Logo Przewdonik Katolicki

Bojownicy

Natalia Budzyńska
fot. Unsplash

Ponieważ jest bardzo gorąco, temperatura w moim mieszkaniu osiąga jakieś pięćdziesiąt stopni, mimo że okna mam pozasłaniane, nie chcę pisać felietonu o sprawach kontrowersyjnych, ale o przyjemnych. Tyle że wzburzyły mnie kolejne profanacje na marszach równości, gdzie wszyscy są równi, tylko nie katolicy.

Ale także zdjęcia grupy mężczyzn unoszących ponad swe głowy miecze i składający ślubowania w Niepokalanowie, niczym szykujący się na jakiś symboliczny dżihad w obronie wiary i chyba też swoich kobiet, które nie dostąpiły łaski uczestniczenia ze swoimi obrońcami w drodze duchowej. Mają pewnie inne zadania: pieką muffinki, gotują zupę i zmieniają pieluchy. Jak wytłumaczył mojemu mężowi jeden z wojowników (Wojowników Maryi, tak się nazwali): mężczyźni ci źle się czują w sfeminizowanym kościele (on nazwał to inaczej: „zbabiałym”), a we własnym męskim gronie jest im lepiej, no więc się spotykają, kupują miecze i ostentacyjnie odmawiają różaniec, klęcząc na środku ulicy. Pewnie mogliby kupić rewolwery, gdyby nie potrzebowali pozwolenia, w końcu chodzi o broń. I jeszcze jeden kapłan mnie wzburzył, też walczący w obronie czystej wiary, szczególnie widząc wroga w ideologii LGBT. Walczy, umieszczając w mediach społecznościowych fotografię chłopaka w koszulce popierającej tęczowe środowiska. Podpis po zdjęciem: „jestem katolikiem, ale…”. W podtekście znaczyć to miało, że co to za katolik, skoro ma koszulkę z tęczą. Pod zdjęciem tego chłopaka – z twarzą, a jakże – wiele  komentarzy prawdziwych, najprawdziwszych katolików urządzających sobie pierwszorzędny sąd. I nie był to sąd miłosierdzia, ten, o którym biskup Ryś pisał, że jest skandalem. O nie. Chłopak ze zdjęcia został znieważony na wiele sposobów, a ksiądz, który do tego sprowokował, w ogóle nie czuł się zawstydzony. No jak, bojownik Kościoła nie ma się czego wstydzić.

Zrobiło się jeszcze goręcej, nie miałam przecież pisać o tym, o czym napisałam. Chciałam, żeby było miło i przyjemnie. Chciałam wyszukać lekkie tematy, które podniosą na duchu nasze podzielone społeczeństwo. Które pokażą przy okazji, że jest wokół tyle dobra i ja je widzę i wezmę udział w rozsyłaniu go na cały świat, będę bombardować miłością, żeby lepiej nam się żyło, z uśmiechem i wiarą w lepsze jutro i w to, że człowiek jest dobry. No i co mogę za to, że daleko mi do takiej postawy? Że coraz częściej się wkurzam i mam ochotę zobaczyć Jezusa, który przewraca stoły. Niechby i mój przewrócił, bylebym trafiła w końcu tam, gdzie On.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki