- Uznajesz, że jest dwulicowym kłamcą i unikasz go.
- Rzucasz mu oskarżenie o dwulicowość prosto w twarz i zrywasz znajomość.
- Robisz mu to samo – obgadujesz go za plecami.
- Rozmawiasz na spokojnie, objaśniając sytuację, jak się w niej czułeś i prosisz o wyjaśnienie.
- Ignorujesz zdarzenie, dajesz mu jeszcze jedną szansę, stwierdzając, że sam też miewasz chwile słabości, w których mówisz za jego plecami coś niepochlebnego.
Działania od 1-3 to tzw. działania reaktywne, 4-5 – proaktywne. Choć jesteśmy homo sapiens, w wielu sytuacjach reagujemy odruchowo. Zwłaszcza wtedy, gdy pojawiają się silne emocje. Często po ponownym rozważeniu sytuacji stwierdzamy, że gdybyśmy mogli wrócić w czasie, zareagowalibyśmy inaczej. A proaktywność jest właśnie takim momentem zatrzymania, po tym jak coś się zdarzy i dokonania wyboru, zanim zareagujemy. Człowiek proaktywny potrafi zapanować nad reakcjami. Co prawda, nie mamy wpływu na bodźce, lecz możemy wpłynąć na swe reakcje, poprzez umiejętne myślenie i podejście.
Jak ćwiczyć proaktywność?
Pierwszym etapem jest zidentyfikowanie tych sytuacji, w których proaktywność może być nam szczególnie przydatna. Często to sytuacja, gdy spotykamy się z czyimiś silnymi, negatywnymi emocjami. Instynkt nakazuje wtedy ucieczkę lub atak. Może być to np. sytuacja, gdy rodzic ma do nas pretensje i mówi podniesionym tonem.
Drugi krok to utrwalenie sobie w świadomości zdania: „Akceptuj to, na co nie masz wpływu, zajmuj się tym, na co masz wpływ”. Warto wręcz powiesić to zdanie w miejscu, gdzie często występują problemy (np. przy drzwiach do twojego pokoju, w których pojawia się rozzłoszczony tata). Choć nie mamy wpływu na sytuację, mamy wpływ na to, jak sami zareagujemy. Na tym warto się skoncentrować.
Kolejny etap to zastanowienie się, jakie są możliwości wyboru. Gdy tata krzyczy, możesz poprosić o kilka minut na przemyślenie sprawy (co da wam obu szansę na ochłonięcie) albo powiedzieć, że rozumiesz jego zdenerwowanie i jesteś gotowy porozmawiać itp. Wcześniejsze opracowanie opcji jest łatwiejsze, niż wymyślanie ich na gorąco, gdy budząca emocje sytuacja już trwa.
Ostatnim elementem, który może pomóc, to tzw. podmiana emocji. Patrząc na zdenerwowanego ojca, możesz przypomnieć sobie moment, gdy był w szczególnie dobrym nastroju, np. jak z dumą gratulował ci po wygranym meczu. Podmiana emocji pomaga w zachowaniu spokoju, który jest niezbędny, by obmyślić inny niż odruchowy sposób reakcji.