Logo Przewdonik Katolicki

Dokąd zmierza Kościół w Niemczech

Tomasz Budnikowski
fot. Frank Rumpenhorst PAP

Mimo trwających dyskusji z Rzymem Kościół w Niemczech wejdzie na synodalną drogę. Gotowość do rozpoczęcia tego procesu zadeklarowali nawet ci biskupi, którzy byli sceptycznie nastawieni wobec tej inicjatywy.

Kościół w Niemczech przeżywa w ostatnich latach poważny kryzys. Jego przejawem jest utrzymująca się od lat spadkowa tendencja liczby wiernych, ale także coraz głośniej wyrażany brak zaufania do instytucji. Niemały wpływ miały tu, jak pokazują liczne badania, pedofilskie skandale, w które wplątana była część niemieckich duchownych.
By wyjść z impasu, niemiecki episkopat zdecydował się na podjęcie drogi synodalnej. Jednomyślną decyzję w tej sprawie podjęto na wiosennej sesji episkopatu (pisałem o tym w „Przewodniku” 30/2019 ). Pod koniec czerwca list do naszych zachodnich sąsiadów zatytułowany „Do pielgrzymującego Ludu Bożego w Niemczech” skierował papież Franciszek. Wydawało się, że dokument odnosił się raczej przychylnie do niemieckiej inicjatywy. Tak też został na ogół odebrany przez niemieckich hierarchów, choć stopień entuzjazmu był wyraźnie zróżnicowany.
 
Gorąca linia z Rzymem
Wraz z przewidzianym na ostatni tydzień września jesiennym posiedzeniem niemieckiego episkopatu sprawy nabrały gwałtownego przyspieszenia. Dość niespodziewanie szef watykańskiej kongregacji ds. biskupów kard. Marc Ouellet skierował na ręce przewodniczącego niemieckiego episkopatu kard. Reinharda Marxa list, do którego dołączona została opinia Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych. Instytucja ta stwierdziła, że regionalny Kościół niemiecki uzurpuje sobie prawo o decydowaniu w sprawach dotyczących Kościoła powszechnego (przypomnijmy, że zgodnie z zamierzeniem niemieckich biskupów przedmiotem ich synodalnej refleksji mają być: ograniczenie władzy osób duchownych, przyszłość celibatu, etyka seksualna oraz rola kobiet w Kościele).
Obydwaj kardynałowie – Ouellet i Marx – mieli okazję do wyjaśnienia swoich stanowisk w Rzymie. Kard. Marx spotkał się tam zresztą również z papieżem Franciszkiem. Jak wynika z komunikatu prasowego opublikowanego przezeń po powrocie do Niemiec, w obydwu przypadkach miał miejsce konstruktywny dialog, który według jego przekonania wpłynie na obrady planowanego posiedzenia plenarnego tamtejszego episkopatu.
Niemieccy biskupi spotkali się w Fuldzie w dniach od 23 do 26 września. Mimo że – jak można wnioskować z komunikatu opublikowanego na zakończenie obrad – ich program był bardzo obszerny, to zainteresowanie niemieckich katolików i tamtejszych mediów koncentrowało się przede wszystkim wokół planowanego synodu.
 
Nie zapomnieć o ewangelizacji
Wiadomo było już wcześniej, że niemiecki episkopat jest podzielony odnośnie do tego, jaka decyzja byłaby najsłuszniejsza, tak dla przyszłości Kościoła w samych Niemczech, jak i dla Kościoła powszechnego. Znalazło to swój wyraz w opracowaniach przygotowanych przed rozpoczęciem obrad przez dwóch niemieckich biskupów.
Pierwszy z nich, bp Feliks Genn z Münster, zastanawia się nad niezbędnymi krokami, które powinny pozwolić mu odzyskać utraconą wiarygodność. Rozważając celowość podjęcia drogi synodalnej zwraca uwagę na konieczność rozróżnienia jej od „debaty parlamentarnej”: „Jesteśmy wspólnotą, która słucha siebie nawzajem i czyni to sub Petro i cum Petro [pod papieżem i z papieżem – red.]”. Bp Genn przywołuje apel Franciszka o doniosłości ewangelizacji, podkreślając, że Kościół winien zacząć od siebie samego. „Kościół staje wobec konieczności rozpoznania znaków czasu, przed koniecznością rozpoznania, w jakim kierunku podąża Boża myśl, czego Bóg dziś od nas żąda” – napisał bp Genn.
Na potrzebę ewangelizacji zwraca także uwagę kard. Rainer Maria Woelki z Kolonii. „W samoewangelizacji – pisze – idzie o ciągłe odnajdywanie radości danej nam w wierze i naśladowaniu Chrystusa. Jesteśmy niejako jako pierwsi powołani do samoewangelizacji, jeśli w naszych działaniach podejmowanych na synodalnej drodze zakładającej «prymat ewangelizacji» oddamy się do dyspozycji papieża Franciszka”. Koloński purpurat zwraca też uwagę na konieczność współuczestnictwa świeckich w pracach synodalnych. Z drugiej jednak strony, przypomina słowa papieża Franciszka podkreślającego, „że to przynależny kolegialnemu zgromadzeniu biskupów urząd nauczycielski i kierowniczy musi lec u podstaw «dojrzałych decyzji»”.
 
Wolna dyskusja
Warto o tym pamiętać, jeśli zważyć, z jaką sytuacją mamy dziś do czynienia w Kościele w Niemczech pod względem roli i znaczenia osób świeckich. Jeszcze przed rozpoczęciem jesiennej sesji episkopatu jego przewodniczący kard. Marx wystosował list do papieża, informując go o kontynuowaniu drogi synodalnej. Współsygnatariuszem tego dokumentu był przewodniczący Związku Niemieckich Katolików Thomas Sternberg.
Znając niemiecką rzeczywistość, trudno sobie wyobrazić, aby synod pozostał jedynie sprawą osób duchownych. Przewodniczący Sternberg stwierdza wręcz: „Nikt chyba nie jest w stanie uwierzyć, aby w sytuacji takiego kryzysu Kościoła można przytłumić wolną debatę mającą na celu podjęcie niezbędnych kroków reformujących”.
Na ten list wskazuje zresztą również szef niemieckiego episkopatu w dokumencie opublikowanym na zakończenie jesiennych obrad biskupów. Czytamy w nim m.in., że Rzym nie postawił znaku „stop”, co oznacza, że niemieccy katolicy będą szli dalej swoją drogą. Z dokumentu dowiadujemy się również, że decyzja w tej sprawie zapadła zdecydowaną większością głosów. W jej następstwie, tak jak wcześniej planowano, 1 grudnia, w pierwszą niedzielę Adwentu, Niemcy wejdą na synodalną drogę.
Na uwagę zasługuje przy tym fakt, że gotowość do podjęcia tego trudu zadeklarowali także ci biskupi, którzy mieli odmienne zdania co do celowości podążania tą drogą. Droga synodalna obejmie więc również katolików w Ratyzbonie, mimo że tamtejszy biskup Rudolf Voderholzer złożył do protokołu swego rodzaju zdanie odrębne. Pod koniec tego oświadczenia napisał: „Mam nadzieję i modlę się, aby proces synodalny, mimo według mojej oceny niewłaściwe obranego kierunku miał swój udział w prawdziwej odnowie Kościoła”.
 
Co po Niemczech
Już w przyszłym roku pod koniec stycznia odbędą się dwa zgromadzenia synodalne. Na miejsce obrad wybrano Frankfurt nad Menem. Kard. Marx wyraził przekonanie, że droga synodalna zmieni Kościół, mimo że nie może być mowy o niemieckiej specyficznej drodze.
Trudno się z tym nie zgodzić. Analizując bowiem podjęte w Fuldzie decyzje, niemieccy obserwatorzy zwracają uwagę na widoczną w ostatnim czasie zmianę terminologii używanej przez niemieckich hierarchów. Słowo „synod” zastąpiono „drogą synodalną”. Ma ona być może doprowadzić do podjętego, za pełnym papieskim przyzwoleniem, synodu. Na razie jednak wyniki prac niemieckiej drogi synodalnej zostaną prawdopodobnie jako tzw. votum przekazane do Watykanu.
Warto się zastanowić, czy wnioski z synodalnych zgromadzeń dotyczyć będą jedynie niemieckiej rzeczywistości. Tematy, będące przedmiotem koncentracji, nie są przecież specyficznie niemieckie. Może się okazać, że wnioski wypracowane w Niemczech zmienią nieco sposób myślenia katolików w innych państwach. Może zaś będą kolejnym pretekstem dla zwołania soboru powszechnego. Niekoniecznie musi się on odbyć w Kolonii czy Monachium.
 
Mam nadzieję i modlę się, aby proces synodalny, mimo według mojej oceny niewłaściwe obranego kierunku, miał swój udział w prawdziwej odnowie Kościoła
Bp Rudolf Voderholzer

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki