Logo Przewdonik Katolicki

Golem

Natalia Budzyńska

Leży Golem na ziemi, powalony, i nie może powstać. Trzeba go jakoś ochronić, żeby nikt nie rozkradł, nie przepiłował na części, nie zaniósł do skupu, nie zdewastował. Golema powaliła wichura, ale nie jakaś apokaliptyczna, która by zrywała dachy z domów.

Choć trzeba przyznać, parę drzew udało jej się złamać, a gdzieniegdzie nawet nie było prądu. Więc leży Golem pozbawiony mocy, na boku – i mało kto o tym wie, bo w ogóle mało kto o nim wiedział nawet kiedy stał. To znaczy początkowo niektórych denerwował, mimo że był schowany jeszcze bardziej niż teraz. Najpierw odcięli mu część ramienia, a innym udało się oderwać go od podstawy i przewrócić, zupełnie tak jak teraz wiatrowi. Černy to artysta sławny, kontrowersyjny i nietani, wykonał tę rzeźbę na zamówienie i zgodnie z prośbą postać Golema jest tym razem dość konwencjonalna i nikogo nie powinna obrażać. A jednak najpierw postawiono ją pomiędzy dwoma drzewkami, tak jakby w obawie, żeby nikt jej nie zobaczył. Artysta chciał, aby Golem co jakiś czas zmieniał swoje miejsce, pojawiał się w mieście to tu, to tam, jak prawdziwy strażnik i obrońca Żydów, który ma wszystko na oku. Władze miasta się takiego poruszającego Golema wystraszyły, pozwalając mu w końcu jedynie na wyjście spomiędzy drzewek. Ostatecznie Golem stanął pośrodku alejki, którą i tak mało kto chodzi, najwyżej studenci znajdującego się obok Uniwersytetu Artystycznego.
A w ogóle dlaczego niby miałby Golem chodzić po Poznaniu? Czy nie powinien zostać na zawsze na poddaszu synagogi w Pradze? W dzieciństwie Golem kojarzył mi się z Frankensteinem, bo oddaje podobną ideę: zabawy człowieka w stwórcę, którego stworzenie wymknęło się spod kontroli. Ulepiony golem z gliny miał być ożywiony przez odpowiednią kombinację liter, boskie zaklęcie. Mógł to zrobić tylko człowiek o czystym sercu. Wielu próbowało, ale udało się tylko jednemu. Legenda mówi, że twórcą Golema był poznański Żyd, Jehuda Löw ben Becalel, talmudysta i mistyk. Wprawdzie urodził się w Poznaniu około 1520 r., ale związany był z Pragą, choć i tu, w stolicy Wielkopolski sprawował ważne funkcje: był głównym rabinem Poznania i Wielkopolski, ale ponieważ był też głównym rabinem Pragi, to mówiło się „Nasz Nauczyciel Rabbi Lew z Pragi”. Powołane przez niego do życia monstrum, Golem, miało bronić praskich Żydów przed wzmagającą się w tamtym czasie agresją i antysemickimi atakami. A gdyby teraz taki Golem pochodził to tu, to tam, pojawiał się znienacka, zaglądając przez ramię tym, którzy wciąż czują misję wypisywania antysemickich haseł na murach? Przydałby się? Tymczasem w Poznaniu leży na bruku, bezbronny i bezsilny.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki