szkoły Bauhausu, która zresztą obrosła wieloma mitami.

Artysta jest rzemieślnikiem
Po I wojnie światowej gospodarka niemiecka była w stanie katastrofalnym, a społeczeństwo ubogie. Stąd potrzeba stworzenia taniego i dostępnego dla wszystkich wzornictwa, design miał w tamtej chwili odsunąć na bok potrzeby estetyczne i na pierwszy plan wysunąć funkcjonalność i dostępność. Walter Gropius, berliński architekt, miał wizję domów mieszkalnych stawianych masowo i tanio. Zajmował się także budownictwem przemysłowym, jednocześnie projektując wnętrza, a nawet karoserie samochodów. Bauhaus stworzył 1 kwietnia 1919 r. jako szkołę artystyczno-rzemieślniczą, co jest przedstawiane jako rzecz nowatorska, choć tak do końca nie jest to prawda. Szkoły rzemiosła artystycznego istniały w Niemczech od końca XIX w., niektóre nawiązywały wprost do brytyjskiego ruchu Arts and Crafts Movement, z którego idei czerpał później także Gropius. Arts and Crafts Movement jako związek artystów i rzemieślników odwoływał się z kolei do budowniczych katedr, sztuki średniowiecznej, jednym słowem do przeszłości. Bauhaus powstały na gruncie Kunstgewerbeschule stał się pierwszą szkołą artystyczną, która patrzyła w przód, ku przyszłości, wprowadzając nowe formy i ponad piękno przedkładając funkcjonalność. Zamiast zachwytu nad pięknem ornamentu przedmioty zaprojektowane według zasad Bauhausu miały wzbudzać zachwyt nad ich funkcjonalnością. Projektowane przedmioty użytkowe nie miały być dziełami sztuki, nie wolno ich też było artystycznie uzasadniać. Styl? Estetyka? Nieistotne. „Forma wynika z funkcji” – mawiał Gropius i odrzucał jakikolwiek przejaw dekoracyjności. Nauczycielami w szkole Gropiusa zostali tacy artyści jak Paule Klee, Johannes Itten czy Wassily Kandinsky, choć niektórym ten nacisk na funkcjonalność i pragmatyzm wcale się nie podobał i był zarzewiem konfliktów. Ale artyści tej miary przyciągali do Weimaru międzynarodowych studentów. Bauhaus jako szkoła projektowania działa w trzech miastach: najpierw w Weimarze, potem w Dessau, a w końcu przez parę miesięcy w Berlinie. Dzisiaj nazwa Bauhaus jest stosowana jako nazwa dla pewnych modernistycznych idei we wzornictwie i architekturze.
Co było nowe w pomyśle Gropiusa? Połączenie zawodu architekta i dizajnera. Artyści nie byli jeszcze wtedy przygotowani na to, że ich dzieła mogłyby być produkowane masowo. To im uwłaczało. Na współpracę z rzemieślnikiem mogliby się zgodzić, ale na produkcję przemysłową jeszcze nie. Gropius chciał to zmienić. Pierwszy okres działalności Bauhausu był jednak rzemieślniczy, a produkowane przedmioty choć wyglądały na proste, funkcjonalne i masowe, wykonywane były ręcznie, w krótkich seriach i w związku z tym wcale nie były tanie. Miało się to zmienić dopiero w okresie Dessau, gdzie artyści Bauhausu zaczęli współpracować z tamtejszymi fabrykami i przemysłem. Student Bauhausu przechodził trzy etapy nauki: zapoznanie się ze sztuką nowoczesną, kurs rzemieślniczy z dyplomem czeladnika i kurs architektoniczny z dyplomem projektanta.

W służbie dla „nowego człowieka”
Bauhaus był odpowiedzią na bardzo konkretną sytuację społeczną, nowa sztuka była przeznaczona dla nowego człowieka. Miała być ekonomiczna, praktyczna, dla każdego. Nie chodziło o to, żeby sobie powiesić obraz w salonie, chodziło o to, żeby było gdzie mieszkać. Należało zaprojektować tani, funkcjonalny dom i odpowiednio funkcjonalnie go wyposażyć. Gropius pisał: „Ostatecznym celem wszelkiej działalności twórczej jest budowanie! (…) Architekci, rzeźbiarze, malarze, my wszyscy musimy powrócić do rzemiosła!”. Ostatecznie Bauhaus zajął się już tylko architekturą. Jednak kiedy w 1923 r. zaprezentowano na wystawie projekt otynkowanego na biało domu ze stali i betonu, dały się słyszeć właściwie tylko głosy krytyczne: „stacja polarna”, „sala operacyjna”, „wyprana z przytulności surowość”. Dzisiaj, kiedy tyle mówimy o „stylu Bauhausu”, warto przypomnieć, co na temat stylu powtarzał sam Gropius: „Celem Bauhausu nie było upowszechnianie jakichkolwiek stylów czy dogmatów. Chodziło jedynie o ożywienie samego projektowania”. Nowy projektant staje przed nowymi wyzwaniami, które wciąż są aktualne. Gropius nie mógł zgodzić się z tym, że człowiek może nie mieć mieszkania, ponieważ nie stać go na nie. Jak to możliwe, że nie można budować taśmowo niewielkich tanich mieszkań? Wymyślił masową produkcję elementów, które poprzez montaż łączyło się w jedną formę. Beton, szkło i maszynowa produkcja. Wewnątrz funkcjonalne proste meble. Utopia? Na podobne pomysły wpadł we Francji Le Corbusier. Miasta były przepełnione, ulice wąskie, podwórka ciemne, mieszkania drogie. Nowe domy dla nowych ludzi miały dać im przestrzeń, oddech, wygodę i przede wszystkim miały być dostępne dla każdego. Te eksperymentalne wówczas idee okazały się jednak utopijne, a pomysł się zdegenerował. Gropius przed śmiercią powiedział: „Nasze miasta stają się coraz brzydsze”, bo widział, jak jego idee są wypaczane przez budowę coraz wyższych betonowych bloków. Według jego projektu domy miały mieć pięć pięter. Z przerażeniem patrzył na powstającego w Berlinie 30-piętrowego kolosa na osiedlu nazwanym jego imieniem.
Czym więc jest dziedzictwo Bauhausu? Modernistycznym stylem w architekturze, którego przykłady możemy znaleźć w całej Europie, a nawet w Tel Avivie? Ideą wzornictwa dostępnego dla wszystkich, czego przykładem mogą być dziś sieciowe sklepy Ikea? A może to modny obecnie w designie minimalizm nie na każdą kieszeń? Wyrafinowane oszklone puste wnętrza rażące bielą i srebrną stalą? Czy raczej smutne osiedla z betonowych płyt, tysiące sześcianów tak samo umeblowanych?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki