Logo Przewdonik Katolicki

Czy Kazimierz jest żydowski?

Natalia Budzyńska
fot. Marek Lasyk/Reporter/East News

Festiwal Kultury Żydowskiej 28 lat temu przypomniał o Kazimierzu, Małej Jerozolimie, nie tylko przywracając pamięć, ale także inspirując do całkowitej zmiany tej dzielnicy. Czy to dobrze?

Tegoroczna edycja Festiwalu Kultury Żydowskiej obraca się wokół tematu ziemi, traktowanej symbolicznie, jako planety, jako ojczyzny: małej i dużej, jako obszaru i jako daru od Boga. Ową „naszą ziemią” jest Kazimierz – piszą organizatorzy. Kazimierz, na którym „przez wieki rozkwitała aszkenazyjska cywilizacja. Przez stulecia Kraków był centrum życia żydowskiego w diasporze. Jego wspaniałość i wielkość służyła chwale Ludu Izraela, Żydzi, wyrażając swoją tęsknotę za Jeruszalajim, mieli w zwyczaju mówić o swych miastach Mała Jerozolima. Małą Jerozolimą był Kraków. Zaś cywilizacja, którą tu stworzyli, łączyła ziemię Krakowa z ziemią Izraela”. Kazimierz będzie pękał w szwach, wszystkie hotele będą zajęte, apartamenty wynajęte, miejsca w kawiarniach pozajmowane, nawet synagogi się zaludnią. Gdyby przenieść dawnych mieszkańców tej dzielnicy w czasie, to nie poznaliby jej ani ci sprzed stu lat, ani ci sprzed lat trzydziestu. Mówi się, że Kazimierz powrócił do swojej świetności. Nieprawda, to miejsce nigdy tak nie wyglądało, ono całkowicie zmieniło swoje oblicze.
 
Genius loci
Skąd wziął się duch miejsca, duch Kazimierza i czym on jest? Porozmawiajmy o Kazimierzu żydowskim, bo do niego odwołuje się dzielnica, jaką znamy obecnie, jakiej pragniemy i jaką jesteśmy zafascynowani. Kazimierz oddalony od Krakowa o kilometr to osada, do której zostali zesłani krakowscy Żydzi w XIV w. i gdzie w ciągu dwustu lat utworzyli enklawę ze swoimi władzami, bożnicami, szkołami. Miejscem centralnym była Wielka Ulica, czyli dzisiejsza Szeroka. Teren był otoczony murem, a gmina przyjmowała Żydów wygnanych z różnych polskich miast, liczba mieszkańców więc rosła. W wieku XVI Kazimierz stał się jednym z największych skupisk Żydów w Europie. W tym czasie powstało większość budynków: wysokie wąskie kamienice z małymi oknami i stromymi schodami i oczywiście synagogi, w tym ta najważniejsza, na Szerokiej. Mieszkańcy Kazimierza zajmowali się handlem i rzemiosłem, prowadzili sklepy, warsztaty, zajmowali się lichwą. W 1800 r. Kazimierz został włączony w administracyjne granice Krakowa, ale choć od wieków interesy łączyły Żydów z miastem, to i tak ich życie rodzinne toczyło się na Kazimierzu. Dopiero pół wieku później Żydom pozwolono mieszkać poza granicami zatłoczonej dzielnicy. Wyprowadzali się ci bogatsi, biedota zostawała na miejscu. XIX-wieczny Kazimierz był stary, brudny, ubogi i zaniedbany, ale prawdą jest, że życie religijne kwitło. Oprócz ortodoksyjnyxh Żydów swoje świątynie mieli przedstawiciele ruchów postępowych, obok liturgii reformowanych można było usłyszeć tańce i śpiewy chasydów, którzy zamieszkali na Kazimierzu na początku XIX w. Pierwszym krakowskim cadykiem był Kalonimus Kalman Epstein, uczeń słynnego Elimelecha z Leżajska, potem zamieszkali tu zwolennicy cadyka z Bobowej. Wywodzących się z biedoty chasydów Kraków nie chciał widzieć na swoich ulicach, otwierał się za to na uczonych, bogatych kupców i przemysłowców oraz na artystów. W 1900 r. w Krakowie mieszkało 25 tys. Żydów, w 1936 ponad 60 tys., w tym osiemdziesiąt procent na Kazimierzu. Gdy wybuchła wojna, Kazimierz opustoszał, Żydzi zostali przeniesieni do getta w Podgórzu, a potem zginęli w Bełżcu, Płaszowie i Auschwitz. Kazimierz nie został wyburzony, ale opustoszał, a po wojnie do zrujnowanych kamienic wprowadzili się ci, którzy ocaleli, ale głównie migranci ze wschodu, ze wsi, ogólnie biedota. Ktoś może pamięta powojenny Kazimierz? Odrapane ściany kamienic, śmierdzące podwórka, pijanych lokatorów. Lepiej było po zmroku nie wychodzić z domu. O synagogach wszyscy zapomnieli, o Żydach nikt nie pamiętał, bo większość wyjechała w 1968 r. z Polski, a ci, którzy zostali, nie chwalili się swoim pochodzeniem.
 
Centrum rozrywki
Janusz Makuch, pomysłodawca Festiwalu Kultury Żydowskiej, wspominał: „Kiedy przyjechałem do Krakowa, był rok 1980, a Kazimierz obumierał. Takie przynajmniej miałem wówczas przekonanie. Chodząc po pozbawionych światła i życia uliczkach tej dzielnicy, odnosiłem wrażenie, że jestem w mieście widmie. Jedynie w piątek wieczorem i w sobotę rano przestrzeń ożywiała się, ale tylko w synagogach Remuh i Tempel i wyłącznie w świadomości tej nielicznej już garstki krakowskich Żydów. Cała reszta pogrążona była w letargu, jak się miało później okazać – w stanie pewnej hibernacji, który wówczas, w latach 80., nie zdradzał żadnych skłonności czy oznak odrodzenia”. Pierwsza edycja festiwalu odbyła się w 1988 r. i była elementem, a może zapalnikiem, trendu odradzania się kultury żydowskiej w całej Europie. To Kazimierz stał się centrum tego trendu. Nie ma drugiego takiego miejsca: z zachowaną zabudową, kamienicami i synagogami, cmentarzem i placem targowym. Z wymarłego żydowskiego miasteczka zaczął się Kazimierz przeradzać w komercyjne centrum. Na naszych oczach. Wtedy: wymarłe ulice, puste kamienice, zaśmiecone ulice, śmierdzące klatki schodowe wybite szyby, slumsy. Teraz: hotele, kawiarnie, restauracje. Czy to wina festiwalu, który rozpoczął modę na „żydowskość”? Raczej czasów przemiany gospodarczej, polskiego zachłyśnięcia się wolnym rynkiem. Dzisiaj, kiedy komercjalizacja przybrała niewyobrażalną formę, niektórzy widzą w Kazimierzu symbol „utowarowienia” kultury żydowskiej. Deweloperzy wyrywają każdy wolny skrawek ziemi, podwórka, skweru. Sklepy z pamiątkami zawalone są przeróżnym kiczem, każdy z żydowskim elementem. Biura podróży oferują wycieczki do niedalekiego Auschwitz. Właściciele hotelów i restauracji przechwalają się a to „jedyną mykwą w Krakowie”, a to koszernym jedzeniem. Ale to nie tylko problem Kazimierza. Podobnie stało się w dzielnicach żydowskich innych europejskich miast, w których na początku lat 90. XX wieku zaobserwować można było „odrodzenie”. Na przykład dzielnica żydowska w Pradze nazywana była Parkiem Jurajskim judaizmu, cyrkiem umarłych, gdzie turyści natychmiast wyciągali kamery na widok tradycyjnej rodziny chasydzkiej. Mieszkająca w Berlinie żydowska pisarka Iris Weiss pisała o „żydowskim Disneylandzie”, mając na myśli powszechną folkloryzację wszystkiego, co żydowskie. A paryskie Le Marais? Czy Erzsébetváros w Budapeszcie? Wszędzie to samo.
To wszystko, niestety, nie wiąże się z odnową życia żydowskiego, bo tamtego życia po prostu już nie ma. Wśród tłumów turystów obecna jest pustka. Nieobecność jest tym bardziej dojmująca, ów „folklor” to tylko kolorowy plaster, który zakleja ranę. Żydowskich mieszkańców i ich życia sprzed Shoah nie przywróci, a późniejsi powojenni mieszkańcy zostali eksmitowani. Dzielnica staje się coraz bardziej modna, czynsze rosną, turyści płacą, goje zarabiają na koszernej wódce. Stałych mieszkańców jest coraz mniej, za chwilę nie będzie ich w ogóle, nie tylko ze względu na drożyznę, ale dlatego, że Kazimierz bawi się całą noc.
Ale czy powinniśmy narzekać? Może lepiej byłoby więc na zawsze pozostać w zrujnowanym domu, z nostalgią wspominając dawne czasy? Życie jednak jest lepsze niż śmierć, Festiwal Kultury Żydowskiej życie celebruje, a może dzięki temu pewnego dnia ktoś odklei plaster i obejrzy ranę, i – kto wie – może dzięki temu coś zrozumie?
 
Korzystałam z publikacji: Przywracanie pamięci. Rewitalizacja zabytkowych dzielnic żydowskich w miastach Europy Środkowej, Monika A. Murzyn-Kupisz, Jacek Purchla (red.), Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków 2008
 
[RAMKA]
29. Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie odbywa się w tym roku w dniach 21–30 czerwca. Tematem tegorocznej edycji jest ziemia – jeden z żywiołów; miejsce budujące tożsamość, przechowujące pamięć i tworzące przyszłość.
 
W ramach festiwalu zaplanowano 125 wydarzeń w programie głównym:
21 koncertów i wydarzeń muzycznych
21 wykładów, dyskusji, spotkań
32 warsztaty
27 zwiedzań
18 wydarzeń artystycznych
4 ceremonie
 
Szczegółowy program dostępny na www.jewishfestival.pl
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki