Pół biedy, kiedy ktoś zastanawia się, czy powiedzieć/napisać: „Widzę tę czy tą dziewczynę?”, gorzej, gdy ten biernikowy dylemat pozostaje bez echa, a tak niestety dzieje się niezwykle często, zwłaszcza w tekstach pisanych. Spontanicznie w mowie posługujemy się formami z zaimkiem „tą”, np. „kupiłam tą czerwoną torebkę”, „lubię tą dziewczynę”, „oglądałem tą książkę”. Trzeba przyznać, że w mowie obie formy zarówno „tą”, jak i „tę” są dopuszczalne, natomiast normy języka pisanego są bardziej rygorystyczne, stąd poprawna jest jedynie druga forma, a więc: „widzę tę matkę”, „kochał tę kobietę”, „spotkał tę dziewczynę”. Owa rozterka gramatyczna jest doskonałą ilustracją prawdy, że formy najczęściej używane zmieniają się najwolniej. Na marginesie mogę dodać, że jest to błąd, który w zeszytach uczniowskich bije wprost rekordy występowania. Zresztą ze świecą szukać tego (może oprócz polonistów), kto posługuje się poprawną formą tego zaimka w bierniku.
Jak to dawniej było...
Do XIX wieku wszystkie zaimki rodzaju żeńskiego miały w bierniku końcówkę „ę”. Np. „moję matkę”, „twoję siostrę”, „waszę babkę”. Jednakże wszystkie tego typu zaimki zmieniły końcówkę biernika „tę” na „tą” pod wpływem deklinacji przymiotnikowej, która zawsze w bierniku miała końcówkę „-ą”. Np. „widzę ładną, miłą, dobrą, grzeczną dziewczynkę”, „kupiłam kolorową, batystową spódniczkę”, „lubię mieć przy sobie czarną torebkę”. Pod ich wpływem zaimki przyjęły końcówkę „-ą”, żeby było wygodniej. Łatwiej powiedzieć: „Widzę ładą fiołkową bluzkę” – z jednakową końcówką „-ą” dla wyrazów określających rzeczownik bluzka, niż: „widzę ładnę fiołkowę bluzkę” – z dwiema końcówkami „-ę” i „-ą” przy wyrazach określających to samo słowo bluzka.
Pojawia się więc pytanie, dlaczego zaimek „tą” uparcie trzyma się starej postaci biernikowej „tę”, obowiązującej w tekstach oficjalnych? Odpowiedź jest prosta: bo jest on bardzo często używany, a formy często używane zmieniają się we wszystkich językach najwolniej.
Skora taka jest prawidłowość, to mogą się w nich zachować kategorie gramatyczne, które już dawno temu odeszły w przeszłość.
Liczba podwójna
W języku polskim oprócz liczby pojedynczej i mnogiej funkcjonowała tzw. liczba podwójna. Kiedy mówiło się o czymś, co występowało w parze, trzeba było stosować, tak w odmianie przez osoby, jak i przez przypadki, formy gramatyczne specjalne dla tej liczby. Mówiło się więc: „dwie słowie”, „dwie niewieście”, „dwie skrzydle”. Pierwsza z tych postaci gramatycznej zachowała się w przysłowiu: „mądrej głowie dość dwie słowie”.
Swoją odmianę miały też nazwy organów parzystych: oczu, uszu, rąk. Dzisiaj obok postaci: „oczami”, „rękami” (tak jak kobietami, polami, oknami) niekiedy występują stare formy: „oczyma”, „rękoma”.